Gracze na minus czyli komu nie idzie w tym sezonie

Drużyny mają już za sobą po 25-28 moczów zatem 1/3
rozgrywek regularnych za nami. Myślę, że można więc pokusić się o małe
analizy tego, co do tej pory wydarzyło się w naszej ulubionej lidze.
Poniżej pięciu zawodników, którzy moim zdaniem grają na razie poniżej
możliwości, oczekiwań i/lub zarobków. Kolejność przypadkowa. Oto oni:
 

1. Taj Gibson.
Przez
trzy sezony w Chicago zdołał osiągnąć średnie na poziomie 7.9 punktu,
6.2 zbiórki oraz 1.3 bloku (225 meczów, 89 w pierwszej piątce, średnio
23.2 minuty na mecz).
W październiku tego roku czyli przed swoim czwartym sezonem w NBA podpisał 4-letni kontrakt o wartości $34 a z bonusami $39
mln.
Ruch
ten miał w prostej linii być zapowiedzią postawienia na Gibsona a tym
samym odejścia Carlosa Boozera ($15 mln w tym sezonie, $15.3 mln w
następnym
oraz $16.8 w rozgrywkach 2014-2015) czy to przez transfer czy amnestię. Tymczasem Boozer i Deng pod nieobecność Rose’a trzymają Bulls na powierzchni a Gibson zaginął gdzieś w otchłani przeciętności.
6.1
punktu (44% z gry), 4.5 zbiórki, 1 blok na mecz w ciągu 19.3 minuty na
parkiecie. Wszystkie te wartości są najniższe w karierze tego 27-latka.
Ani razu w tym sezonie nie zebrał 10 piłek z tablic, ani nie grał dłużej
niż 31 minut w jednym meczu. W swoim najlepszym ofensywnie meczu zdołał
zdobyć 13 punktów.

2. Jeff Green.
Po tym jak Jeff stracił cały poprzedni sezon we względu na operację serca,
udało mu się podpisać z Celtami nowy, 4-letni kontrakt za $35mln (brawo
David Falk). Dużo. Gdyby Green grał tak, jak miał grać w teorii, na
papierze byłby to kwoty jeszcze do przełknięcia ale póki co były
zawodnik Thunder zawodzi.
Mecze przedsezonowe pokazywały, że będzie
nieźle. Green (206cm wzrostu) w założeniu miał być zmiennikiem na obie
pozycje skrzydłowego, żeby dać cenny odpoczynek Pierce’owi i Garnettowi a
w niektórych ustawieniach grać z nimi na parkiecie. 26-letni Green jest
silniejszy od większości "trójek" i szybszy od większości "czwórek" w
NBA. Jego problem polega na tym, że za dużo w nim nice guy’a a za
mało skur…syna. Do bycia tym drugim namawia i motywuje go cały czas
K.G. – na razie ze średnim skutkiem. Green jak na razie miewa tylko
przebłyski wielkiego talentu, jaki niewątpliwie ma. Jego gra na tyle
rozczarowuje Ainge’a i Riversa, że jego nazwisko już zaczęło padać przy
okazji transferowych plotek.
9.6 punktu (42% z gry) i 3 zbiórki w
22.6 minuty gry. Green gra swój piąty sezon w NBA, wszystkie wymienione
średnie są najniższe w jego dotychczasowej karierze.

 

3. D.J. Augustin.
25-letni
Augustin gra swój piaty sezon w NBA. Zaczął karierę w Charlotte
Bobcats, gdzie ostatnie dwa sezony pełnił funkcję podstawowego
rozgrywającego grając na poziomie blisko 13 punktów, 6.3 asysty oraz 2.5
zbiórki.
Pierwsza piątka w Bobcats może i nie jest żadnym punktem
odniesienia i powodem do wielkiej dumy, szczególnie w ostatnich latach
ale przejście od roli gracza podstawowego do roli gracza, który
całkowicie wypadł poza rotację w nowym zespole chyba nie śniła mu się w
najczarniejszych snach. A przecież konkurencja w Indianie na jego
pozycji nie powala na kolana. Nawet jeśli nie w wyjściowym składzie, to
przynajmniej pewna rola z ławki powinna być realnym celem minimum w
zasięgu Augustina. Aż 9 graczy Pacers gra dłużej i zdobywa więcej
punktów niż on. Tylko 3.3 punktu (28% z gry!) i 2.3 asysty na mecz w
ciągu ledwie 12.7 minuty na parkiecie. Każda wartość jest najgorsza w
jego karierze i mocno zaniża dotychczasowe osiągi. D.J. jeszcze ani razu
w tym sezonie nie zdobył więcej niż 8 punktów.
Augustin jest na
zakręcie swojej kariery. Po tym sezonie kończy mu się kontrakt a z taką
grą nie może liczyć na poważne zainteresowanie klubów.

4. Courtney Lee.
To
było oczywiste, że nie będzie łatwo wejść w buty Ray’a Allena i w
zasadzie Lee nigdy nie aspirował do tej roli a Celtics nie oczekiwali
tego od niego. Miał jednak być solidnym starterem dzielącym minuty gry z
wolącym rolę rezerwowego Jasonem Terry’m. Miał rozciągać obronę rzutami
z dystansu (40% za 3 punkty w ostatnich dwóch sezonach w Houston) lub
dynamicznie ścinać pod kosz, co też potrafi.
 Póki co Lee zawodzi –
zarówno jako starter jak i wchodzący z ławki. 27-latek zaczął karierę w
sezonie 2008-2009 w Orlando i już jako rookie wystąpił w Finałach.
21 meczów w tamtych play-offach, średnia 8 punktów na mecz, mądrość w
grze debiutanta pozwalały przypuszczać, że Lee może być kimś w tej
lidze. Zamiast stabilizacji i rozwoju zaczęły się podróże. Rok w New
Jersey, potem dwa w Houston. W Bostonie miał pracować na swoje nazwisko
oraz pomóc drużynie wygrywać. Na razie nie robi żadnej z tych rzeczy.
Podpisany latem 4-letni kontrakt na $21mln wygląda na mocno przepłacony –
przynajmniej w tej chwili.
6.4 punktu (28% za 3) – najgorsze w karierze + 2.3 zbiórki oraz 1.2 – wyrównanie najniższych średnich z pierwszego roku gry.

5. Deron Williams.
D-Will
to w dalszym ciągu gracz formatu All-Star ale ten kto ogląda mecze
Nets, ten wie że były gracz Jazz jest być może w najgorszej formie w
swojej karierze. Po pierwsze trzeba od razu usprawiedliwić go bo gra
podobno z czterema drobnymi ale na pewno uciążliwymi i spowalniającymi
urazami. Po drugie widać gołym okiem, że Williamsowi przytyło się parę
kilogramów. Warto przypomnieć, że na studiach właśnie waga
była jego największym "spowalniaczem". Przychodząc do NBA musiał
zamienić tłuszcz na mięśnie (co zresztą zrobił) ale wygląda na to, że
jest tym typem człowieka, który musi uważać latem i liczyć kalorie gdy
nie trenuje.
Deron w swoim ósmym sezonie w NBA notuje: 16.8 punktu
(tylko w pierwszych dwóch latach w lidze zdobywał mniej, o 4.2 mniej niż
rok temu), trafia niecałe 40% swoich rzutów (niecałe 30% za 3 punkty) –
oba współczynniki najgorsze w jego karierze. Zalicza średnio 8.1 asysty
i 0.9 przechwytu w meczu – tylko w debiutanckim sezonie podawał i
przechwytywał mniej. 

Nets są drudzy pod względem wydatków na
kontrakty zawodników. Na razie na parkiecie tego nie widać. Są tylko
jeden mecz ponad kreską (14:13), przegrali 7 z ostatnich 10 meczów.
Williams – Dwukrotny Mistrz Olimpijski, trzykrotny All-Star musi wrócić
na właściwe tory swojego grania jeśli nie chce mówić w maju o straconych
rozgrywkach zarówno swoich jak i drużyny. Latem podpisał z Nets pięcioletni kontrakt o wartości $100mln.

 

Jutro
lub pojutrze, najpóźniej popojutrze lista graczy, którzy są ze swoją
formą dokładnie po przeciwnym biegunie. Grają dobrze, nieoczekiwanie,
zaskakująco dobrze. Już dziś zapraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.