Kyle Lowry i Toronto Raptors dogadali się w sprawie rocznego przedłużenia kontraktu o wartość to $31 mln. Przedłużenie dotyczy rozgrywek 2020-2021. Za nadchodzący sezon, Lowry zarobi $33.2 mln. Będzie to trzeci rok stumilionowego kontraktu, podpisanego latem 2017 roku.
Negocjacje trwały od wielu tygodni. Strony były zdeterminowane, żeby dogadać się przed rozpoczęciem sezonu. Szczególnie Lowry’emu, który w marcu przyszłego roku skończy 34 lata, zależało żeby nie trafić na wolny rynek bez umowy, w tak zaawansowanym wieku.
Dzięki tej umowie, Lowry stanie się pierwszym w historii NBA graczem, który w wieku ponad 33 lat, zarobi ponad $30 mln w pierwszym roku trwania umowy.
Średnie Lowry’ego z ubiegłego sezonu sięgnęły 14.2 punktu, 4.8 zbiórki, 8.7 asysty oraz 1.4 przechwytu. W Finałach NBA średnie te wyniosły 16.2 punktu, 4 zbiórki, 7.2 asysty oraz 1.7 przechwytu.
Przed drużyną z Toronto rysuje się bardzo ciekawa przyszłość. Marc Gasol, Serge Ibaka i Van Vleet będą latem wolnymi agentami. Masai Ujiri odbierze dziesiątki, jeśli nie setki telefonów, w sprawie dostępności któregoś ze swoich weteranów. Stanie wtedy przed nie lada dylematem – pozwolić dumnym mistrzom dokończyć sezon i przynajmniej w teorii dać im szansę na obronę tytułu. Czy raczej pomyśleć w większej skali, przyszłościowo, i wykonać ruchy, które zaprocentują w kolejnych latach.
Jego priorytetem będzie zatrzymanie Pascala Siakama, który już teraz jest uprawniony do podpisania nowego kontraktu. W jego przypadku Ujiri nie musi się spieszyć. 25-letni Kameruńczyk będzie przyszłego lata zastrzeżonym wolnym agentem. Raptos będą mieli prawo wyrównać każdą ofertę ze strony innych klubów.
Wracając do Lowry’ego i jego umowy. Czy przedłużenie umowy warte $31 mln dla gracza po złej stronie trzydziestki, to nie za dużo? I tak, i nie. Po pierwsze nie będzie to odosobniony przypadek. W klubie 30 na 30 czyli $30 mln za rok gry + dla gracza 30+ są już Russell Westbrook, Kemba Walker, John Wall, Steph Curry, Chris Paul i Mike Conley.
Po drugie, wartość kontraktów w NBA dzieli się na trzy główne kategorie – na poczet przyszłych sukcesów (m.in. Ben Simmons, Jamal Murray), adekwatnie do wartości oraz za zasługi. Bez wątpienia ten Lowry’ego będzie za zasługi. A te dla Raptors są niezaprzeczalne. Lowry trafił do Toronto w 2012 roku. W tym czasie pięć razy reprezentował klub podczas Meczów Gwiazd, był też graczem kadry Stanów Zjednoczonych podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio. I wreszcie, w czerwcu tego roku sięgnął z Raptors po upragniony mistrzowski tytuł. Cytując klasyka Te pieniądze po prostu mu się należały!
Żarty na bok. W obecnych realiach NBA, $30 mln za sezon, to nadal dużo, ale nie są to już kosmiczne stawki. Poza tym, nie jest powiedziane, że Lowry dokończy rozgrywki 2020-21 w Toronto. W okolicach zamknięcia transferowego okna w 2021 roku, ktoś może zechcieć wynająć sobie Lowry’ego na pół sezonu, żeby wzmocnić się w drodze po tytuł. Do tego czasu, to już może być całkiem inna drużna Raptors, ze Siakamem za sterami.
Sportowo to nie jest on wart tych pieniędzy. Ale, że jako to ikona nie tyle co klubu, a całej Kanady to te pieniądze są fair.
A jeszcze kilka lat temu każdy krytykował „Kobe deal” (2 z 24 mln)…