To już oficjalne. Klub z Nowego Orleanu (na razie Hornets) za pośrednictwem wyższej instancji czyli władz NBA, złożył oficjalny wniosek o zastrzeżenie dla siebie pięciu nazw. Z nich wybrana zostanie jedna, która będzie obowiązywać już od przyszłego sezonu. Zmianie, oprócz nazwy ulegną też barwy i logo drużyny.
Poza faworyzowanymi "Pelikanami" zastrzeżone zostały także nazwy:
Swamp Dogs czyli aligatory. Jest ich pełno w Luizjanie, nie da się ukryć. Nazwę "bagienne psy, psy z mokradeł" nadali aligatorom Cajunowie czyli potomkowie francuskich osadników mieszkający w regionie.
Mosquitos – Moskity. Przekaz jasny i czytelny.
Bullsharks czyli żarłacze bycze. Drapieżne rekiny znane z agresywnej natury. Żyją w płytkich i ciepłych wodach zarówno słonych jak i słodkich. Występują także w Missisipi.
oraz… Rougarou. Nie jest do końca jasne czy legenda o Rougarou pochodzi z indiańskich opowieści czy raczej przywieźli ją ze sobą francuscy osadnicy. Faktem jest jednak, że Rougarou to rodzaj wilkołaka.
Na temat zmiany nazwy przez Hornets oraz o nazwach drużyn w ogóle, dość ciekawie wypowiedział się David Stern.
"Jeśli im będzie odpowiadać nowa nazwa, będzie odpowiadać i mnie." – mówi Komisarz NBA. "Nie mam żadnych obiekcji, co do tego jak Hornets chcą nazywać się w przyszłości. Jestem pewny, że dokonają sensownego wyboru. Co by to nie było, jestem pewny, że będzie to dobry wybór. Jeśli mają to być Pelikany, niech tak będzie. Każda nazwa brzmi dla mnie dobrze. Myślę 'Lakers’ – widzieliście jakieś jeziora w Los Angeles? W Kalifornii jest tyle samo jezior, co Jazzu w Utah albo niedźwiedzi Grizzly w Memphis. Nie mieszam się w te sprawy. Cokolwiek pasuje drużynom jeśli chodzi o ich nazwy, pasuje także i mi."
A co Wy o tym sądzicie?