Celtics chcą Varejao

Boston Celtics są na ostatnim miejscu jeśli chodzi o średnią zbiórek na mecz (38.2). Danny Ainge stara się pozyskać kogoś, kto wsparłby Kevina Garnetta "na desce". Na pierwszym miejscu na liście życzeń Bostonu jest Anderson Varejao, center Cavs.
Brazylijczyk rozgrywa swój najlepszy sezon w karierze notując 14
punktów, 14.4 zbiórki (lider NBA) , 3.4 asysty oraz 1.5 przechwytu na
mecz. Drużyna z Cleveland nie będzie grać w tym sezonie o play-offy
dlatego klub z Ohio jest otwarty na propozycje wymiany z udziałem
swojego weterana w zamian za wartościowych, młodych i perspektywicznych
graczy i/lub wybory w drafcie.
Celtics w walce o pozyskanie Varejao mają dwa spore problemy.

Po
pierwsze interesuje się nim też połowa drużyn NBA. Po drugie kilka,
jeśli nie większość z nich dają Cleveland ciekawszy i bardziej
wartościowy offset.
Żeby Ainge mógł zasiąść do stołu rozmów z
przedstawicielami Cavaliers i być traktowany jako poważny człowiek, jego
pakiet za Brazylijczyka musi zaczynać się od Avery Bradley’a.
Klub
z Massachusetts nie jest skory, żeby oddawać swojego potencjalnie
najlepszego obrońcę "na piłce", z którym wiązana jest przyszłość ale też
wszyscy zdają sobie sprawę, że za gracza klasy Varejao, z jego obecną
formą nic poniżej nie będzie interesować Cavs. W pakiecie dodatkowo
znalazłby się Jared Sullinger i ktoś z trójki Brandon Bass, Jeff Green, Courtney Lee.
Problem polega na tym, że Cavs nie mają zamiaru brać na siebie
kontraktu żadnego z nich (umowy Lee i Greena kończą się dopiero po
sezonie 2015-2016 a Bassa rok wcześniej).
Ainge może postarać się
włączyć w deal trzeci zespół. Zbudować swoją propozycję o Bradley’a,
Sullingera i wybory w drafcie oraz liczyć, że trzeci partner transakcji
zadowoli Cavs.
W dalszym ciągu jednak nie powala to na kolana i choćby Thunder mogą "na dzień dobry" wyciągnąć asa w postaci wyboru w drafcie od Raptors + młody talent na przykład w osobie Jeremy’ego Lamba pozyskanego z Rockets w wymianie za Jamesa Hardena, który na razie wypadł poza rotację Oklahomy.

Celtics
jak co roku męczą się na tym etapie sezonu. Rok temu cierpliwość
Ainge’a można powiedzieć, że się opłaciła. C’s byli o jeden mecz, o
jedną kwartę, o kilka posiadań, o kilka celnych rzutów od Finału NBA.
Za
10 dni mamy jednak 2013 roku. 37 lat stuknie Garnettowi, 36 Pierce’owi.
Jeśli Boston marzy o tytule jeszcze za kadencji swoich wielkich
weteranów, to zegar na wzmocnienia tyka coraz szybciej i głośniej.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.