Kolejna runda rozmów. Ciężki temat

Dziś rozmawiają. Zaczynają chyba nawet już za chwilę. Do pomocy w rozmowach wraca federalny mediator, pan George Cohen. Kiedy/czy skończy się lockout? Dobre pytanie. Wiem, że nic nie wiem – jak powiedział Sokrates. Z jednej strony zdawać by się mogło, że jest blisko. Gracze chcą już "tylko" 52%. W tym miejscu warto powiedzieć, że pojawiły się głosy, że dość spora grupa graczy nie chce na siłę walczyć o 52% (nigdy nie chciała?), że z chęcią zaczęliby już grać i zarabiać, że 50-50 to dla nich deal do zaakceptowania. Podobno jest też spora grupa graczy, która jest za rozwiązaniem Unii Graczy bo nie widzi sensu jej istnienia.
Z drugiej strony, ze strony właścicieli jest dość duża grupa właścicieli (10-14), którzy nigdy nie byli zadowoleni z propozycji ligi 50-50. Oni z kolei najchętniej daliby graczom maksymalnie 47%. Grupie tej przewodzi… Michael Jordan. Tak, ten Michael Jordan. Nie jest to żadną niespodzianką ani sensacją. M.J. jest podręcznikowym przykładem właściciela na dorobku, który ledwo wiąże koniec z końcem i na warunkach takich, jak do tej pory nie ma najmniejszych szans na walkę o cokolwiek. Między innym dlatego rok temu musiał oddać Tysona Chandlera i w rezultacie pomóc Mavs sięgnąć po tytuł. Nie było go stać na zatrzymanie Raymonda Feltona, który odszedł do Knicks i wreszcie tuż przed trade-deadline pozbył się swojego najlepszego zawodnika Geralda Wallace’a za czapkę śliwek z Portland (nie, aż tak słabym menadżerem Jordan nie jest – po prostu nie stać go było na G-Force’a).
Wiele mówiło się na początku lockoutu o roli Jordana, jaką może odegrać w negocjacjach. Mówiło się o tym oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu bowiem M.J. jako jedyny człowiek w historii zna temat z obu stron. To jego postać w dużej mierze pomogła w 1998 roku graczom ugrać dobre dla siebie warunki. Po cichu liczono, że jego rola "łącznika" pomoże w płynnym negocjowaniu. Nic bardziej mylnego.
Dziś Jordan jako właściciel chce/musi dbać przede wszystkim o swoje interesy a jego mocna osobowość tylko dodaje otuchy i utwierdza resztę podobnych mu właścicieli. Czy jest to zawód dla kibiców, graczy? Trochę pewnie tak bo okazuj się, że historia lubi się powtarzać (what goes around, comes around) a pamięć jest stosunkowo krótka. 12 lat temu ten sam Jordan sugerował nieżyjącemu już właścicielowi Washingot Wizards, że jeśli ten nie potrafi zarabiać na prowadzeniu klubu, jeśli nie stać go, to niech sprzeda klub. Teraz niejeden mógłby powiedzieć to samo Jordanowi.
A kiedy zaczęło się głośno mówić, że 50-50 to max absolutny zbyt optymistycznie zaproponowany przez Sterna, pojawiły się głosy, że co do ustaleń systemowych, które niby miały być już ustalone w ponad 80%, też są jeszcze wątpliwości ze strony grupki właścicieli więc nawet jeśli dziś gracze powiedzą "OK bierzemy 50-50" to i tak nie ma gwarancji, że lockout automatycznie się skończy.
No i okazuje się, że nadal jest dalej niż się wydawało. Nie sądzę, żeby dziś osiągnięto porozumienie. Jeśli ktoś mnie pyta kiedy to się skończy mówię zwyczajnie "nie wiem". Na podstawie tego co wiem, a trzymam rękę na pulsie wydarzeń rzetelnie, wnioskuję że jeszcze trochę to potrwa. Gracze nie po tyle walczyli, żeby teraz przystać na wszystko i być w punkcie wyjścia z umową o niebo gorszą niż ta, do której byli przyzwyczajeni od lat. Z kolei właścicieli od kilku lat tylko czekali na 1 lipca, żeby w końcu zrobić porządek, o jakim marzą. Za pięknie brzmi zdanie, że umowa jest prawie gotowa i, że ci mniejsi ale liczniejsi właściciele tak szybko zrezygnowali z hard-cap, czyli czego co przynajmniej w teorii miało zrównać szanse na walkę z najbogatszymi.
Rozmawiałem wczoraj z kolegą i wspominaliśmy tamten lockout z 1998 roku. Przez moment mieliśmy wrażenie, że tamten był zdrowszy i mniej skomplikowany… ale po chwili zreflektowaliśmy się, że przecież chodzi o… internet.
Przepływ informacji, jakiej nie było wtedy to niesamowicie przydatna rzecz ale zarazem bardzo zdradziecka rzecz. Jak łowienie pstrągów w rwącym potoku tak tu łowienie wartościowych/prawdziwych informacji w potoku bełkotu, domysłów i zwykłych kłamstw i blefowania
.

Chciałbym powiedzieć "pier…le to", bojkotuję NBA. Niech się kłócą miliarderzy z milionerami ale nie moim kosztem ale… cóż mogę poradzić. I (still) love this game i nie mogę się doczekać końca tego bagna.
1but.pl -> Aż 270 modeli butów do kosza -> Zobacz    

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.