Dziś jest czwartek, Dwight Howard może chcieć grać w Lakers.

Dwight Howard, który już nie chce grać w Orlando jeszcze kilka dni temu na swojej liście wymarzonych klubów miał tylko jedną pozycję – Brooklyn Nets. Było całkiem blisko, żeby tam się znalazł ale przedłużające się negocjacje sprawiły, że temat upadł. Brook Lopez będzie podstawowym centrem Nets i kropka.

Wczoraj była środa, dziś mamy czwartek, może tak może nie oh… Howard w sumie może zgodzić się na przedłużenie kontraktu nie z Nets. Lakers w sumie nie są źli..

Rok temu temat Howarda w L.A. był silny, już nawet doszło do wymiany ale David Stern ją zablokował

Potem, podobno jego chęć gry w Lakers osłabła bo w międzyczasie spotkał się z Kobe Bryantem, który nakreślił mu jego ewentualną, dość ograniczoną rolę w ataku Jeziorowców. Nie spodobało się to Howardowi i od tamtego czasu mówiło się już tylko o Nets. 

Od kiedy kierunek na Brooklyn wydaje się być zamknięty, przynajmniej do połowy stycznia 2013, źródła podają że Howard znów jest w stanie, oczami wyobraźni zobaczyć samego siebie grającego dla Lakers a wcześniej podpisującego wieloletnią umowę z L.A. Jednak?

Nowy, dyskutowany deal między Lakers, Magic i Cavs wstępnie wygląda tak:

Do Cavs: Andrew Bynum.

Do Lakers: Dwight Howard.

Do Magic: Anderson Varejao i pewna liczba wyborów w draftach.

Może się nie znam ale dla mnie to rozbój w biały dzień. Varejao i wybory w drafcie za najlepszego centra NBA???

Bogaci się bogacą, biedni biednieją. Nie widzę, żeby coś się zmieniło po lockoucie. Nowy Jork, Los Angeles, Miami, Chicago to fajnie miasta a na przykład Milwaukee, Charlotte to mniej fajne miasta. Nic tego nie zmieni.

Temat transferu Howarda jest tematem już męczącym. Pisałem o nim nie raz, nie dwa, nie trzy i pewnie jeszcze pojawią się nowe rzeczy. Ciężko…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.