Rezerwowi kluczem do wygranej Suns

Rezerwowi Suns Channing Frye i Jared Dudley w końcu przełamali strzelecką niemoc i zagrali tak oczekują od nich kibice i koledzy z drużyny. Suns zadbali o własne interesy w Arizonie, pokonali Blazer 107:88 i teraz jadą do Oregonu na mecz nr 6.

Zaczęło się fatalnie dla gospodarzy. Blazers po zaledwie 5 minutach gry prowadzili już 21:7 a tym bardziej nerwowym kibicom Słońc zaczęły pocić się dłonie. Na ich szczęście reszta kwarty należała już do ich ulubieńców, którzy dzięki zrywowi 20:7 zamknęli pierwszą część gry z minimalną stratą.
Kolejne dwie kwarty to już klasyczny knockdown w wykonaniu Nasha i partnerów. Suns w ciągu 24 minut rzucili 57 punktów tracąc tylko 38. Tak duża przewaga przed rozpoczęciem IV kwarty oznaczać mogła tylko jedno – cenne trzecie zwycięstwo w serii dla Suns.
Słynący z wartościowej ławki rezerwowych goście w tym meczu nie mogli liczyć na ich wsparcie. Zmiennicy Blazers zdobyli w tym meczu tylko 23 punkty (8/21 z gry). Z kolei ich odpowiednicy po stronie Słońc rzucili aż 55 czyli ponad połowę wszystkich punktów gospodarzy w tym meczu.
Najlepszymi strzelcami wygranej ekipy byli Channing Frye (były gracz Portland) zdobywca 20 punktów, Jared Dudley 19 (5×3) oraz Amar’e Stoudemire też 19 punktów.
Wśród pokonanych wreszcie drogę do kosza odnalazł Andre Miller (21 punktów). Jerryd Bayless i LaMarcus Aldridge dorzucili po 17 punktów.
Brandon Roy grający swój drugi mecz po operacji kolana tym razem nie zdołał zainspirować swoich kolegów do skutecznej gry. W ciągu niespełna 20 minut na parkiecie B-Roy zdobył tylko 5 punktów i popełnił 4 faule. Blazers nie byliby sobą gdyby ktoś z nich nie doznał kontuzji. Tym razem los pokrzywdził Marcusa Camby. Center gości wybił już w II kwarcie jeden z palców dłoni – na szczęście wrócił do gry na drugą połowę.



Po meczu powiedzieli:
Alvin Gentry:"Rezerwowi wykonali dziś bardzo dobrą robotę. Channing i J.D. trafiali trójki, wnieśli nową jakość w ten mecz."

Steve Nash:"Ich dobra gra sprawia, że jesteśmy o wiele lepszą drużyną. Takie występy są im potrzebne, to buduje ich pewność siebie. My mamy do nich ogromne zaufanie."

Brandon Roy o grze z ławki:"Ciężko jest mi włączyć się do gry. Myślę, że też moi koledzy nie są przyzwyczajenie do mojej roli rezerwowego. Wchodząc z ławki ciężko jest mi złapać meczowy rytm. Poproszę trenera o miejsce w podstawowym składzie na mecz nr 6."

Phoenix Suns – Portland Trail Blazers
Stan rywalizacji 3:2

Mecz nr 6 w czwartek w Portland.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.