Kłopoty Dallas Mavericks?

Po Tysona Chandlera i Carona Btulera ustawiła się już kolejka klubów, które oczami wyobraźni widzą ich w swoich barwach. Co ciekawe, w żadnej z kolejek nie ma Marka Cubana…na razie.

Niezastrzeżony wolny agent Caron Butler od wczoraj oficjalnie może pochwalić się zainteresowaniem ze strony co najmniej sześciu klubów. Póki co nie ma wśród nich Dallas Mavericks.

Tymi, którzy widzieliby w swoich szeregach 31-letniego weterana z 9-letnim stażem w NBA są San Antonio Spurs, Miami Heat, Los Angeles Lakers, Los Angeles Clippers, New Jersey Nets oraz Chicago Bulls.
Na razie są to luźnie rozmowy i przymiarki. Wszystkie ustalenia słowne będzie można podpisywać i nadawać im mocy prawnej dopiero za 8 dni.
Butler jest w Chicago, gdzie praktycznie przez całe lato szykuje formę po kontuzji prawego kolana, która wyłączyła go z gry na ponad pół sezonu i uniemożliwiła grę o tytuł.
Już trzy razy zmieniał kluby a w NBA gra na tyle długo by wiedzieć, że w tym biznesie nie ma miejsca na obrażanie się i sentymenty a cierpliwość niejednokrotnie popłaca.
"Ostro trenuję w Chicago by być gotowym na obronę mistrzowskiego tytułu z Mavs lub wywalczenie go z kimś innym." – odpowiada wymijająco na pytanie czy nie zaskakuje go początkowy brak zainteresowania ze strony Mavs.
W czasie swojej kariery Butler grał w Lakers u boku Kobe Bryanta (2004-2005) i w Heat z Dwyanem Wadem (2002-2004).
Zaraz po tym jak Mavs sięgnęli po tytuł, klub z Teksasu potwierdził chęć zatrzymania Butlera u siebie.

Bardzo podobna jest sytuacja Tysona Chandlera. Interesują się nim m.in. New Jersey, Golden State, Houston, Toronto, Miami a on sam przyznał wczoraj, że z racji tego, iż Mavs nie są do końca chętni dać mu takich pieniędzy jakich on oczekuje, to obóz treningowy zapewne rozpocznie w barwach nowego klubu – z nowym kontraktem. Dodał, że zależy mu na szybkim załatwieniu sprawy by już w przyszłym tygodniu dołączyć do nowych kolegów – lub pozostać w Teksasie, co nadal jest możliwe.

Początkowa pasywność Marka Cubana wcale jednak nie musi oznaczać niczego złego dla utrzymania mistrzowskiego składu Mavs. Bądź co bądź, jeden z najbogatszych ludzi świata nigdy nie szczędził pieniędzy na swoją drużynę i nigdy nie bał się podejmowania odważnych, z pozoru szalonych decyzji. On sam zresztą uspokaja: "Musimy przeanalizować najpierw wszystkie szczegóły nowego porozumienia. Kiedy wszystko już będzie jasne i klarowne, będziemy mieli lepszy obraz tego na co możemy sobie pozwolić. W międzyczasie na pewno będziemy rozmawiać z agentami naszych wolnych graczy."   
Charyzmatyczny właściciel Mavericks ma tu na myśli głównie nowe zasady odnośnie salary-cap i podatku od luksusu.
Gdyby podpisał Chandlera zaraz po Finałach (o co center Mavs ma żal), mógłby związać sobie ręce na lata a w wakacje 2012 mieć do dyspozycji ledwie $5-6 mln na nowych graczy (i to nie licząc ewentualnych nowych umów dla Butlera i Barei a przecież w kolejce cały czas czekają tacy wolni agenci jak DeShawn Stevenson, Brian Cardinal czy Peja Stojakovic).
Płynność finansowa na przyszłość może być dla Cubana w tym momencie równie ważna, jeśli nie ważniejsza od utrzymania w całości mistrzowskiego składu. Dirk Nowitzki ma już 33 lata, Jason Kidd 38 i jeśli Mavs marzą o tym, by liczyć się walce o tytuły w przyszłości muszą zgromadzić odpowiednią ilość wolnego miejsca w salary-cap na pozyskanie klasowego gracza najbliższego lata (Deron Willimas, Chris Paul, Dwight Howard).

 
1but.pl -> Aż 270 modeli butów do kosza -> Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.