Moje typy na play-offs 2017 (I runda)

Dziś o 21.00 ruszają play-offy. Czujesz to w powietrzu? Ja tak. Zaczniemy od mocnego uderzenia. Obrońcy tytułu czyli Cavs podejmą u siebie Paula George’a i jego Pacers. Spróbujmy zastanowić się, co wydarzy się w pierwszej rundzie play-offs w obu Konferencjach.

WSCHÓD

Boston Celtics (1) – Chicago Bulls (8)
Sam Wade ma na koncie więcej meczów w play-offs, niż cały obecny skład Celtów. Rondo dwa razy grał w Finałach, Butler 32 razy bronił barw Byków w postseason. Czy to w czymś pomoże? Na pewno nie zaszkodzi. To nie będzie seria klasycznej jedynki z klasyczną ósemką. Wyczuwam tu zacięty i długi pojedynek. Celtowie jako najlepsza ekipa Wschodu w rundzie zasadniczej muszą, Bulls, z całą swoją patologią w zarządzie i niepewną przyszłością tylko mogą. Cała presja jest po stronie Bostonu. Byki mogą chcieć wytarzać tę serię w błocie. I nie mam tu niczego złego na myśli. Nie mogę doczekać się Jimmy’ego B. siedzącego w obronie na Thomasie a z kolei Crowdera na Jimmy’m. To może być dobra do oglądania seria. Mój typ: 4:3 dla Celtics.

Washington Wizards (4) – Atlanta Hawks (5)
W 2015 roku zagrali ze sobą w II rudzie. Wizards byli wtedy o jeden kontuzjowany nadgarstek Johna Walla od Finału Wschodu. Dziś Wizards są lepszą a Hawks gorszą wersją samych siebie sprzed dwóch lat. W końcu zdrowy Beal stał się jedną z najlepszych dwójek NBA. Wall zagrał sezon na poziomie absolutnego szczytu ligi. Ekipa z Atlanty jest cały czas świetnie prowadzona, ale niestety dla siebie nie ma wystarczająco dobrych wykonawców strategii Mike’a Budenholzera. Howard nigdy nie sprawdzał się w roli lidera. Schroeder nie ma doświadczenia, Bazemore po podpisaniu latem kontraktu mocno obniżył loty. Dwóch najbardziej utalentowanych, najlepszych w ataku zawodników, gra w ekipie z Waszyngtonu. W tej serii to wystarczy. Mój typ: 4:1 dla Wizards.


Toronto Raptors (3) – Milwaukee Bucks (6)
Raps po pozyskaniu Ibaki i Tuckera mają jedną z najlepszych defensyw ligi a świetny atak cały czas tam jest. Ekipa z Kanady jest dobrze zbilansowana i wszechstronna. Mogą zagrać klasycznie z Valanciunasem na środku, ale mogą też próbować small ballu z Ibaką jako rozciągającym grę centrem. Ta drużyna jest lepsza od tamtej sprzed roku, która z późniejszymi mistrzami NBA zagrała sześć meczów. Bucks mają Antetokounmpo, którego nie da się zamknąć w pudełku jednej pozycji i z tym gracze z Toronto moją mieć problem. Spodziewam się, że uprzykrzać mu życie będą starali się Tucker, Carroll, Patterson i w zależności od tego jak dobrzy w tym będą ta seria będzie odpowiednio dłuższa od czterech meczów. Bucks nie mają wystarczająco dobrego ataku na klasową defensywę Toronto. Nie mają też wystarczająco dobrych ludzi na match up z DeRozanem i Lowry’m.    Mój typ: 4:2 dla Raptors.

Cleveland Cavaliers (2) – Indiana Pacers (7)
LeBron oficjalnie pożegnał się z internetem i włączył tryb play-offowy. Przy czym myślę, że tryb ten ma przynajmniej ze 3-4 biegi. Jeśli nie będzie trzeba, James, który zagrał w sezonie zaskakująco dużo minut nie odpali trybu bestii. Tę zachowa sobie na czerwiec. Cavs grali fatalnie w marcu i kwietniu ale historia zna przypadki mistrzowskich ekip, które budziły się na decydującą fazę sezonu. Lakers z 2001 roku przezimowali rozgrywki regularne, fatalnie bronili, by ostatecznie w play-offs przegrać tylko jeden mecz (po dogrywce z natchnionym Iversonem). Tyronn Lue był w składzie tamtych Lakers – ciekawostka. Paul George nie zawodzi w play-offach. Rok temu sam omal nie wysłał Raptors na wakacje. Pacers jednak nie mają siły rażenia w takim pojedynku. Mój typ: 4:1 dla Cavs.

ZACHÓD


Golden State Warriors (1) – Portland Trail Blazers (8)
Warriors wygrali wszystkie mecze sezonu z Blazers, choć ekipa z Oregonu grała całkiem nieźle w ostatnich dwóch starciach. Lillard i McCollum byli najbardziej ofensywną parą obrońców lidze za rundę zasadniczą. Dla Blazers wszystko będzie zaczynać się i kończyć na nich. Dame ma mambowski charakter, który już wcześniej pokazywał w play-offach. C.J. nabrał dużo pewności siebie w tym sezonie. To jednak cały czas za mało na głównego faworyta do tytułu. Jusuf Nurkic, po złamaniu nogi, zapewne nie będzie w 100% zdrów. Blazers stoczą odważną walkę z Dubs, to mogą być naprawdę wyrównane mecze, ale ostatecznie wszystkie atuty po obu końcach parkietu są u podopiecznych Steve’a Kerra.  Mój typ: 4:1 dla Warriors.

Los Angeles Clippers (4) – Utah Jazz (5)

Ten postseason może być ostatnim tańcem Clippers w tym składzie. Z jednej strony jest to jakaś forma presji, z drugiej, to może być też dodatkowa motywacja. CP3 zaczyna czuć na plecach małpę, łatkę – nazwij to jak chcesz. Jeden z najlepszych rozgrywających w historii NBA jeszcze nigdy nie przeszedł drugiej rundy. To musi uwierać. Clipps wygrali 3 z 4 meczów w rundzie zasadniczej. Przewaga parkietu może mieć tu kolosalne znaczenie. Rivers w swoim coachingu będzie musiał odwołać się do starych bostońskich czasów. Mój typ: 4:3 dla Clippers. 


San Antonio Spurs (2) – Memphis Grizzlies (7)
Spodziewam się oldschoolowej serii. Takiej, gdzie szanuje się każde posiadanie, gdzie cała drużyna pracuje 24 sekundy na dobry rzut dla jednego zawodnika. To będzie seria na noże, ale raczej w pozytywnym znaczeniu. Liczę na kawał dobrej, zorientowanej defensywnie koszykówki. Niedźwiadki mają dwóch graczy formatu All-NBA w osobach Gasola i Conley’a, plus paru solidnych zadaniowców. To będzie za mało na Spurs, którzy poza będącym w TOP10 ligi (mówiąc bezpiecznie) Leonardem, mają trochę zakurzonego/zapomnianego w tym sezonie Aldridge’a, Millsa, nadal przydatnego Gasola oraz uśpionych Parkera i Ginobili’ego a także, jak zazwyczaj, ciekawą ławkę. Mój typ: 4:2 dla Spurs.

Houston Rockets (3) – Oklahoma City Thunder (6)
To może być seria pierwszej rundy. Dwóch najpoważniejszych kandydatów do MVP stanie naprzeciw siebie by postawić kropkę nad i odnośnie głosowania. Niby nagroda dotyczy sezonu regularnego, ale przecież wyniki ogłaszane są w trakcie serii więc siłą rzeczy postawa liderów w pierwszych starciach będzie mieć znaczenie. Westbrook ma już swój rekord meczów z triple-double, już przeszedł do historii. Jeśli uspokoi się trochę, jeśli swoją energię uwolni w odpowiedni sposób, to ta seria może być bardzo długa i wcale nie zdziwiłbym się gdyby to OKC przeszli dalej. Cały czas mam wrażenie, że 30/10/10 zamienione na powiedzmy 27/8/9 czyniłoby Thunder lepszą drużyną. Mniej rzutów Russa, więcej ruchu piłką. Mniej polowania na asysty (i zbiórki), więcej prawdziwego angażowania kolegów. Ostrzę sobie zęby na to starcie, bo przecież Harden też zagrał świetny sezon, a mimo to, w moim odczuciu, mówi się o tym nadal za mało. Jeśli obie ekipy pójdą na wymianę, Rockets będą mogli rozstrzelać rywali zza łuku. Głowa coacha Donovana w tym, by nie dać sobie narzucić stylu pasującego Houston. To nie będzie łatwe.  Mój typ: 4:3 dla Rockets.

 

Tak to wygląda z mojej strony. Wrzucajcie własne typy w komentarzach tu pod wpisem lub na moim Facebooku.

To jest ten moment!

Sezon wkracza w decydującą fazę!

Każde posiadanie może mieć kluczowe znaczenie nie tylko dla pojedynczych meczów, ale także dla całych serii. Kilka sekund w NBA bywa często wiecznością. Za profesjonalne odmierzanie czasu odpowiada szwajcarska marka Tissot, którą dobrze już znacie, jeśli odwiedzacie mój blog regularnie w tym sezonie. 

 Tissot i NBA czyli współpraca na najwyższym poziomie

https://blog-blogmediainc.netdna-ssl.com/upload/SportsBlogcom/3069130/0339969001460763573_filepicker.jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.