Okazuje się, że mój telefon kryje w sobie jeszcze parę skarbów z Hiszpanii.
Monty Williamsa złapałem któregoś dnia w Barcelonie. Trenowali Turcy a Amerykanie dopiero pojawili się w hali. Ich zajęcia miały zacząć się jakieś dwie godziny później więc jeszcze nikomu nigdzie się nie spieszyło.
Trener New Orleans Pelicans siedział sobie w miejscu, w którym myślał, że nikt go nie znajdzie. Był w błędzie.
Podszedłem, zapytałem czy ma chęci i czas pogadać chwilę. Na moje szczęście miał jedno i drugie…
Jakie ma znaczenie dla Ciebie możliwość codziennego przebywania z Anthony’m Davisem, z którym na co dzień pracujesz w Nowym Orleanie?
To bardzo wiele dla nas znaczy. Po każdym treningu drużyny USA mamy czas dla siebie by razem popracować nad różnymi elementami jego gry ale to także świetna okazja, żeby zbudować dobre relacje na linii trener-zawodnik. Spędzamy sporo czasu razem także poza parkietem, co uważam za fajną rzecz. Nie tylko samo trenowanie jest ważne w jego rozwoju. Dużo rozmawiamy o koszykówce, o mentalnej stronie sportu. Chciałbym móc być jego trenerem przez długie lata i być przy tym jak staje się wielkim graczem. Ale oczywiście nie wiem, czy będzie mi to dane, dlatego chcę maksymalnie wykorzystać ten czas, kiedy mogę z nim pracować.
Czy już dostrzegasz efekty jego pracy latem? Co nowego pokaże w nowym sezonie?
Tak, widzę to. Przede wszystkim będzie bardziej przygotowany psychicznie do roli bycia liderem Pelikanów. Będzie gotowy na to by co wieczór wyjść na parkiet i dawać przykład kolegom. Wiem, że może i chce być prawdziwym liderem naszej drużyny.
Jeśli chodzi o samą grę, to bardzo poprawił swój rzut. Dużo nad tym pracował. Będzie jeszcze lepszy w obronie ponieważ dorzucił kilka kilogramów mięśni, co czyni go silniejszym. Ubiegły sezon miał niezły a spodziewam się, że w nadchodzącym będzie jeszcze lepszy, że będzie prawdziwą siłą naszej ligi.
Ile znaczy dla Ciebie bycie włączonym do sztabu szkoleniowego kadry USA?
Spotkało mnie wielkie szczęście. Mieć możliwość przebywania wśród tych wspaniałych trenerów i utalentowanych zawodników naszej kadry to dla mnie coś wielkiego.
Poza tym mam okazję podpatrywać z bliska zawodników z innych krajów oraz ich trenerów. Różne style organizacji gry w obronie i ataku. To świetne uczucie. Wiem, że doświadczenia i nauki stąd nie mógłbym kupić za żadne pieniądze.
Czy zapisałeś sobie już jakieś zagrywki coacha K lub innych trenerów, których chciałbyś spróbować w NBA z Pelikanami?
Tak, kilka rzeczy mam zanotowane od Mike’a Krzyżewskiego. Spodobało mi się też kilka rozwiązań, stosowanych na parkiecie przez naszych rywali. Słowenia zagrała kilka ciekawych elementów. Właściwie to każdy z naszych rywali miał w swoich schematach coś, co przypadło mi do gustu. Naprawdę wiele można się nauczyć. Inny styl gry. Oczywiście, ze względu na pewne różnice między przepisami NBA i FIBA niektórych rzeczy nie będę mógł tak po prostu przenieść do nas ale i tak jest to idealna okazja, żeby trochę pofilozofować na temat koszykówki, zastanowić się nad tym, jak poprawić swój warsztat a potem dzięki temu poprawiać grę mojej drużyny w Nowym Orleanie.
Jak oceniasz sędziowanie spod znaku FIBA?
Jako trener zawsze znajdziesz okazję, żeby mieć uwagi, pretensje odnoście poszczególnych zagrań ale ogólnie wiem, że sędziowie starają się wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafią. Jest spora różnica w porównaniu z NBA. Nie tylko jeśli chodzi o same przepisy i interpretacje pewnych zagrań ale także o relacje sędziów z trenerami. Tu asystenci w zasadzie nie mogą nic jeśli chodzi o dialog. Ma się wrażenie, że arbitrzy FIBA mają i chcą mieć dużą kontrolę nad meczem. Czasem to dobrze ale czasem różnie z tym bywa i różnie wychodzi. Tempo gry jest zmienne, musimy się dostosowywać.
Pomówmy o Omerze Asiku. Od tego sezonu będzie grał w Nowym Orleania. Jak to może zmienić grę Pelikanów? Graliście z Turcją. Czy była okazja, żeby porozmawiać z nim?
Tak, miałem już okazję kilka razy z nim pogadać, podpatrywałem go w grze przeciwko nam. To wyjątkowy gracz. Przede wszystkim w obronie – jest świetny w każdym elemencie gry defensywnej. Obrona pick and rolli, obrona 1×1, świetna praca nóg, kierowanie obroną całej drużyny.
A w ataku, gdy jest blisko kosza potrafi też wykończyć akcję. Ogólnie to lubię gościa, jest w porządku (śmiech). Nie mogę się doczekać, kiedy będziemy mogli zacząć pracować razem w klubie. Jestem pewny, że pomoże nam wygrać wiele meczów.
…Ile Ci tam tych pytań jeszcze zostało (śmiech)?
To już ostatnie (śmiech). Czy uważasz, że z Asikiem w składzie, stajecie się drużyną kalibru play-off?
Tak, wierzę w to, że tak właśnie jest. Nasi gracze z poprzedniego sezonu wracają zdrowi i lepsi. Jrue Holiday, Ryan Anderson, Eric Gordon, Tyreke Evans. No i oczywiście A.D. i Omer. Myślę też, że Austin Rivers może w tym sezonie wielu zaskoczyć swoją grą. Patrzę na ten skład i podoba mi się on. Czuje, że każdy z tych chłopaków będzie lepszy niż rok temu. Konferencja Zachodnia jest trudna, jest napakowania dobrymi drużynami ale właśnie regularne granie przeciwko nim sprawia, że i my stajemy się lepsi i właśnie na to liczymy.