Nets potrzebują zmian… i zrobią je

Brooklyn Nets są w tym sezonie na drugim miejscu, jeśli chodzi o wydatki na zawodników ($87.5 mln tylko za Lakers $100mln). Najlepiej opłacany skład na Wschodzie zajmuje dopiero piąte miejsce w Konferencji (29:22). Każdy kto ogląda mecze Nets, ten wie że ich gra jest bardzo schematyczna w ataku i nie do końca poukładana w obronie. Kiedy P.J. Carlesimo przejął drużynę po zwolnionym Averym Johnsonie, Nets byli 14:14. Na fali świeżości osiągnął z nimi 12:2 ale potem już tylko 3:6. Nets potrzebują zmian a raczej wzmocnień. Deron Williams nadal nie jest w formie. Nie jest to może już tragiczny obraz z początku sezonu ale po niezłym styczniu (18.3 punktu, 8.3 asysty, prawie 4 zbiórki i 45% z gry) lider Nets wrócił niestety do przeciętnego grania (w lutym 14.6 punktu, 5.8 asysty, 3.2 zbiórki i 37% z gry). Oczywiście wskazywanie Williamsa jako głównego winowajcy przeciętności Nets byłoby krzywdzące i nieprawdziwe. Gerald Wallace nie może wrócić do formy sprzed kontuzji stopy z początku rozgrywek. Zdobywa o prawie 7 punktów mniej niż sezon temu i gołym okiem widać, że daleki jest od swojej normalnej atletyczności. Dla Nets to duża strata, bo G-Force przez lata robił rzeczy, których statystyki nie pokazują – był wielowymiarowy w obronie. Nie chodziło tylko o zbiórki, przechwyty i bloki ale o to, że rywal atakujący kosz miał w świadomości, że za chwilę może nadlecieć Wallace, który nigdy nie bał się ostro upadać na parkiet. Pomoc przy podwojeniu, kontestowanie rzutu, nurkowanie po bezpańskie piłki. W tym sezonie w wykonaniu Wallace’a jest tego jak na lekarstwo. W zasadzie widziałem "to" u niego tylko raz – 14 grudnia w wygranym po dwóch dogrywkach meczu z Pistons. 25 punktów, 10 zbiórek, 2 przechwyty, 2 bloki. To jego ratowane posiadania, dobitki i twarda obrona dały wygraną Nets. Rzut Joe Johnsona był tylko wypadkową tych rzeczy bo gdyby nie one w ogóle do tego rzutu by nie doszło.

Zarząd klubu zdaje sobie sprawę, że Nets grają znacznie poniżej swojego potencjału a przede wszystkim odwrotnie proporcjonalnie do zarobków. Dlatego od kilku tygodni coraz agresywniej starają się dokonać wymiany, która dałaby im miejsce w ścisłej elicie Wschodu a nie gdzieś w środku – nie oszukujmy się przeciętnej stawki.  

Nets chcą pozyskać Josha Smitha z Atlanty Hawks. I wbrew pierwszemu wrażeniu to wcale nie musi być trudne.

J-Smooth będzie tego lata niezastrzeżonym wolnym graczem. Jego agent i on wierzą, że należy im się max deal. Hawks są nieco innego zdania. "Uważam się za gracza godnego maksymalnej umowy. Uważam, że swoją grą przynoszę określoną wartość drużynie. Jestem wszechstronny i daję z siebie wszystko tej drużynie. Uważam więc, że jestem godny takich pieniędzy." – mówi skrzydłowy (jeszcze) Hawks.  

"Takie pieniądze" to wypadku Josha ok. $94 mln płatne w pięć lat. Temat i schemat działania jest nam wszystkim doskonale znany. Zawodnikowi kończy się latem kontrakt, wiele wskazuje na to że go nie przedłuży, więc jego klub by w wakacje nie obudzić się z ręką w nocniku, sprzedaje go poniżej jego rynkowej wartości (Melo w Knicks, Williams w Nets Howard w L.A. to ostatnie trzy tego typu scenariusze).

Hawks chcą mieć dalej w składzie Smitha ale skoro nie chcą mu dać wielkich pieniędzy a on prawdopodobnie dostanie je latem w innym klubie, to nie pozostaje nic innego jak wymieć go przed 21 lutego.

Wstępna propozycja od Nets jest taka:

Kris Humphries, MarShon Brooks i wybór w I rundzie draftu. Kontrakty zgadzają się niemal idealnie, więc w kwestii formalnej taka wymiana byłaby legalna. Rzecz oczywiście w tym, że to dużo za mało za gracza, który rokrocznie ociera się o poziom All-Star. Niby jest daleko do porozumienia ale w perspektywie już tylko 10 dni do końca trade-deadline. Wartość rynkowa Smitha będzie spadać, bo za 3 miesiące nie będzie trzeba oddawać za niego nikogo.

Hawks, według źródeł chcieliby w zamian młodego i perspektywicznego centra, co zmusiłoby Nets do poszukania trzeciej drużyny chętnej na wymianę.

Atlanta może zagrać w ryzykowną grę i poczekać do lata. Smith oczywiście będzie mógł odejść wtedy za darmo ale jeśli szuka wielkich pieniędzy (a przecież tak jest), to według nowych przepisów macierzysty klub może dać mu najwięcej.

Osoby blisko związane z sytuacją dają ok 60% na to, że Smith zmieni klub w tym sezonie ale też jego pozostanie w Atlancie nie jest niemożliwe.
Hawks mają tylko $18 mln w salary na przyszły sezon i mówi się, że będą kusić kontraktem Dwighta Howarda, prywatnie kumpla Josha Smitha, który pochodzi z Atlanty i między sezonami tam właśnie spędza czas. Mogą więc chcieć zatrzymać Smitha, żeby zwabić Howarda i stworzyć całkiem imponujący front Horford, Howard, Smith. Nie wspominając już o tym, że CP3 jest także w ich orbicie zainteresowań.
Hawks mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Chcąc uczynić Smitha przynętą na Howarda i ewentualnie Chrisa Paula, nie mogą mu dać zbyt dużego kontraktu, żeby najzwyczajniej w świecie było ich stać na dalsze ruszy. Z drugiej zaś strony, to Smith jako zupełnie wolny gracz, będzie rozdawał karty przy negocjacyjnym stole.
Moim skromnym zdaniem Josh Smith nie jest wart maksymalnego kontraktu, podobnie zresztą jak Rudy Gay. Uważam ich obu za idealny przykład graczy wyróżniających się w lidze, mogących grać na wysokim poziomie ale tylko i wyłącznie graczy powyżej ligową przeciętność. Dla mnie są łącznikami, ogniwem między elitą NBA a graczami średniej klasy. Moim zdaniem jeśli Hawks dadzą, Smithowi maksymalny kontrakt, to zwiążą sobie ręce i na lata zatrzymają się maksymalnie w połowie tabeli Wschodu. A przecież nie zawsze pan Prochorov będzie chętny ich ratować. To jest właśnie najśmieszniejsze w całej tej sytuacji. Nets uwolnili Hawks z $80 mln Joe Johnsona i teraz chcą sięgnąć po kolejnego ich gracza. Jeśli dobrze się postarają, to będą go mieć. Kluby z Nowego Jorku nie budują składów w oparciu o wybory w drafcie, więc jeśli Hawks chcą draftowego offsetu, to będą go mieć. Michaił Prochorow chce przebojem wejść do profesjonalnej koszykówki jak kiedyś Roman Abramowicz do piłki nożnej w Chelsea Londyn. W takim schemacie budowania profesjonalnej drużyny, dopiero po kilku latach zaczyna się myśleć o strategii i oszczędnościach. Pierwsze sezony to wydawanie na potęgę, sukces ma być "na wczoraj".

Nets rozmawiają równolegle z Charlotte Bobcats na temat wymiany 1:1 Kris Humphries za Bena Gordona.
Za 10 dni będziemy rozmawiać o zupełnie innych Brooklyn Nets…gwarantuję Ci to.

Josh Smith Deron Williams #8 of the Brooklyn Nets goes up against Josh Smith #5 of the Atlanta Hawks during the game at Barclays Center on January 18, 2013 in the Brooklyn borough of New York City. NOTE TO USER: User expressly acknowledges and agrees that, by downloading and or using this Photograph, user is consenting to the terms and conditions of the Getty Images License Agreement.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.