Tim Duncan kończy karierę!

40-letni Tim Duncan, po 19 latach gry, postanowił zakończyć karierę w NBA!
Duncan był pierwszym wyborem draftu 1997 roku. Razem ze Spurs zdobył pięć mistrzowskich tytułów.
Obok Kareema Abdul-Jabbara jest jedynym zawodnikiem, który zdobył w karierze przynajmniej 26000 punktów (26496 – czternasty na liście najlepszych w historii), 15000 zbiórek (15091 – szósty) oraz 3000 bloków (3020 – piąty).
Jego średnie za całą karierę (1392 mecze, 1389 w wyjściowym składzie) sięgnęły 19 punktów, 10.8 zbiórki, 3 asyst oraz 2.2 bloku.
Spurs, w erze Duncana, nigdy nie skończyli sezonu regularnego poniżej progu 50 wygranych (za wyjątkiem sezonu 1999, który przez lockout, skrócony był do 50 meczów. Ostrogi wygrały 37 z nich).

Odchodzi człowiek legenda NBA. Zawodnik bez fajerwerków ale jednocześnie zawodnik bez słabych stron. Big Fundamental na boisku umiał wszystko. Dzięki temu spędził w lidze prawie dwie dekady. Gdy ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa, T.D. odwołał się do pryncypiów koszykówki, które zawsze były jego wizytówką. Idealna praca nóg, świetna gra tyłem do kosza, rzut z półdystansu i dystansu, kotwica po bronionej stronie parkietu.
Człowiek kulturalny i poukładany. Wśród zawodników NBA krążą legendy na temat tego, jak niemożliwym było wytrącenie Duncana z równowagi. Dodać też trzeba, że wielu a być może większość graczy, przez ogromny szacunek, nawet nie próbowało podejmować z nim boiskowego trash talkingu.

Odszedł tak, jak grał. Bez telewizyjnego show, bez pożegnalnego sezonu (i tutaj nic do Bryanta – po prostu inny charakter). Spokojnie, kulturalnie, minimalistycznie.

Odchodzi jeden z ostatnich koszykarzy mojego dzieciństwa. Koszykarz, obok którego, nie mógłbym przejść obojętnie. Jeden z nielicznych, którzy zaczęli i skończyli swoje kariery w tym samym klubie.

W ostatnich kilku latach miałem niesamowity zaszczyć obracać się w bliskim kręgu wielu zawodników NBA. Zauważyłem, że gracze młodego pokolenia nie robią na mnie takiego wrażenia, jak weterani, którzy kariery zaczynali w latach dziewięćdziesiątych. Rozmawiałem z Lowry’m, DeRozanem, Oladipo, Greenem, Ibaką i wieloma innymi zawodnikami tego typu, jak ze znajomymi ze szkoły. To zawsze jest coś niesamowitego mieć z nimi do czynienia  ale nie jest to coś, co ugina moje nogi, szkli oczy, przyspiesza bicie serca.
Nawet Curry, Harden, Durant, James, Wade, Westbrook czyli najwyższa obecnie półka NBA, nie wywołuje u mnie tego czegoś, czego chyba nie jestem w stanie opisać.
Gdy spotkałem K.G., to autentycznie się wzruszyłem i byłem bardzo bliski łez. Duncana z bliska nie widziałem ale wiem, że byłoby tak samo.
Niby znam ten mechanizm – jako dziecko idealizowałem swoich bohaterów z NBA. Miałem na ścianach plakaty z ich podobiznami, śledziłem wszystkie doniesienia zza oceanu na ich temat. Dla mnie byli postaciami na równi z tymi z filmów czy bajek. Raczej nie myślałem o nich w kategoriach „ludzi”, którzy faktycznie istnieją i prowadzą normalne, poza NBA, życia. Wtedy nawet nie przeszłoby mi przez myśl, że po latach będzie mi dane z nimi rozmawiać, robić zdjęcia. Dlatego nawet teraz w dorosłym życiu, emocje są tak silne.

Odchodzi geniusz koszykówki, wielki mistrz tego sportu. Człowiek, który udowodnił wiele razy, na przestrzeni swojej kariery, że lojalność i przyjaźń mogą nadal być prawdziwymi i bardzo ważnymi wartościami nawet we współczesnym sporcie zawodowym.

Żegnaj Timmy!

Duncan

1 comment on “Tim Duncan kończy karierę!

  1. Pingback: Kevin Garnett i Wolves dogadali się w sprawie wykupienia kontratu. K.G. skończy karierę… – Karol Mówi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.