Dokładnie tydzień temu Clippers grali na wyjeździe w Nowym Orleanie. W pewnym momencie meczu doszło do takiego oto zarania Jasona Smitha na pędzącym Blake’u Griffinie.
Robert Aleksandrowicz: "Zawodnik z nr.14 (Jason Smith) brutalnie zaatakował zawodnika ataku będącego w trakcie szybkiej kontry, celem obrońcy było za wszelką cenę zastopowanie prawidłowo grającego przeciwnika. Najważniejszą przesłanką było nie koszykarskie zagranie, raczej hokejowe, które nie powinno być oglądane w żadnym przypadku na koszykarskich parkietach. Przypuszczam, że oprócz faula dyskwalifikującego, po rozpatrzeniu przez organ dyscyplinarny NBA, została nałożona kara dodatkowa w postaci zawieszenia lub kary finansowej." – Robert pisał to nie znając jeszcze decyzji ligi. Potwierdziło się. Smith został zawieszony na dwa mecze a wydział dyscypliny ocenił to zagranie jako flagrant faul II stopnia.
Smith zachował się później z klasą:
"Spotkamy się ze sobą jeszcze parę razy w tym sezonie więc przepraszam go. Clippers są ekipą grającą nad obręczami. Blake i DeAndre Jordan to niesamowici atleci. My chcieliśmy wyjść agresywni i nie cofać się przed nimi. Trzeba o tym zapomnieć i iść dalej."
Cztery dni później Hornets przyjechali do L.A. a Griffin wziął mały rewanż za nieczyste zagranie z poprzedniego meczu obu drużyn.
Blake Griffin sprowadził na ziemię penetrującego Trevora Arizę a sędziowie zakwalifikowali to zagranie jako flagrant faul I stopnia.
"Mnie faulują dziesięć razy mocniej i dostają za to zwykłe faule. To nie było niesportowe zagranie. Mam zamiar złożyć odwołanie w tej sprawie." – powiedział Griffin. "Niektórzy myśleli, że za chwilę wydarzy się coś złego. Ja odszedłem, dla mnie to nie było nic wielkiego." – dodał.
MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ!