Wiiiiillllll Byyyyyynuuuummm!

"Kieszonkowy" obrońca obdarzony niesamowitym wyskokiem Will Bynum zostaje w Detroit. Jego agent Mark Bartelstein i menadżer Piston Joe Dumars doszli do porozumienia w sprawie 3-letniej umowy, na mocy której zawodnik wzbogaci się o $10.5 mln.
27-letni koszykarz rozpoczął karierę w sezonie 2005/2006 w barwach Golden State Warriors ale po zaledwie 15 meczach stracił uznanie w oczach klubu.

Nie mogąc znaleźć pracy w NBA przeniósł się do Europy, gdzie spędził dwa lata w barwach izralelskiego Maccabi Tel Aviv. W rozgrywkach Euroligi (45 meczów) notował blisko 11 punktów na mecz i raz po raz niesamowitymi dunkami podrywał z siedzeń kibiców w całej koszykarskiej Europie. W 2007 roku sięgnął z Maccabi po mistrzostwo Izraela.
Próba powrotu do NBA zakończyła się sukcesem w 2008 roku a ekipą, która spełniła marzenia Willa okazali się być Detroit Pistons.
Mimo, że w swoim pierwszym sezonie w "Motown" grywał średnio tylko po 14 minut to udało mu się pobić jeden z klubowych rekordów. 5 kwietnia 2009 roku Pistons pokonali Bobcats 104:97 przy ogromnym udziale Bynuma, który w samej IV kwarcie rzucił aż 26 [na 36 całej drużyny i 28 przeciwników w tej części gry] ze swoich 32 punktów czym wpisał się na listę rekordzistów klubu z Detroit.
W ubiegłym sezonie kompletnie nieudanym dla organizacji, w obliczu równych kontuzji podstawowych graczy Bynum wywalczył sobie stałe miejsce w rotacji a za zaufanie odpłacił się trenerom solidną i widowiskową grą. Zaliczał średnio 10 punktów, 4,5 asysty, 2.3 zbiórki grając średnio po 26.5 minuty w każdym meczu.

W marcu kolejny raz dał powód klubowym statystykom do zapisania jego nazwiska na stałe w historii klubu. Otóż w starciu z Wizards W.B. zaliczył aż 20 asyst a Pistons wygrali ten mecz 101:87. Ostatnim zawodnikiem  "Motor City", który tego dokonał był sam Isiah Thomas… 25 lat wcześniej.

Miałem przyjemność oglądać Bynuma na własne oczy przy okazji "NBA Europe Live Tour" w Kolonii w Niemczech w 2006 roku. W turniej, w którym wzięły udział drużyny Maccabi Tel Aviv, CSKA Moskwa, Filadelfia 76ers i Phoenix Suns spiker raz po raz fetował jego dynamiczne akcje okrzykiem "Wiiiiiillll Byyyynum".
Swoją grą zrobił na mnie wtedy duże wrażenie i od tamtej pory śledzę jego losy i ilekroć dochodzą do mnie wieści o jego mniejszych lub większych sukcesach tylekroć jestem niezmiernie rad. Cieszy mnie zatem i ta wiadomość, że dzięki temu kontraktowi zabezpieczył przyszłość swoją jak i swojej rodziny i już teraz nie pozostaje mu nic innego jak skupić się na grze.  

Według oficjalnej strony NBA Bynum ma 183 cm wzrostu. Ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.