Marcin Gortat sprzedany do Wizards!


Marcin Gortat, Shannon Brown, Malcolm Lee oraz Kendall Marshall zostali wytransferowani do Wizards w zamian za Emekę Okafora i chroniony do dwunastego miejsca, wybór w pierwszej rundzie draftu 2014 roku. 

Wizards robią kolejny krok w stronę, o której mówili całe lato – wyjście z przeciętności ligi i wejście do play-offs, gdzie nie byli od 2008 roku. Obecność Polaka pozwoli Brazylijczykowi Nene wrócić na swoją naturalną pozycję silnego skrzydłowego.
Gortat, Nene, Webster/Ariza, Biel i Wall. Dość ciekawa piątka z dość ciekawą ławką – Porter, Seraphin, Booker, Maynor.

Suns też robią krok w stronę, o której mówiło się całe lato – z tym, że jest to dokładnie odwrotny kierunek od tego, jaki obierają Wizards. Drużyna z Arizony jest w bardzo zaawansowanej fazie przebudowy. Mówi się, że w niedalekiej przyszłości z klubem pożegna się też Słoweniec Gordan Dragic, żeby dać całkowicie wolną rękę na "jedynce" pozyskanemu z L.A. Clippers Ericowi Bledsoe.
Emeka Okafor jest kontuzjowany, ma przepuklinę międzykręgową na odcinku szyjnym. Nie wiadomo kiedy wróci do gry. Być może w ogóle w tym sezonie.
Suns mają teraz aż cztery wybory w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu, przez wielu uważanego za najsilniejszy od dekady. Są to wybory od Minnesoty (chroniony do 13. miejsca), od Indiany (chroniony do 14. miejsca), teraz od Waszyngtonu no i swój własny, który może być bardzo wysoki.

Stołeczny klub miał w swoich szeregach 18 zawodników więc cała trójka, która przybyła do D.C. razem z Gortatem, już została zwolniona.

Tym samym Filadelfii wyrósł potężny rywal w walce o najgorsze miejsce w lidze. Mecze Suns-76ers warto będzie oglądać. Na pewno będzie śmiesznie. Wygrany będzie de facto przegranym. Zobaczymy jakie strategie przyjmą obie ekipy, by grać żeby przegrać. 
Warto będzie też oglądać mecze Suns z drużynami, od których mają wybory w drafcie. Będzie to klasyczna "podkładka". W zależności od atrakcyjności kursów, może warto będzie postawić parę groszy…   

Marcin Gortat, Emeka Okafor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.