Miałeś być…

Nie oczekiwałem od Ciebie, że poprowadzisz tę grupę i przejdziecie Spurs. Choć sam mówiłeś, że chcecie walczyć, że Lakers to nie tylko Kobe, że jesteście utalentowaną grupą i pokażecie to na parkiecie. Notowałeś w tej serii przyzwoite 17 punktów i 10 zbiórek oraz 2 bloki ale ja najbardziej zapamiętam Cię z ostatniego meczu. Poddałeś się, zachowałeś się jak rozkapryszone dziecko, które na złość rodzicom postanowiło odmrozić sobie uszy. Sędziowie nie uwzięli się na Ciebie. Ty sam nie dałeś im wyboru. Wyrzucili Cię z boiska bo na to zasłużyłeś. Nie tak zachowuje się lider zespołu. Ty powinieneś był dograć mecz do samego końca, pogratulować klasowym rywalom, podziękować fanom za wsparcie i z w miarę czystym sumieniem zacząć wakacje. Bądźmy szczerzy nie mieliście najmniejszych szans ze Spurs, nie w takim składzie. Bo nawet z Nashem, zdrowym Gasolem i nawet z Bryantem musielibyście zagrać swój najlepszy basket, żeby myśleć poważnie o równej rywalizacji ze starymi lisami pana Popovicha.

Broniłem Cię cały sezon, choć nigdy nie byłeś, nie jesteś i prawdopodobnie już nie będziesz moim faworytem.
Tłumaczyłem krytykującym Cię ludziom, że przecież wracasz do gry po bardzo poważnej operacji kręgosłupa, że pół roku nie tylko nie trenowałeś ale w ogóle musiałeś unikać jakiejkolwiek aktywności. Zwykli śmiertelnicy często kończą takie operacje na wózkach inwalidzkich a od Ciebie wymagali, żebyś jakby nigdy nic wrócił do dominacji. Potem miałeś kłopot z barkiem i w ogóle wszystko poszło jakoś nie tak w tym sezonie.
Przegrać 4:0 to nie problem. Przegrywali do zera więksi od Ciebie i przegrywać będą też wielcy po Tobie.
Ale tak?
I już niedługo znów będziesz w centrum uwagi. Lubisz to? Mówisz, że nie ale ja wiem, że lubisz. Lubisz jak patrzymy na Ciebie, jak prosimy Cię o coś i choć wiesz, że mamy rację to robisz na odwrót. Dla samej zasady bo sam nie widzisz logiki w tym co robisz. Jesteś dzieckiem w ciele kolosa. Obraziłeś się, jak Kevin Garnett nazwał Cię klaunem ale pomyśl czy nie dajesz ludziom powodu by tak o Tobie myśleli. Śpiewasz, tańczysz, chcesz by o Tobie mówiono.
W Orlando byłbyś żywą legendą, gdybyś został. To więcej niż pewne, że kończąc karierę na Florydzie nawet bez tytułu miałbyś dozgonny szacunek tamtejszych ludzi jak i całego koszykarskiego świata. Jak kiedyś Stockton, Ewing, Malone, Barkley i wielu innych – mistrzów bez pierścienia.
Ludzie śmieją się z Ciebie, że jesteś rozkapryszony jak dorastająca nastolatka. Nie mają racji? Chociaż trochę.
Chcesz wygrywać, to jasne. Chcesz być zapamiętany jako jeden z najlepszych centrów – masz ku temu wszystkie predyspozycje. Rzecz w tym, że za szybko się poddajesz. Obrażasz się gdy idzie nie po Twojej myśli. Ale na kogo się obrażasz Dwight? Zły los, pech? Zapytaj Grega Odena i Brandona Roy’a co znaczy słowo pech.
Spójrz na siebie. Masz 211cm wzrostu, 'oblepia’ Cię 120kg z czego większość to mięśnie. To Ty powinieneś rozdawać karty w tej lidze, to Ciebie ludzie powinni się bać, to Twoja obecność powinna czynić z każdej drużyny potencjalnego kandydata do tytułu. Każdej.
Pewnie podrażnisz się z nami parę tygodni w okresie transferowym. Opowiesz jak to fajnie było dorastać w Atlancie, zgodzisz się że Mark Cuban to wielki biznesmen i wizjoner, wyznasz że fajnie by było tworzyć zabójczy duet z Jamesem Hardenem a na koniec i tak zrobisz to, co już wiesz że zrobisz – zostaniesz w L.A. No chyba, że masz taki duży żal do klubu, do miasta, do Kobego, do bezdusznych fanów i krwiożerczych dziennikarzy. Żal tak duży jak 30 milionów dolarów. Masz tak?
Wiesz, że Lakers mogą dać Ci $118mln za pięć lat gry a każdy inny klub 'tylko’ niecałe $88mln za 4 lata. Nie trzeba być Pitagorasem, żeby zauważyć różnicę. Zostaniesz, wiem że zostaniesz. Ale nie byłbyś sobą, gdybyś powiedział to już teraz. Musisz najpierw opowiedzieć, że minione rozgrywki były koszmarem. Musisz przypomnieć jak bardzo poświęcałeś się w tym roku żeby grać mimo bólu – uwierz mi, wierzę że tak właśnie było.

Ale pamiętaj – kiedy złożysz już podpis na kontrakcie, kiedy porządnie odpoczniesz tego lata, kiedy doprowadzisz swoje ciało do stanu sprzed operacji, kiedy już wejdziesz w nowy sezon – nie będziesz miał już wyjścia, będziesz musiał już tylko grać.
Masz przed sobą jeszcze z 10 lat gry, z 6-7 na wysokim poziomie. Tylko i wyłącznie od Ciebie zależeć będzie czy będziemy mogli, kiedy już skończysz karierę  w jednym zdaniu powiedzieć Dwight Howard, Wilt Chamberlain, Kareem Abdul-Jabbar, Bill Russell, Shaquille O’Neal, Hakeem Olajuwon.
Twój los, Twoja historia jest w Twoich rękach Dwight…

http://nbcprobasketballtalk.files.wordpress.com/2012/03/610x-153.jpg?w=320

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.