John Wall w Clippers, Westbrook i Irving wchodzą w opcje

Zaczyna się dziać przed oficjalnym otwarciem okna transferowego w NBA.

– Kyrie Irving jednak zostaje w Nets (póki co). 30-latek zdecydował się wejść w opcję zawodnika na nadchodzące rozgrywki. Jej wartość wynosi blisko $37 mln. Będzie to ostatni, czwarty rok maksymalnej umowy, jaką Irving podpisał z Brooklyn Nets latem 2019 roku. Strony mają teraz czas do końca przyszłych rozgrywek, żeby dogadać się w sprawie przedłużenia kontraktu. W grę cały czas wchodzi transfer z udziałem Irvinga w trakcie sezonu. Kyrie może też dograć przyszły sezon do końca, a latem 2023 roku, jako wolny agent, wynegocjować sobie nową umowę z Nets, lub kimkolwiek innym.

Komentarz: Nigdy nie wierzyłem w scenariusz, według którego Kyrie zostawia na stole te pieniądze i idzie do Lakers, czy gdziekolwiek indziej, za jakieś $6-7 mln. A takie informacje zaczęły napływać kilka dni temu. Bo wiesz, co? Pewnego dnia, gdy ciało powie dość zawodowej koszykówce, gdy Irving zostanie filozofem i/lub bojownikiem w jedynie słusznej sprawie na pełen etat, wtedy fajnie będzie mieć na koncie pewien bufor finansowego bezpieczeństwa. Nawet i on koło takich pieniędzy nie przejdzie obojętnie. Ta cała sytuacja z Irvingiem, to idealny przykład na to jak działają współczesne media związane z NBA, oraz jak zawodnicy starają się wykorzystywać je dla własnych potrzeb. Prawda od początku była taka, że Kyrie chciał zostać, ale rzecz jasna, chciał mieć za to zapłacone. I to dużo. Nets chcieli go zatrzymać, i nawet chcieli zapłacić, ale z pewnymi obostrzeniami. I właśnie przez nie, te obostrzenia, byliśmy świadkami mini dramatu, który w gruncie rzeczy mógł wyglądać gorzej. Nets chcieli dać Irvingowi dwuletni, wstępnie maksymalny kontrakt, którego ostateczna wartość miała zależeć od m.in. od liczby rozegranych meczów. Podobno na stole była też propozycja czteroletniego maksa, który skonstruowany miał być w formacie 2+2, gdzie dwa pierwsze lata miały być gwarantowane, a kolejne dwa uzależnione od liczby rozegranych spotkań. Irving podobno nie miał nic przeciwko tym obostrzeniom, ale ostatecznie dał swoją kontrpropozycję krótszej umowy z opcją zawodnika. Nets nie byli do końca zainteresowani i stąd wejście w opcję, zamiast nowej umowy. Kyrie postanowił w międzyczasie wykorzystać media do małej kampanii na rzecz podbudowania swojej wartości. Jedną ze strategii było danie Nets listy drużyn (z jednoczesnym, kontrolowanym wyciekiem tej informacji do mediów), do których ewentualnie mógłby odejść na zasadzie sign-and-trade. Były to ekipy Los Angeles Lakers, LA Clippers, New York Knicks, Miami Heat, Dallas Mavericks oraz Philadelphia 76ers. Problem polegał na tym, że żadna z wymienionych przez Irvinga organizacji, nie była na poważnie zainteresowana takim ruchem. Może Lakers, ale ci woleli mieć go w scenariuszu za Westbrooka, lub „z ulicy” za dużo mniejsze pieniądze, bez konieczności oddawania do Nets ludzi i/lub wyborów w drafcie. Irving wrócił zatem do Nets z opcją gracza, ale wcale nie należy wykluczać, że za jakiś czas strony znów siądą do rozmówi i dogadają się w sprawie nowej umowy.

– Pisałem parę dni temu, że John Wall podjął opcję w kontrakcie na ostatni rok swojego kontraktu ($47 mln). Dziś informuję, że on i Houston Rockets dogadali się w sprawie wykupienia tego kontraktu. Gdy tylko będzie to możliwe, 31-latek ma zasilić szeregi Los Angeles Clippers. Cena za wolność wyniosła ok. $6 mln. Tyle Wall zgodził się odliczyć od zapisanej w umowie sumy.

Komentarz: Nie spodziewałem się, że wydarzy się to tak szybko. Bardziej myślałem o dacie bliżej zamknięcia okna transferowego, generalnie gdzieś dalej w trakcie rozgrywek, gdy pieniędzy do wypłacenia z tytułu tego kontraktu zostawałoby coraz mniej. Clippers, od co najmniej dwóch sezonów, szukają klasowego rozgrywającego. Czy w osobie Johna Walla go dostaną? Nie mówię nie, ale mam poważne wątpliwości. Między bajki wkładam jego 20 punktów, 3 zbiórki, prawie 7 asyst oraz 1 przechwyt z 40 meczów w Rockets, w sezonie 2020-21. Między jeszcze większe bajki wkładam kompilacje wideo, na których mija sklepikarzy, nauczycieli, informatyków i studentów, oraz regularnie trafia z dystansu. John Wall, gdy był zdrowy, bywał nawet jednym z piętnastu najlepszych zawodników NBA. Rzecz w tym, że po dewastacyjnej kontuzji ścięgna Achillesa, John Wall fizycznie nie jest już tym graczem, którym był w Waszyngtonie. Było to widać wyraźnie, gdy grał w Rockets. Dobre liczby wynikały jedynie z faktu, że Rockets o nic nie grali, a Wall miał zielone światło na podejmowanie decyzji. Tych kilkanaście, czy choćby nawet kilka procent utraty szybkości, to dla Walla kwestia bycia rozgrywającym poziomu All-Star, lub po prostu ligowej przeciętności. Ale wcale nie mus być źle. Clippers nie potrzebują lidera. Mają już ich dwóch. A w hierarchii ważności, w kolejce do tego, kto będzie oddawał najwięcej rzutów, przed Wallem mogą być jeszcze Powell i Jackson, a może nawet też i Mann, o ile przepracuje ciężko lato i przyjdzie do sezonu z ambicjami bycia kimś więcej, niż tylko „iskrą z ławki”. Wall musi tylko i aż kierować tempem gry Clippers, dystrybuować piłkę w ograniczonym czasie, w ograniczonej roli. A to potrafi robić znakomicie. Może minęło już dużo czasu, ale warto pamiętać jak dobrym podającym był w Waszyngtonie John Wall. Jak bumerang wraca tu jednak do mnie myśl, że wiele z jego podań było wypadkowymi zabójczego pierwszego kroku, po którym Wall mijał pierwszą linię oporu rywali i wściekle atakował obręcz. Brak podwojenia najczęściej kończył się jego punktami. Gdy podwojenia przychodziły na czas, Wall kapitalnie znajdował wolnych kolegów. Niejeden gracz Wizards dorobił się niezłego kontraktu dzięki podaniom Walla. Jak będzie wyglądać to wszystko z Wallem o parę lat starszym, trochę wolniejszym, mniej dynamicznym? Może ten dodatkowy rok odpoczynku i treningu dał jego nogom nowe życie, drugą młodość? Może. Nie postawię na to pieniędzy, ale może. Poza tym Wall nigdy nie umiał grać bez piłki. W tym elemencie gry zawsze był ciężarem i dziurą w ofensywnych schematach. A przecież coach Lue lubi ruch piłki, a przecież jego dwaj liderzy sami lubią czasem przetrzymać piłkę o trochę za długo w pojedynczym posiadaniu. Clippers nie potrzebują trzeciego do przytulania piłki. Gdyby Clippers pozyskali Walla na mocy transferu, wtedy musieliby drżeć o to, czy ten projekt wypali na poziomie dopasowania do rotacji oraz na poziomie zdrowia. W tych okolicznościach, sprowadzenie go do L.A. wiąże się z niemal zerowym poziomem ryzyka. Jeśli się nie uda, Clippers nadal zostają tam, gdzie byli, a ich plany i ambicje na sezon nie zmieniają się.

– Russell Westbrook postanowił wejść w opcję w swoim kontrakcie na nadchodzące rozgrywki. W czasie ich trwania zarobi $47.1 mln. Będzie to ostatni rok z pięcioletniej umowy o wartości $206 mln, podpisanej jeszcze w Oklahomie.

Komentarz: Po dość przeciętnym sezonie indywidualnie oraz po słabym sezonie całej drużyny, Westbrook nie miał żadnego interesu w tym, żeby szukać szczęścia na wolnym rynku. Co teraz? Będę mocno zaskoczony jeśli Westbrook i Lakers pójdą śladem Walla i Rockers i usiądą do rozmów w sprawie wykupienia tego kontraktu. To też nie jest w interesie Lakers. W ich interesie jest sprawić, żeby, jakby nie było, ich zawodnik, wyglądał jak najlepiej. Potem, w trakcie sezonu będą musieli mocno się zastanowić, czy transferować go dalej, czy zostawiać i walczyć z tym, co mają. Westbrook grał w tamtym sezonie na poziomie 18.5 punktu, 7.4 zbiórki, 7.1 asysty oraz 1 przechwytu. To nie są złe liczby. Te złe to tylko 29.8% zza łuku, 66.7% z linii, 3.8 straty na mecz oraz zaledwie 5.1 oddanego rzutu z linii. Westbrook, który nie dostaje się na linię rzutów wolnych, który nie kończy akcji przy obręczy, który traci piłki i nie trafia z dystansu, to zawodnik, który praktycznie w żadnym aspekcie gry nie pasuje do LeBrona i AD. Czy jest nadzieja, że będzie lepiej? Moim zdaniem jest. Po pierwsze, Westbrook stał się trochę kozłem ofiarnym ostatniego sezonu Lakers. Wcale nie był aż tak zły, jak powszechnie się mówiło i żartowało z niego. Największym problemem tej organizacji było to, że Anthony Davis wystąpił w zaledwie 40 meczach. A gdy grał, nie błyszczał, jak choćby w swoim pierwszym roku w L.A. I to właściwie na tym gruncie wszystko dla Lakers się kończyło i zaczynało. A jak dodać do tego, że i LeBron stracił 26 meczów, to wychodzi, że tamten sezon miał niewielkie szanse, by być udany. Russ, AD i LeBron zagrali razem w zaledwie 21 meczach. Lakers mają nowego trenera. Darvin Ham zapowiada, że ma pomysł na Westbrooka. Pożyjemy, zobaczymy. Może się mylę, ale jak dla mnie, to czy Lakers będą dobrzy czy nie, zależy głównie od Davisa. W wieku 29 lat powinien zawiesić sobie poprzeczkę oczekiwań i ambicji na poziom MVP sezonu. Wokół dominującego na obu końcach parkietu Davisa Lakers powinni budować swoją tożsamość. Wracając do samego Westbrooka i jego decyzji. Jest ona jak najbardziej spodziewana, zrozumiała i logiczna. Paradoksalnie nie burzy ona Lakersom najbliższego sezonu. Jest odwrotnie. Jego schodzący kontrakt nie będzie aż tak trudny do przesunięcia. O ile zajdzie taka potrzeba.

– Ivica Zubac porozumiał się z Los Angeles Clippers w sprawie trzyletniego kontraktu o wartości $33 mln.

Komentarz: Trzeba zacząć od tego, że Clippers jako organizacja, zachowali się tutaj bardzo pro zawodnik. Chorwat miał bowiem jeszcze jeden rok w kontrakcie warty $7.5 mln. Była to opcja klubu. Clippers postanowili jej nie wykorzystywać, tylko dać swojemu centrowi podwyżkę oraz przedłużenie umowy. Nie za częsty obrazek w NBA. Jeśli chodzi o samą umowę, to swoją wartością lawiruje ona po granicy opłacalności. Zubac ma dopiero 25 lat, więc można zakładać, że jeszcze będzie szedł w górę, ale z drugiej strony po siedmiu latach w NBA, już wiemy kim jest oraz kim już nie będzie jako zawodnik. A kim jest? Przeciętnej klasy centrem, który wiele rzeczy robi poprawnie, nawet dobrze, ale żadnej rzeczy nie robi wybitnie. Słabo podaje, w ogóle nie rzuca z dystansu, przeciętnie broni, szczególnie w pick and rollu. Jakieś 15-20 lata, z racji samych warunków fizycznych, jego rola w rotacji byłaby znacznie większa, ale w obecnej koszykówce tego typu braki są natychmiast obnażane i uwypuklane. Komu, jak komu, ale Clippers nie liczmy wydawanych pieniędzy. Stać ich. Ewentualny sukces Clippers w przyszłym sezonie, lub jego brak, nie będzie leżeć na barkach Zubaca. Na sezon przydadzą się jego centymetry i kilogramy. Każde zdrowe ciało, każdy kompetentny koszykarz poszerzający rotację coacha Lue, a jednocześnie dający odsapnąć tym, na których barkach będzie leżeć ewentualny sukces Clippers, to jest wartość dla tej organizacji. Więc choćby z racji tego faktu, to dobry ruch Clippers. Wszystko powyżej, byłoby przepłaceniem. Ale jeszcze raz – panu Ballmerowi do kieszeni zaglądać nie musimy.

– Will Hardy będzie nowym trenerem Utah Jazz. Strony porozumiały się w sprawie pięcioletniego kontraktu. 34-letni Hardy będzie obecnie najmłodszym trenerem w NBA. Poprzedni sezon spędził w Boston Celtics, jako jeden z asystentów Ime Udoki. Wcześniej pracował w San Antonio Spurs. Zaczął w 2013 jako wideo koordynator. W latach 2015-18 prowadził drużyny Spurs w ligach letnich. Potem, przez cztery kolejne sezony, był jednym z asystentów Gregga Popovicha.

Komentarz: Podoba mi się ta decyzja. Od lat jestem za dawaniem szans młodym trenerom. Hardy jest kolejnym trenerem, który wychodzi spod skrzydeł Popa. Nie jest to gwarancja na sukces w samodzielnej pracy, ale jest to dobry prognostyk patrząc na tych, którzy przed nim szli podobną drogą.

– Do biura Utah Jazz dołącza również David Fizdale. Ma ściśle współpracować z Justinem Zanikiem i Dannym Ainge’em w kwestiach menadżerskich.

Komentarz: Koszykarskich umysłów nigdy za wiele. Fizdale jest w NBA od 2003 roku. Był asystentem w Warriors, Hawks i Heat. Potem pracował jako główny trener w Grizzlies (2016-17) i Knicks (2018-19). Ostatni sezon spędził w Lakers, jako jeden z asystentów Franka Vogela.

– Kontrakt Josha Harta na nadchodzące rozgrywki będzie w pełni gwarantowany. Jego wartość to $12.9 mln.

Komentarz: Znakomita decyzja Blazers. Właściwie to nie było się nad czym zastanawiać. 27-latek, po przenosinach z Pelicans do Blazers, zaliczył bardzo dobrą końcówkę sezonu. W 14 meczach w Portland grał na poziomie 19.9 punktu, 5.4 zbiórki, 4.3 asysty oraz 1.2 przechwytu. Ten kontrakt jest idealny, żeby go zatrzymać, a jeszcze lepszy, żeby nim handlować.

– Steve Clifford wraca na stanowisko głównego trenera Charlotte Hornets. 60-latek spędził ostatnie trzy sezon na stanowisku głównego trenera Orlando Magic, dwa razy wszedł z nimi do play-offs. W latach 2013-2018 prowadził Charlotte Bobcats/Hortnets.

Komentarz: Cliffird jako trener, to dobry wybór. Dziwne są jedynie okoliczności zatrudnienia go. 60-latek nie był pierwszym wyborem Hornets. Był nim Kenny Atkinson, który nawet wygrał proces rekrutacji i miał już na stole do podpisania czteroletni kontrakt. Ostatecznie jednak wolał pozostać w Warriors, jako jeden z asystentów Steve’a Kerra. Clifford nie był nawet jednym z kandydatów, którzy starali się o tę pracę. Drużyna z Charlotte, w czasach Clifforda nigdy nie spadła poniżej top 12 jeśli chodzi o defensywę. Obecni Hornets byli po tej stronie parkietu na 22 miejscu w minionym sezonie.

– New York Knicks wysłali do Detroit Pistons Nerlensa Noela and i Aleca Burksa oraz dwa wybory w II rundzie draftu. Tym samym stworzyli sobie w salary ok $30 mln wolnej przestrzeni.

Komentarz: Knicks ewidentnie idą po kogoś podczas wolnej agentury, która otwiera się już za dwa dni. Mówi się, że tym kimś jest Jalen Brunson z Dallas Mavericks. 25-latek będzie zastrzeżonym wolnym agentem, zatem by wykraść go z Dallas, trzeba będzie zaproponować mu umowę, której Marcowi Cubanowi nie będzie opłacało się wyrównywać. Z oceną tego ewentualnego ruchu poczekam aż faktycznie się wydarzy.
Jeśli chodzi o Pistons, to kolekcjonowania wyborów w drafcie nigdy za wiele w drużynach, które się przebudowują. Nawet wyborów drugorundowych, które często bywają „osłodą” tych większych ruchów. 28-letni Noel ma bardzo przyjaźnie dla klubu skonstruowaną umowę. W tym roku zarobi $9 mln. Przyszły rok ($9.6 mln) jest opcją klubu. Umowa Burksa skonstruowana jest podobnie ($10 mln w tym roku oraz $10.4 mln w opcji klubu na przyszły sezon). To są umowy dość łatwe do ruszenia. Szczególnie jak „podpompuje” się obu dając im role i minuty w rotacji przez parę tygodni nowego sezonu.

– Minnesota Timberwolves i Taurean Prince przystali na warunku dwuletniego przedłużenia kontraktu. Jego wartość to $16 mln.

Komentarz: Osiem milionów dolarów za kompetentnego koszykarza, który może mieć rolę w play-offowych rotacjach, to całkiem dobry ruch. To nie jest ruch, który skrada nagłówki, dlatego nie było o nim głośno, ale to dobry ruch.


* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.