David Stern potrzebował ponad dwóch dni, żeby zastanowić się co zrobić (jak ukarać) zachowanie byłego Rona Artesta z niedzielnego meczu Lakers – Thunder. James Harden doznał wstrząśnienia mózgu i jak na mój gust łokcie, ręce, pięści fruwające w euforii po pięknej akcji nie mają, mieć nie powinny aż tak dużej siły, żeby zatrząść czyimś mózgiem. Chyba, że się mylę? Zostawmy to. Co o tym sądzę, napisałem po meczu.
7 meczów zawieszenia – tak brzmi wyrok. Sprawiedliwy? Adekwatny? Niech każdy sam sobie to oceni. Kara wchodzi w życie natychmiast zatem Metta nie zagra jutro w Sacramento, w ostatnim meczu rundy zasadniczej. Zostaje jeszcze sześć spotkań. Lakers zagrają w pierwszej rundzie z Denver lub Dallas. Może jeszcze nie w pierwszej (moim zdaniem przejdą I rundę nawet bez World Peace’a) ale bardzo będą potrzebowali go w drugiej (i może) kolejnych rundach. Mówiąc o nim, bez względu na to, jak go tytułujemy, jak on sam siebie tytułuje czasem zapominamy, że to nadal jeden z najlepszych obrońców w NBA, który jak chce to potrafi też dorzucić coś od siebie w ataku. Doraźnie mogą zastępować go Ebanks czy Barnes ale na dłuższą metę (Mettę) jeśli Lakers marzą (a przecież tak) o mistrzowskim runie, to On jest im niezbędny.