Dziś o 19.00 czasu polskiego ruszają play-offy w NBA. Zaczniemy od starcia Cavaliers z Magic. Następnie, o 21:30, przeniesiemy się do Minnesoty, gdzie swoją serię rozpoczną Wolves i Suns. O północy Knicks podejmą u siebie 76ers, a o 2:30 swoją serię zaczną Nuggets i Lakers. Poniżej moje typy na pierwszą rundę tegorocznych play-offów z kilkoma zdaniami komentarza do każdej z serii.
WSCHÓD
Boston Celtics (1) – Miami Heat (8).
Wiesz, Miami Heat, to organizacja owiana legendą, nutą tajemniczości. Drużyny NBA i ich fani czują respekt przed kimkolwiek, kogo Heat by nie wystawili. No właśnie, problem w tym, że ekipa z Florydy wystawi przeciwko Celtom mocno osłabioną kontuzjami rotację. Bez Terry’ego Roziera, z niepewnym Duncanem Robinsonem, no i najważniejsze, bez Jimmy’ego Butlera, to nie będzie to. Tak fizycznie, to nie może być to. Boston ma za dużo talentu, żeby tego nie wziąć. To nie musi być i pewnie nie będzie spacer po plaży dla C’s. Coach Spo będzie kombinował, zaskakiwał i rotował jak szalony. Jak to on. Ale z próżnego i Salomon nie naleje.
Mój typ: 4:0 dla Celtics.
Cleveland Cavaliers (4) – Orlando Magic (5).
Stawiam na Magic, bo nie do końca podobają mi się Cavs. Jakoś nie wierzę, że Donovan Mitchell będzie w stanie być najlepszym zawodnikiem tej serii. Ekipa z Orlando ma w swoim składzie Jonathana Issaa, który, odpukać, po powrocie do zdrowia stał się jednym z najlepszych defensorów w skali całej ligi. Niewiele niżej w defensywnych talentach jest Jalen Suggs. Jak dla mnie, Magic mogą zaskoczyć na więcej sposobów, mogą wystawić więcej ciekawych piątek w zależności o tego, co będą grać Cavs. Ekipa z Ohio jest moim zdaniem zbyt czytelna. I co ważne – presja jest po stronie Cavs. Chcieli Magic, to ich mają. Poza tym, jeśli kolejny raz nie przejdą pierwszej rundy, w Cleveland latem może być małe trzęsienie ziemi. Magic, póki co, wiele mogą, ale nic nie muszą.
Mój typ: 4:2 dla Magic.
Milwaukee Bucks (3) – Indiana Pacers (6).
Bucks nie grało się dobrze z Pacers w tym sezonie. Z pięciu starć wygrali tylko jedno. W meczu tym, Giannis zdobył aż 64 punkty. W innym nawet 54 na nic się zdały. Wszystko sprowadza mi się wyłącznie do tego. Do Giannisa. Grek na pewno opuści część tej serii. Nikt nie wie jaką, nikt nie wie kiedy wróci, nikt nie wie jak będzie wyglądał, gdy już wróci. Gdybym był Bucks nawet nie myślałbym o przyspieszaniu tego procesu. To aż za bardzo pachniałoby Durantem i Warriors z 2019 roku. Różnica jest taka, że Warriors, jako organizacja mogli i mogą nadal pozwalać sobie na płacenie kroci za swój skład, Bucks nie. Giannis z poważną kontuzją, odpukać, pociągnąłby tę organizację w sportowy, finansowy i marketingowy niebyt, z którego ciężko byłoby im się wygrzebać. Bez Giannisa, albo z nim grającym w ograniczonym zakresie nie widzę odpowiednich usprawnień, by Bucks mogli to przejść. Nie pod wodzą Doca Riversa. Dame Time? Nie mówię nie, ale nie stawiam na to.
Mój typ: 4:2 dla Pacers.
New York Knicks (2) – Philadelphia 76ers (7).
To będzie ciężka seria dla obu ekip. Taka na noże. Ale może być fajna w swojej siermiężności. Embiid czyni różnicę, wobec której nie mogę przejść obojętnie. Brunson może wygrać każdy pojedynczy mecz, ale na przestrzeni serii będzie mu coraz trudniej. Tak fizycznie. Knicks Thibsa są zdyscyplinowani i gotowi, ale na końcu będzie brakować im siły ognia. Szkoda, że stracili Julisa Randle’a. O.G. Anunoby, jak zdrowie pozwoli, w końcu pokaże światu swoją elitarną defensywę. O ile jeszcze są tacy, którzy jej nie widzieli w naszym koszykarskim światku.
Mój typ: 4:2 dla 76ers.
ZACHÓD
Oklahoma Thunder (1) – New Orleans Pelicans (8).
Zion Williamson doznał kontuzji mięśnia dwugłowego lewego uda w play-inowym starciu z Lakers. Trzy dni temu ogłoszono, że dopiero za dwa tygodnie klubowi lekarze sprawdzą jak jego mięsień reaguje na leczenie. W praktyce oznacza to, że Pels będą musieli radzić sobie bez niego w serii z Thunder. Gdyby Zion był zdrowy, to mocno zastanowiłbym się nad postawieniem na Nowy Orlean w tej serii. A tak, stawiam na Thunder. Pelikanom będzie cholernie brakować dużego, silnego ciała Ziona, który chętnie i skutecznie atakowałby obręcz Thunder. To mimo wszystko nie będzie spacer dla podopiecznych coacha Mark Daigneault, ale ostatecznie, wszystkie atuty są po ich stronie.
Mój typ: 4:1 dla Thunder.
Los Angeles Clippers (4) – Dallas Mavericks (5).
Gdyby Clippers byli zdrowi, z podkreśleniem zdrowia Kawhi Leonarda, to postawiłbym na nich, że wygrają w siedmiu meczach. Ale Clippers, z podkreśleniem zdrowia Kawhi Leonarda, zdrowi nie są. Fun Guy nie gra od początku kwietnia. Leczy zapalenie w swoim prawym kolanie, które było już dwukrotnie operowane. Clippers „mają nadzieję”, że ich lider będzie zdolny do gry od rozpoczęcia serii, ale nadal nie jest to pewne. James Harden nie gra ponad dwóch tygodni. Z kolei Mavs mają najlepszą, najbardziej zbilansowaną drużynę w erze Luki Doncica. I w zasadzie wszystko sprowadza się do tego – Clippers, by pokonać Mavs trzy lata temu potrzebowali znakomitej serii od Leonarda na czele z jego występem w game 6, który był jednym z najlepszych indywidualnych osiągnięć w historii play-offów (45 punktów, 18/25 z gry i świetna obrona). Obecni Mavs są lepsi od tamtych, a Clippers nie są zdrowi. Bo nie wystarczy, że Kawhi wróci, o ile wróci. Musi robić różnicę. Nie jest to niemożliwe, ale w obecnych okolicznościach nie postawię na to.
Mój typ: 4:2 dla Mavs.
Denver Nuggets (2) – Los Angeles Lakers (7).
No i mamy rewanż za najbardziej wyrównany „sweep” w historii NBA. Myślę, że tym razem Lakers rzucą na szalę więcej, niż przed rokiem. Ale nadal raczej będzie to za mało na, już teraz, obrońców mistrzowskiego tytułu. Lakers, jak i cała liga, nie mają nic na Nikolę Jokica. To musi być mocno deprymujące – Anthony Davis, jeden z najlepszych defensorów NBA, w tym matchupie może tylko…no właśnie, co? Ja nie wiem. Fani Lakers muszą liczyć, że Darvin Ham i jego zawodnicy wiedzą. Czy istnieje scenariusz, w którym Lakers to biorą? Może się mylę, ale myślę, że istnieje. Do grających na swoim, czyli wysokim poziomie, LeBrona i A.D. regularnie dołączać muszą Reaves i D’Lo. Nic odkrywczego, wiem. Ale cóż więcej mogę Ci powiedzieć? W pełni zdrowi Nuggets, są za silni nawet dla dobrze grających Lakers. Więc jeśli ci szukają jakiejś „szczeliny”, w którą mogliby wejść i zacząć drążyć, to próba zneutralizowania Jammala Murraya, była kluczowa dla tej serii. Wiem, łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
Mój typ: 4:2 dla Nuggets.
Minnesota Timberwolves (3) – Phoenix Suns (6).
W moim życiu przewijają się fani Wolves. Obserwując jak przez lata kibicują swojemu ulubionemu klubowi, mam czasem wrażenie, że oni nie umieliby dźwignąć długofalowego sukcesu, nie potrafiliby radzić sobie z faktem, że Wolves muszą, a nie tylko mogą. Coś jest z tą organizacją…nie chcę napisać „nie tak”, więc napiszę tylko „coś”. Coś ciekawego wokół niej, coś intrygującego, coś, co sprawia, że podświadomie czujesz, że nawet, jak wydaje się, że już jest i będzie dobrze, to na koniec i tak nie jest. Jak przez lata nie potrafili przejść pierwszej rundy, jak przez lata nie potrafili dać Garnettowi wartościowych kolegów, by realnie włączyć się do walki o tytuł, jak koncertowo spieprzyli drafty, w których mogli mieć Stepha Curry’ego, Paula George’a czy Brandona Roya. Nie zapominajmy też, że licznik kompromitacji i żenady cały czas bije w tym klubie, w tym mieście. Licznik, który odlicza czas, od którego Wolves mogą zastrzec koszulkę Kevina Garnetta, a nadal tego nie robią. No więc, jak przystało na organizację, wokół której od lat wisi to niezdefiniowane „coś”, Wolves jako trójka zachodu, zamiast trafić na jakieś „korniszony”, dostają na dzień dobry ekipę, której nie powinno być w tej części tabeli. Walczysz cały sezon o przewagę własnego parkietu, a na końcu dostajesz taką nagrodę? Suns, Was tu nie powinno być! – powiedział KAT zakładając pieluchę przez meczem otwarcia serii. Wolves mają najlepszą defensywę w lidze, ale Suns zdobywają punkty z obszarów, w których Leśne Wilki aż tak bardzo nie kąsają. OK, do rzeczy. Stawiam na Wilki w siedmiu, ale mój typ jest na glinianych nogach kilku przekonań, które muszą jednocześnie, a przynajmniej w większości, zagrać w tej serii. Są to: głowa 22-letniego Edwardsa. Musi znaleźć sposoby na to, by męczyć defensywę Suns, która póki co, całkiem nieźle sobie z nim radziła. Musi wejść na wyższy poziom liderowania. KAT musi znaleźć sobie niszę, w której będzie plusowy. Nie może robić z siebie pośmiewiska na boisku, nie może mieć momentów, w których znika, nie może mieć momentów pozerstwa. Musi zrozumieć, że Wolves nie potrzebują od niego, żeby był drugim najlepszym graczem swojej ekipy, by to wygrać. Liczę na długą i dobrą serię, bo Słońca są dużo lepsze, niż ich pozycja w tabeli. Kluczowe będą dwa pierwsze mecze w Minnesocie.
Mój typ: 4:3 dla Wolves.
Jeśli chcecie sprawdzić swoją wiedzę i intuicję, jeśli chcecie dodać sobie emocji podczas oglądania tegorocznych play-offów, jeśli chcielibyście zacząć typować wyniki za prawdziwe pieniądze, to Unibet przygotował całą masę różnych zakładów na mecze otwarcia pierwszej rundy. Całą ofertę znajdziecie TUTAJ.
* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.
Jak wolves tak wystrzelili. To wygrają z Denver 4-2. Z okc 4-2. Z boston 4-2. I będą sobie tym mistrzem. *Prediction. Bo to by było nudno denver rok w rok. A tak to coś się dzieje.