He’s the one on this Planet!

W takim dniu komentarze i analizy są zbędne. Lakers są mistrzami NBA roku 2009 i wiele wskazuje na to, że to dopiero początek. Są ciągle młodzi, kompletni i mają coś czego nie ma nikt inny w lidze… Kobe Bryanta. To właśnie on jest tak blisko Michaela Jordana jak tylko można być – wola wlaki i ostatecznego zwycięstwa, widowiskowość w grze, hang time, wzorowy etos pracy, odporność na presję. Pan David Stern ma dużo szczęścia. Łatwiej jest zarządzać ligą, w której jeden nieprzeciętny charakter zastępuje inny równie wielki. Amazing has just happened!

Teraz już mogę jednym tchem powiedzieć: Bill Russell, Michael Jordan, Magic Johnson, Kobe Bryant….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.