New Orleans Pelicans, po pięciu latach współpracy, postanowili pożegnać się z trenerem Monty Williamsem.
Decyzja jak dla mnie dość zaskakująca, szczególnie, że podjęta parę tygodni po tym jak właściciel drużyny Tom Benson pogratulował Williamsowi dobrze wykonanej pracy w tym sezonie.
Pelikany wygrały 45 meczów i po raz pierwszy od 2011 roku awansowały do play-offs. W nich wprawdzie ulegli Golden State Warriors w czterech meczach ale chyba tylko wariaci i niepoprawni optymiście w koszulkach Pelkanów mogli liczyć, że będzie inaczej.
Jestem lekko zaskoczony ale nie zszokowany. Za długo już siedzę w tym biznesie, żeby coś mnie mogło szokować.
Na pewno nie chodziło o względy sportowe. Pelicans grali koszykówkę dość ciekawą i całkiem dobrze poukładaną na obu końcach parkietu.
Williams miał też bardzo dobry kontakt z Anthony Davisem, który za rok może wejść na wolny rynek.
Co było przyczyną rozstania? Trudno powiedzieć. Może Williams delikatnie poprosił o podwyżkę, może miał inne zdanie na jakąś wizję przyszłości właściciela lub zarządu klubu.
Williams w ciągu pięciu sezonów pracy w Nowym Orleanie zanotował 173 zwycięstwa i 221 porażek. Dwa razy udało mu się doprowadzić drużynę do postseason.