Po Mistrzostwach Świata w Turcji Lamar Odom wrócił w imponującej formie, którą w utrzymał praktycznie przez cały sezon. Punkty? Zbiórki? Asysty? Twarda obrona? Wyprowadzenie kontry? Nie ma takiej rzeczy, o którą Phil Jackson nie mógłby poprosić L.O. w każdym meczu i słowo 'każdym’ ma tu znaczenie bo Odom wystąpił we wszystkich 82 meczach tego sezonu – ledwie drugi raz w swojej 11-letniej karierze. 14.4 punktu, 8.7 zbiórki, 3 asysty, najwyższe w karierze wskaźniki skuteczności z gry (53%) oraz rzutów za 3 punkty (38%). Warto podkreślić, że liczby te 'robione’ są w barwach klubu którego jedynym celem jest mistrzostwo NBA i zwycięstwo w każdym meczu. To nie jest windowanie statystyk w dawno rozstrzygniętych meczach w dolnych strefach tabeli. To jest największa przewaga Odoma nad konkurentami do tej nagrody. Lamar miał swój udział w większości z 57 wygranych Lakers w tym sezonie. Bez niego Kobe i Gasol mieliby o wiele więcej obowiązków.
Pierwsza trójka: Lamar Odom (Lakers), James Harden (Thunder), Glen Davis.