To był niesamowity rok w karierze LeBrona Jamesa. MVP sezonu regularnego, MVP Finałów, pierwsze w karierze mistrzostwo NBA, a po drodze wiele heroicznych występów. Kilka tygodni później olimpijskie złoto. Ale to już historia. Wszyscy wielcy sportowcy żyją przyszłością a nie wspomnieniami. Chwila odpoczynku a potem obóz treningowy i walka o obronę mistrzowskiego tytułu dla Jamesa i jego Heat. To będzie już dziesiąty sezon LeBrona w NBA. To będzie też dziesiąty model buta sygnowany jego nazwiskiem. Nike LeBron X. LBJ zadebiutował w nich w niedzielnym finale Igrzysk Olimpijskich w Londynie w meczu przeciwko Hiszpanii. Tradycją już stało się, że buty LeBrona wyposażone są we wszystko, co Nike ma najlepszego do zaoferowania: Jest Flywire, jest też Hyperfuse, poduszka powietrzna na całej długości buta. Jest tu także system Nike+ czyli sensory, które zbierają informacje o szczegółach aktywności zawodnika, którą można potem przeanalizować sobie na komputerze przy pomocy specjalnej aplikacji.
Wyglądają na wygodne, stabilne i funkcjonale ale pamiętajcie – to jest but zaprojektowany dla gościa, który ma 205 cm wzrostu i waży ponad 110 kg. Co dobrze wygląda na LeBronie, nie koniecznie musi dobrze wyglądać na tobie. Co dobrze działa dla wysokiego i ciężkiego gracza nie koniecznie musi sprawdzić się u lekkich i niższych graczy.
Ja miałem okazję pograć trochę w LeBronach 8 i muszę powiedzieć, że nie za bardzo mi pasowały. Jak dla mnie za wysokie, trochę za ciężkie. Przez mocno rozbudowaną podeszwę miałem ważenie jakbym był trochę ponad parkietem co nie było dobre. Czułem jednak, że gdybym był dużo cięższy i dużo wyższy to na pewno doceniłbym to, co Nike ma do zaoferowania. Być może jednak to tylko moje subiektywne odczucie, skrzywione przez przyzwyczajenie do Kobenów.
Nike LeBron X mają kosztować początkowo ok. $180.