Koniec sezonu Johna Walla

John Wall doznał urazu naciągnięcia mięśnia dwugłowego prawego uda i nie zagra już w tym sezonie. Badanie rezonansem magnetycznym potwierdziło charakter kontuzji. Naciągnięcia drugiego stopnia zwykle leczone są przez ok. trzy tygodnie. Rockets, którzy poza kolekcjonowaniem porażek nie grają już o nic w tym sezonie, swój ostatni mecz sezonu rozegrają 15 lub 16 maja (na 16 zaplanowany jest zaległy mecz z Hawks). Ich bilans 15:46 jest w tej chwili najgorszym wynikiem w całej NBA.

Wall wystąpił w tym sezonie w 40 meczach. Jego średnie sięgnęły 20.6 punktu, 3.2 zbiórki, 6.9 asysty oraz 1.1 przechwytu. Był to jego powrót do zawodowej koszykówki od dwóch lat. Przez kontuzję pięty oraz zerwane ścięgno Achillesa lewej nogi, Wall swój ostatni mecz w NBA zagrał 26 grudnia 2018 roku.
30-latek opuszczał w tym sezonie mecze ze względu na problemy z lewym kolanem. Już w trakcie rozgrywek mówiło się, że latem będzie potrzebna operacja.
Wall trafił do Houston przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek na mocy wymiany, w Wizards, która wysłała Russella Westbrooka do stolicy USA.
Nie licząc obecnych rozgrywek, Wall ma w swoim kontrakcie jeszcze dwa lata. W tym czasie zarobi prawie $92 mln.

Mój komentarz: Wall trafiał w tym sezonie tylko 40.4% z gry. Był to najniższy odsetek w jego karierze. Oddawał po 18.2 rzutu na mecz, co z kolei było najwyższą wartością w jego karierze. „Gołe” statystyki nie wyglądają źle, ale jak spiąć je z tym, co napisałem powyżej, jak dodać do tego, że Rockets nie grali o wygrane, a co za tym idzie, Wall nie musiał kurczowo trzymać się taktycznej dyscypliny, to widać wyraźnie, że były to tylko puste kalorie, które w ogólnym rozrachunku niewiele znaczą.
Przy okazji wymiany przed sezonem napisałem coś takiego:

Jeśli o mnie chodzi, to nie widzę tego, choć trzymam kciuki (jak za każdym wracającym do zdrowia graczem) żeby mu się udało. Na razie nie mamy w NBA absolutnie żadnego żywego dowodu na to, że po zerwanym ścięgnie Achillesa da się wrócić do pełni zdrowia. A mówimy tutaj o koszykarzu, który bardzo, bardzo mocno bazował na swojej szybkości, zwinności i atletyzmie. Na razie między bajki wkładam kompilacje wideo, na których Wall wygląda świetnie fizycznie, na których jest dowód na to, że do swojej gry dołożył pewny rzut. Wakacyjne promo materiały mają to do siebie, że są po pierwsze montowane, po drugie, zawodnicy NBA grają zazwyczaj przeciwko amatorom, a ludzie nadal nie zdają sobie sprawy z tego, jak dobrzy w koszykówkę są gracze NBA.

Pojawia się więc teraz pytanie ile Johna Walla zostało w Johnie Wallu? Jeśli w 100% zdrowy był w stanie produkować, w swoim najlepszym sezonie, po 23 punkty, 10 asyst, 4 zbiórki i 2 przechwyty, co dało mu miejsca w Meczu Gwiazd oraz All-NBA 3rd Team, to jakiego rodzaju zawodnikiem będzie po tak dewastacyjnej kontuzji? Nie mam wątpliwości, że nadal będzie graczem ponadprzeciętnym, ale jest różnica między byciem elitą ligi, graczem top 15 NBA, a byciem po prostu graczem dobrym na kilkanaście punktów i parę asyst. Z racji ogromnych zarobków, na Walla nadal trzeba patrzeć jak na gwiazdę, ale z racji właśnie tychże zarobków, budowanie drużyny z mistrzowskimi aspiracjami, staje się praktycznie niemożliwe. Wall zarabia jak jeden z najlepszych w NBA zawodników. Jeśli wróci do tego poziomu, w co niestety wątpię, to znakomicie dla niego i dla Rakiet, jeśli nie, jest to ogromny problem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.