Nets mają Joe Johnsona, Hawks więcej przestrzeni

Nets robią co mogą, żeby pokazać Deronowi Williamsowi, że warto zostać w Nets, że coś tu się dzieje. Michail Prochorov pokazuje przy okazji, że nie będzie bał się wydawać $, jeśli tylko będzie trzeba. Podatek od luksusu? Pan Prochorov na drugie imię ma Luksus.
Joe Johnson jest bardzo dobrym koszykarzem – to truizm ale i fakt. Ale Pan Johnson zarobi w najbliższych 4 sezonach prawie $90mln.
Tylko Nets za rosyjskie pieniądze mogli sobie na wciągnięcie takiego kontraktu.
Do Atlanty jadą Jordan Farmar, Johan Petro, Anthony Morrow, Jordan Williams oraz DeShawn Stevenson i chroniony pick w drafcie 2013. Kogo będzie szkoda. Może Farmara, może Morrowa. Może.
Nets oddali średniaków za bądź co bądź gracza formatu All-Star i nie oddali obiecującego MarShona Brooksa, na którego Hawks naciskali.
Kontrakt J.J’a ogromny ale nie my będziemy go płacić.
Dziś też z Brooklynem związali się Reggie Evans i Mirza Teletovic (Caja Laboral Vitoria) – trzeci strzelec hiszpańskiej ACB i pierwszy strzelec Euroligi. Zaczyna mieć to "ręce i nogi" i nie wiem czy przypadkiem już w tym momencie pod względem sportowym nie wygląda to lepiej od tego, co oferują Mavs z Nowitzkim (J. Terry właśnie związał się z Celtics). D-Will trenował dziś na obiektach Nets – jeśli ma to jakieś znaczenie. Decyzję ma podjąć maksymalnie w ciągu 48 godzin. Jeśli dodać do tego ewentualnie Jasona Kidda, która ma iść za Williamsem, to ten skład wygląda naprawdę ciekawie a jeśli rzutem na taśmę uda się wyciągnąć z Orlando Dwighta Howarda, Nets mogą z miejsca być przynajmniej czwartą siłą Wschodu. Ot tak "pstryk"…

Hawks z kolei uwolnili się od kontraktu Johnsona a dodatkowo wymienili Marvina Wiliamsa na Devina Harrisa i całkiem sprawnie ustawili się na czołowym miejscu jeśli chodzi o wolne środki do wydania przyszłego lata (Howard? Jeśli nie trafi do tej jednej drużyny, z którą chce związać się na lata, będzie wolny przyszłego lata a z Atlantą jest prywatnie związany. Chris Paul? Wstępnie odrzucił 3-letnią ofertę Clippers). Zobaczymy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.