Åland Summer Streetball 2013

Po tym, jak "Skradłem nagłówki gazet" rok temu, w tegorocznym turnieju Åland Summer Streetball postanowili zrezygnować z konkursu rzutów za trzy punkty. Powiedzieli, że nikt nie ma ze mną szans i konkurs nie ma sensu. Szkoda, pomyślałem. Nie obronię tytułu. Postanowiłem więc skupić się na samym turnieju.
Charakterystyczne dla tych zawodów jest to, że swoją drużynę poznajesz w dniu turnieju. Nie ma więc mowy o Wielkich Trójkach.
Uczestnicy podzieleni są na trzy grupy: Wysocy, strzelcy i "cała reszta".
Najciekawsze jest to, że w tej "całej reszcie" możesz trafić na solidnego gracza, który nie kwalifikuje się do żadnej z dwóch kategorii ale ogólnie jest zorientowany w temacie. Możesz też trafić na dziewczynę. Przeważnie 2-3 biorą udział każdego roku w rozgrywkach. Nie grają za dobrze, nie są za silne więc siłą rzeczy robi się z tego nie 3×3 a 3×2-2.5.
W tym roku, na przekór przeciwnościom losu z mała Tajką w składzie ale za to z rosłym Serbem, udało nam się wygrać turniej.
"I’m a Champion. I Ain’t Got No Worries" 🙂

Przegraliśmy jeden mecz (w fazie grupowej). W Finale przyszło nam zagrać z tą samą drużyną. Postanowiliśmy trochę zmienić taktykę. Główkowaliśmy z Serbem jak najlepiej zamaskować naszą Tajkę. W obronie pozwalaliśmy na rzuty z dystansu, skupiając się na kasowaniu penetracji. Ona przeszkadzała na górze, ja w środku, Serb rządził pod koszem. W ataku ona robiła miejsce a my po Jugo-Słowiańsku graliśmy pick and rolle. Udało się. Przy stanie 7:4 dla nas odpaliłem trójkę (2 punkty). Wpadło. 9:4 dla nas. Potem kolejną. 11:4. It’s over!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.