Najciekawsze ruchy transferowe tego lata, cz. 3

Zapraszam do trzeciej i ostatniej części mojego przeglądu najciekawszych ruchów wolnej agentury 2019.

Transfery w Utah Jazz
Utah Jazz dokonali tego lata kilku bardzo ciekawych ruchów, które wzmocniły ich w obszarach, w których mieli największe braki w ostatnich dwóch latach. Zacznijmy od największego ruchu. Jazz dogadali się z Grizzlies w sprawie wymiany, na mocy której Mike Conley, po 12 latach w Tennessee, przeniósł się do Utah. W przeciwnym kierunku powędrowali Grayson Allen, Kyle Korver, Jae Crowder, 23 wybór tegorocznego draftu oraz chroniony wybór w I rundzie draftu 2020 roku. 31-letni Conley grał w minionym sezonie na poziomie 21.1 punktu, 3.4 zbiórki, 6.4 asysty oraz 1.3 przechwytu. Jazz już od dłuższego czasu szukali kogoś lepszego od Ricky’ego Rubio. MVP zakończonych przed paroma dniami Mistrzostw Świata, dawał Jazz dużo spokoju i doświadczenia, był pewnym punktem w walce o play-offy, ale za mało dawał w ataku, szczególnie w postseason. Teraz ma się to zmienić. Jazz z drużyny tylko play-offowej pragnęli wyjść poza górkę i dodać Donovanowi Mitchellowi rozgrywającego, który w przeciwieństwie do Rubio, będzie potrafił pomagać mu w regularnym zdobywaniu punktów. Sam awans do ósemki, a w perspektywie odpadnięcie w pierwszej czy drugiej rundzie, już nie jest dla Utah planem minimum. Ekipa z Salt Lake City myśli o wygraniu ligi.
Poza Conley’em, ma im w tym pomóc też Bojan Bogdanovic, który dogadał się z Jazz w sprawie czteroletniego kontraktu za $73 mln. Jazz poszli all-in jeśli chodzi o włączenie się do walki o tytuł w tym sezonie. Czy to się uda, to sprawa otwarta, ale tym ruchem, oraz wcześniej pozyskaniem Mike’a Conley’a, odpowiedzieli na palącą potrzebę tej drużyny ostatnich dwóch lat. Ta potrzeba to ludzie potrafiący zdobywać punkty, groźni z piłką, rozciągający grę dla penetrującego Donovana Michella, ale jednocześnie na tyle zdyscyplinowani, żeby bez problemów wejść w systemową koszykówkę Jazz.30-letni Chorwat to świetny strzelec i całkiem dobry obrońca.
Poza nim z Utah związali się też: Ed Davis – solidny podkoszowy, który dobrze zbiera i broni obręczy. Jeff Green – atletyczny skrzydłowy na obie pozycje na skrzydle. Emmanuel Mudiay – niby zmarnowany talent, ale przecież dopiero 23-letni. Jeśli gdzieś ma wrzucić swoją karierę na właściwy tor, to czemu nie w systemie trenera Quina Snydera?

Jamal Murray z nowym kontraktem od Denver Nuggets
Strony dogadały się w sprawie pięcioletniego kontraktu wartego $170 mln. Być może ciut za szybko, a może wcale nie. Murray za rok byłby zastrzeżonym wolnym agentem. Wszyscy wiemy, jak niewygodna dla macierzystych klubów może być ta część wolnej agentury. Jest to kontrakt na poczet przyszłych sukcesów. Jest projekcją tego, kim dla Nuggets ma być Murray. Kim? Obrońcą poziomu All-Star, inteligentnym, dynamicznym, atletycznym partnerem dla Nikoli Jokica. Moim zdaniem nie stoi na przeszkodzie nic, by wierzyć, że tak będzie. W swoich pierwszych w karierze play-offach, Murray pokazał, że już bardzo niedługo, może należeć do elity ligi z pozycji jeden/dwa. Notował 21 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty na mecz, tracił bardzo mało piłek. Pokazał też, że świetnie czyta grę, reaguje na to, co rywale dają mu w obronie, a co starają się odciąć. To nie są małe pieniądze, ale ten projekt ma wszelkie logiczne podstawy do tego, by wierzyć że to wypali. A jeśli to się stanie, to Nugget będą mieli pod kontraktami swój młody trzon na najbliższe lata. Patrząc na obecne gwiazdy ligi, które albo podchodzą pod 30 rok życia, albo już są za tym progiem, Nuggets mogą mieć idealny timing, żeby przejąć ligę. Rzecz, do której można by się tu przyczepić jest to, że równie dobrze do tego porozumienia mogło dojść za rok. Skoro klub wierzy, że ich młody gracz jest warty maksymalnych pieniędzy, to bez mrugnięcia okiem mogliby wyrównać każdą ofertę ze strony innych klubów. Poza tym, kolejny rok gry Murray’a mógłby ostatecznie utwierdzić ich w przekonaniu, że robią dobrze. Bo co, jeśli Kanadyjczyk zaliczyć przeciętne rozgrywki, lub odpukać, dozna poważnej kontuzji? Ale to już nie nasz problem.

Kristaps Porzingis zostaje w Dallas Mavericks
Strony porozumiały się w sprawie pięcioletniego kontraktu wartego $158 mln. Wszystko rozbije się o zdrowie Łotysza. Jeśli je utrzyma, to będzie bardzo dobry podpis. Kristaps i jego agent wybrali “wróbla w garści”, nie chcieli kombinować ze stawianiem na samego siebie i podpisywaniem krótkich umów. Nie czekali też na oferty innych klubów. KP był zastrzeżonym wolnym agentem, więc mógł spokojnie czekać na spływające oferty, ale od nikogo poza Mavs, nie dostałby piątego roku. $30 mln z małym kawałkiem za sezon od All-Stara, to bardzo dobrze zainwestowane pieniądze. Rozglądając się po lidze, są w niej ludzie lepiej opłacani, a wcale nie lepsi. Jeśli niespełna 24-letni Porzingis wróci tam, gdzie zostawił NBA, to będzie to promocyjny deal dla Mavs. 22 punkty, 6 zbiórek, ponad 2 bloki. Łotysz robił różnicę na obu końcach parkietu. KP miał już zielone światło na grę w drugiej części tamtego sezonu. W Dallas wspólnie uznano jednak, że lepiej będzie trzymać go poza meczami i spokojnie dać mu czas do przyszłych rozgrywek. Jeśli zdrowie dopisze, to będzie to świetny interes Maka Cubana.

Tobias Harris zostaje w Filadelfii 76ers
Szóstki zapłacą za jego usługi $180 mln w ramach pięcioletniej umowy. Nie jestem fanem ani tego podpisu, ani talentu Harrisa. Elton Brand, menadżer klubu, został trochę zakładnikiem dealu, na mocy którego pozyskał go z Clippers. Za dużo poświęcił, by móc pozwolić sobie na puszczenie go za darmo. Tym bardziej, że odszedł on nich Jimmy Butler. Dlaczego nie lubię tego ruchu? Moim zdaniem 26-letni Harris może ewentualnie przez kilka najbliższych sezonów pograć na takim właśnie poziomie, jak w dwóch ostatnich latach. To coś na kształt 18-20 punktów, koło 8 zbiórek i 3 asyst przy przyzwoitej, nie rewelacyjnej, skuteczności z gry. Harris to nie jest talent na poziomie pierwszej opcji w drużynie walczącej o tytuł. Raczej nawet i nie drugiej. A pieniądze są jak najbardziej gwiazdorskie. Harris idealnie wstrzelił się w zawirowania w Pistons i Clippers. W obu klubach mógł windować swoje liczby i maksymalizować swój talent. W grze o stawkę, w ostatnich play-offach aż tak dobrze to nie wyglądało. Nie spodziewam się u niego wielkiego skoku jakościowego w przyszłości.

Khris Middleton zostaje w Milwaukee Bucks
Strony przystały na warunki pięcioletniego kontraktu wartego $178 mln. Bucks nie mogli pozwolić sobie na stratę Middletona. Musieli dać dużo pieniędzy i musieli dać mu piąty rok. Gdyby tego nie zrobili, na stołach kilku innych klubów leżały czteroletnie umowy też za maksymalne pieniądze. Urażony Middleton którąś z nich zapewne by wybrał. Sam w sobie, nie jest warty ponad $35 mln za sezon. Ale takie stawki dyktuje rynek. Obawiałbym się dawać mu rolę lidera gdziekolwiek, ale jestem bardzo spokojny o jego rolę drugich skrzypiec za Giannisem. Gracze w NBA często nie potrafią pogodzić się z faktem, że nie są w stanie liderować. Middleton znakomicie, wręcz modelowo, pokazuje jak granie takiej roli powinno wyglądać. By mieć argumenty przy stole rozmów z Giannisem na temat nowego kontraktu, na temat jego pozostania w Bucks na kolejne lata, utrzymanie tej drużyny na poziomie realnego myślenia o wygrywaniu Wschodu, to obowiązek tego klubu. Zatrzymanie Middletona to duży krok w stronę zatrzymania Antetokounmpo. Nie było to tanie, ale było to niezbędne.

Malcolm Brogdon odchodzi do Indiany
Pacers zaproponowali mu czteroletni kontrakt warty $85 mln. Była to transakcja sign-and-trade. Na jej mocy, Bucks otrzymali w zamian wybór w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu, oraz dwa wybory w drugich rundach kolejnych naborów. Ten ruch, to znaczy odejście Brogdona, wisiał w powietrzu. Balansujący wokół progu podatku od luksusu Bucks, bardzo chcieli pozostać poniżej tego progu. Brogdon był zastrzeżonym wolnym agentem i należało się spodziewać, że któryś z klubów zapoda Bucks “pigułkę śmierci.” Sam Brogdon nie jest typowym graczem po trzecim roku w NBA. W grudniu skończy 27 lat. To był jego moment, żeby spieniężyć całkiem niezły początek kariery w NBA. Wybrany w drugiej rundzie, późniejszy Debiutant Roku dał się przez te trzy lata poznać jako zawodnik inteligentny, ale jednocześnie o dość kruchym zdrowiu. W ciągu trzech sezonów w NBA stracił już 59 meczów. W jego sytuacji taki kontrakt, to niesamowita okazja, która po każdej kolejnej większej kontuzji, mogłaby już się nie pojawić.

Al Horford przenosi się do Filadelfii
Strony dogadały się w sprawie czteroletniej umowy wartej $109 mln, gdzie $97 mln to kwota gwarantowana, a pozostała suma, to różnego rodzaju bonusy. Al odstąpił od $30 mln w Bostonie i zdawać się mogło, że Danny Ainge wypracuje z nim nowy, kilkuletni kontrakt. Tak się jednak nie stało. Podobno poszło o czwarty rok, którego menadżer Bostonu nie chciał zagwarantować. 33-latek przynosi do Sixers worek doświadczenia, elitarną obronę i swoją dobrą duszę do szatni. On i Embiid mogą stworzyć defensywnego potwora. Wierzę, że ich wspólna gra jest możliwa i ma bardzo dużo sensu. Al ma 33 lata i moim zdaniem Ainge słusznie obawiał się o ten czwarty rok. Horford jest graczem grającym nisko parkietu. To jest styl, którym można grać jeszcze długo. No ale kalendarza i biologii nie oszukasz. Sixers myślą o tu i teraz, a to wygląda nieźle. Tu i teraz.

D’Angelo Russell przenosi się do Golden State Warriors
Strony dogadały się w sprawie czteroletniej umowy o wartości $117 mln. Był to sign-and-trade z Brooklyn Nets. Na drugim końcu tej transakcji był Kevin Durant. Żeby deal zmieścił się salary cap Warriors, klub musiał pozbyć się paru kontraktów. Jednym z nich był Andre Iguodala, którego wysłano do Memphis. Trafi tam też wybór w I rundzie draftu 2024 (chroniony w top 4). Był to mocny ruch Warriors. Nie mając wolnych środków, udało im się dojść do porozumienia z Nets w sprawie sign-and-trade Do Warriors dołącza 23-letni All-Star, który jeszcze przez ładnych parę lat będzie szedł w górę z pakietem swoich umiejętności i doświadczenia. W tej organizacji nie powinniśmy się raczej martwić o jego sprawy pozaboiskowe. Tym bardziej, że w ostatnim roku w Nets ich nie było. To nie będzie próba wejścia w buty Duranta. To będzie próba stworzenia trzygłowego smoka, który będzie wściekle kąsał. Głowa w tym coacha Kerra, żeby piłka śmigała między Curry’m, Russellem i Thompsonem. To ma prawo się udać! Oczywiście zanim to nastąpi, bo przecież na zdrowego Thompsona poczekamy do okolic marca przyszłego roku, Russell postara się przejąć obowiązki Klay’a. Co do Iguodali, to szkoda jego doświadczenia i defensywy. Jego schodzący kontrakt ($17 mln) sprawiał, że jego odejście przy jakimkolwiek większym ruchu po odejściu KD było nieuniknione. Dość powszechnie mówi się też o tym, że gdyby D’Lo nie wpasował się jednak w system Warriors, przejęciem jego talentów moją być zainteresowani Wolves, którzy w zamian wyślą Andrew Wigginsa. Russell kumpluje się w Karlem-Anhony’m Townsem. Przymiarki by go pozyskać do Minnesoty były już czynione.

Patrick Beverley zostaje w Clippers
Trzymałem kciuki, żeby wreszcie ktoś mu zapłacił. Po latach, kiedy grał za grubo poniżej miliona dolarów za sezon. Po latach tułaczki po Ukrainie, Grecji, Rosji i G League, po latach udowadniania klubom, że jest wart NBA, w końcu przyszedł dzień wypłaty. Trzyletni kontrakt warty $40 mln to ukoronowanie jego ciężkiej pracy na boisku i poza nim.
Bev da Clippers, to co dawał w ostatnim sezonie – fantastyczną obronę, serce i coraz lepszy rzut. Ma 29 lat, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wypełnił umowę w zdrowiu i podobnej formie, co w ostatnim sezonie. Clippers będą mogli mieć w nadchodzącym sezonie jedną z najlepszych defensyw w całej lidze.

J.J. Redick przenosi się do Nowego Orleanu
Strony porozumiały się w sprawie dwuletniej umowy za $26.5 mln.
David Griffin, nowy menadżer Pelikanów robi robotę. Ta drużyna wcale nie musi być słaba po odejściu Anthony’ego Davisa. Redick przynosi ze sobą rzut, profesjonalizm, spokój w szatni. Jeśli chcesz budować coś dobrego w młodej drużynie, to obecność graczy pokroju J.J.’a jest prawdziwym skarbem. Redick ma już 35 lat. Nie można mu się dziwić, że wziął ze stołu (prawdopodobnie) najlepszą finansowo ofertę. Być może będą to ostatnie dwa lata w jego karierze.

* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet. Opublikowany został tam kilkanaście dni temu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.