64
Tylko trzy mecze składały się na czwartkową kolejkę spotkań w NBA ale jak zawsze nawet i takiego dnia emocji nie zabrakło. Nets przerwali passę 8 porażek z rzędu pokonujący Wizards. Zdziesiątkowani kontuzjami Celtowie wygrali swój 12. mecz z rzędu a S.A. Spurs po kontrowersjach w samej końcówce wywieźli 'W’ z Kolorado.
Washington Wizards obok L.A. Clippers są jedynymi ekipami w NBA w tym sezonie, które nie zaznały jeszcze smaku wygranej w meczach wyjazdowych. Wiedzieli o tym doskonale koszykarze z New Jersey, którzy natychmiast po zbiciu pierwszej piłki rzucili się na przetrzebionych przez kontuzje rywali( Wiz grali bez Johna Walla, Andray’a Blatche’a i Yi Jianliana). Nets z kolei przystępowali do tego meczu jako najgorsza drużyna Wschodu serią ośmiu porażek z rzędu. Zaczęło od mocnego uderzenia gospodarzy i wysokiego prowadzenia do przerwy 55:38.
W drugiej połowie obudzili się jednak goście ze stolicy USA, ciągle szukający pierwszej wygranej poza Dystryktem Kolumbii. III kwartę wygrali dziesięcioma punktami a po czterech minutach ostatniej kwarty był już remis 75:75. Na 35 sekund przed końcem meczu spudłował penetrujący pod kosz Kirk Hinrich, Nets prowadzili trzema punktami i jasnym stało się, że szansę Wizards na wygranie tego meczu spadły w okolice zera.
Najwięcej punktów dla pokonanych zdobyli: Nick Young (22) i Gilbert Arenas (19).
Wśród Nets wyróżnili się: Devin Harris (29 punktów, 9 asyst), Brook Lopez (18 punktów) i Kris Humphries (12 punktów, 17 zbiórek, 2 przechwyty i 2 bloki).
Walczący z kontuzjami swoich podstawowych graczy Celtowie (Shaquille i Jermaine O’Neal, Rajon Rondo, Delonte West, Kendrick Perkins) podejmowali w TD Garden cierpiących na podobną przypadłość gości z Atlanty (Joe Johnson – łokieć, Jamal Crawford – plecy).
W obliczu braków kadrowych Doc Rivers zwrócił się w ataku stronę tego co przy przynosi im największe sukcesy na bronionej połowie – skrajnie drużynowej gry. Aż sześciu graczy Bostonu rzuciło tego wieczoru 10 lub więcej punktów a trzech z nich skończyło zawody z double-double na koncie (K.G. 17 punktów i 14 zbiórek, Paul Pierce 15 punktów i 10 asyst oraz Glen Davis 18 punktów i 10 zbiórek).
Po stronie pokonanych z dobrej strony pokazał się drugoroczniak Jeff Teague (18 punktów – rekord sezonu + 4 zbiórki, 3 asysty i 3 przechwyty), który szczególnie w pierwszej połowie nękał obrońców C’s raz po raz wymuszając na nich straty i bezkarnie penetrując strefę podkoszową.
Celtics wygrali swój 12 z rzędu mecz i z bilansem 21:4 za najlepsi na Wschodzie. Do liderujących całej lidze S.A. Spurs brakuje im pół wygranej.
Zapytany o kontuzje w drużynie Kevin Garnett odpowiedział w swoim stylu:"A co mamy zrobić? Zrezygnować, ubrać się i iść do domu? Tutaj odbywa się to inaczej."
Ostatni mecz czwartkowej kolejki dostarczył największej ilości emocji… i kontrowersji. Obie drużyny miały w tym meczu swój run. Zaczęli Nuggets od mocnej pierwszej kwarty i 9-punktowego prowadzenia a zaakcentował ją potężnym dunkiem w samej końcówce J.R. Smith. Z biegiem meczu doświadczeni Spurs zaczęli jednak odbierać atuty z rąk gospodarzy i to oni w okolicach połowy IV kwarty objęli (zdawało się wtedy) dość bezpieczne prowadzenie 102:93. Grający bez swojego reżysera gry Chauncey’a Billupsa, leczącego skręcony nadgarstek, Nuggets potrafili jednak dźwignąć się i sprowadzić mecz do stanu gdzie jedno posiadanie mogło dać wygraną. Po rzutach wolnych Ginobiliego, na 16 sekund przed końcem było 111:108 dla Spurs. 8 sekund później Melo zakończył akcje dunkiem a w następnej sekundzie (po błędzie Spurs przy wyprowadzaniu piłki) dał Nuggets 1-punktowe prowadzenie. Potem sprawy w swoje ręce, jak we wczorajszym meczu z Bucks, wziął Ginobili – po profesorsku wyprowadził znów swoich Spurs na prowadzenie ale zostawił Nuggets 4 sekundy na odpowiedź. Jak można było się spodziewać ostatnia akcja należał do Melo. Penetracja z pasa środkowego, rzut i kosz… tyle, że w międzyczasie sędziowie odgwizdali faul ofensywny Antony’ego na Ginobilim. Czy słusznie? Moim zdaniem tak…
Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz