Wywiad: Rafał „Lipek” Lipiński

Karol: Jesteś dunkerem światowej
sławy ale dla wielu ludzi w Polsce, nawet tych, którzy interesują
się koszykówką, nadal pozostajesz anonimową postacią. Przedstaw
się proszę tym, którzy jeszcze Cię nie kojarzą. Kim jesteś,
skąd jesteś, jak zaczęła się Twoja przygoda z koszykówką,
dunkowaniem. Jakie są Twoje największe sukcesy do tej pory?




Lipek: Rafał "Lipek" Lipiński, 23 lata, urodziłem się i mieszkam w
Poznaniu. Gram w koszykówkę od kiedy skończyłem 11 lat.
Dunkowaniem zajmuję się od 4 lat. Zaczynałem na lokalnych
turniejach w Polsce, ale wiara w siebie i ciężka praca pozwoliła
mi wejść na światowy szczyt.


Największe
osiągniecia: Trzykrotny mistrz świata federacji FIBA, zwycięstwo na
najbardziej prestiżowych konkursach wsadów na świecie , min. Quai
54 w Paryżu, GRC w Kolonii, Midnight Madness w Londynie, Nike
Chileague w Chicago czy ESPN City Slam w Los Angeles, BEKO BBL Dunk
Champion.






K: Pytanie, na które wszyscy chcą
znać odpowiedź – ile wynosi Twój wyskok? Jakie są Twoje warunki
fizyczne (wzrost/waga)?




L:
Wzrost: 189 cm, waga 75kg, wyskok ok. 125 cm.




K: Jak wygląda Twój trening? Opowiedz
o planie dnia/tygodnia?




L: W
czasie swojego sezonu pokazowego czyli od kwietnia do października
ciągłe występy i podróżowanie uniemożliwiają mi regularny
trening. Dlatego nad swoją formą bardzo ciężko pracuję zimą,
kiedy światowa koszykówka pokazowa ustępuje miejsca ligowym
zmaganiom. Podczas swojego treningu zwracam uwagę przede wszystkim
na szeroko pojęty kunszt koszykarski, czyli staje się lepszy jako
gracz. Dodatkowo co roku skacze coraz wyżej a zawdzięczam to swoim
metodom treningowym.




K:
Opowiedz o nich. Czy posiadasz jakiś swój oficjalny trening a jeśli
tak, to czy/gdzie można się z nim zapoznać?




L:
Obecnie przygotowuję specjalny trening dla tych, którzy chcą skakać
wyżej i zachwycać widownię wsadami. Będą to ćwiczenia, które
sam stosowałem by stać się jednym z najlepszych dunkerów na
świecie. Niedługo udostępnię go chętnym, a informacji szukać
trzeba na moim profilu na Facebooku.




K: Czy stosujesz jakąś specjalną
dietę? Czy jest coś czego nie jesz, nie pijesz? Co lubisz
najbardziej a czego unikasz?




L: Staram
się jeść zdrowo i zwracam szczególną uwagę na to jak „paliwo”
wpływa na moją dyspozycję. I ponownie jak w przypadku okresów
treningowych – zimą stosuję dietę, natomiast ciągłe podróżowanie
latem uniemożliwia mi jej utrzymanie.




K: Który z dotychczasowych wsadów był
dla Ciebie najtrudniejszy?




L: Wsad
zwany „360 under both legs” czyli pełen obrót z przełożeniem
piłki pod obiema nogami i włożeniem jej do kosza. Nie mam przewagi
biologicznej w postaci długich ramion i rozłożystych dłoni, które
bardzo ważne są przy tym wsadzie, dlatego musiałem sporo się
namęczyć by wyczuć technikę odpowiednich ruchów w powietrzu.




K: Gdzie szukasz inspiracji na nowe
dunki?




L: Inspiracji
szukać nie muszę, ponieważ inni dunkerzy regularnie stawiają
poprzeczkę coraz wyżej. Nie mam wyboru – jeśli chce pozostać w
czołówce muszę wymagać od siebie coraz więcej. Dobrą
wiadomością jest to, że mając zaledwie 23 lata mój „prime
time”
jest dopiero przede mną i z roku na rok staje się coraz
lepszy.





K: Gdyby NBA zdecydowała się w
końcu otworzyć Slam Dunk Contest i zaprosić najlepszych dunkerów
świata to czy przyjąłbyś zaproszenie i co byś w nim
zaprezentował?




L: Zaproszenie
na pewno bym przyjął i bardzo chętnie wystąpił. Jako osoba,
która przed publiką czuje się jak „ryba w wodzie” zapewniłbym
takie show, jakiego NBA Slam Dunk Contest nie widziało od 2000 roku,
kiedy to Vince Carter pokazał się w legendarnym już stylu. Ale są
to tylko gdybania. NBA nie pozwoli na to bo nie zaryzykuje, żeby jej
zawodnicy wypadli blado na tle profesjonalnych dunkerów , więc
pozostaje nam tylko marzyć.




K: Powiedzieć, że dunkowanie jest
zdominowane przez czarnoskórych zawodników nie jest stwierdzeniem
rasistowskim a jedynie stwierdzeniem faktów. Ty jesteś białym
fenomenem. Czemu to zawdzięczasz? Geny, trening, wszystko razem?




L: Czarnoskórzy
dunkerzy wszystko zawdzięczają uwarunkowaniom genetycznym. Nie znam
żadnego z nich, który trenowałby chociaż w połowie tak sumiennie
jak biali dunkerzy. Parafrazując słynne w świecie sportowym
powiedzenie (hard work beats talent) – oto nadszedł czas
uświadamiający, że talent to nie wszystko i ciężka praca
sprawiła, że obecnie 3 najlepszych profesjonalnych dunkerów to
biali ludzie.




K: Żeby skakać tak, jak Ty to robisz
trzeba dysponować (poza wyskokiem) ogromną siłą, dynamiką,
szybkością. Czy możesz pochwalić się jakimiś osiągami w
dyscyplinach lekkoatletycznych (bieg na 100/200m, skok wzwyż, w dal
itp.)?




L: Z
lekkoatletyką miałem trochę styczności w liceum. Wygrałem nawet
konkurencję skoku wzwyż na jednych z zawodów. Swoich rekordów nie
pamiętam. Dynamika moich ruchów rozwinęła się dopiero po liceum
i wtedy raczej skoncentrowałem się na koszykówce i wsadach.




K: Ile miałeś
lat i wzrostu gdy pierwszy raz wsadziłeś piłkę do kosza z góry?




L:
Po raz pierwszy zrobiłem wsad mając 16 lat. Miałem wtedy 176 cm
wzrostu. Długo mi to zajęło i nawet niższym kolegom z drużyny
udało się to wcześniej. Głównie przez to, że nie potrafiłem (
i do teraz nie potrafię) złapać piłki jedną ręką. Myśląc o
tym, stwierdzam że mimo wszystko przyszłość zweryfikowała komu
było pisane robienie wsadów.




K: Na pewno jest
wielu młodych chłopców, którzy chcieliby iść Twoimi śladami.
Jeśli możesz daj im kilka rad treningowych jak poprawić wyskok.




L: Najważniejsze
są fundamenty i technika. Warto zbudować siłę mięśni na siłowni
i później „przetransferować” ją na sprężyny w nogach.
Technikę natomiast ułatwia nam oglądanie ulubionych dunkerów w
internecie i imitacji ich ruchów w kółko. Nie można zapomnieć o
kompleksowym rozciąganiu ciała i zbudowaniu mocnego korpusu.




K: Czy w każdym
wieku da się poprawić skoczność?




L: Tak,
zarówno młodzi jak i zaawansowani wiekiem sportowcy mogą trenować
wyskok. Nie mówię, że trening będzie wyglądał tak samo i
odznaczał się tą samą intensywnością ale każdy człowiek
dopóki czuje się zdrowy może „dośrubować” kilka centymetrów
wyskoku.



K: Wygrałeś w
Paryżu konkurs na oczach Carmelo Anthony’ego i Scottie’ego Pippena.
Czy miałeś okazję porozmawiać z nimi? Chyba byli pod wrażeniem
Twojego występu?




L: Carmelo
i Scottie to wspaniali ludzie, dla których byłem nie lada atrakcją.
Usłyszałem od nich wiele ciepłych słów. Z Pippenem widziałem
się później w Chicago. Doskonale mnie pamiętał i nawet asystował
przy wsadach. Wszyscy gracze NBA, których poznałem okazywali się
normalnymi ludźmi, skorymi do rozmowy i wymiany doświadczeń.




K: Czy poza
trenowaniem wsadów grasz w tradycyjną wersję koszykówki 5×5?
Jeśli tak to jak opisałbyś swoją grę? Do jakiego zawodnika NBA
byś się porównał i dlaczego?




L: Całe
życie gram w kosza i nie przestanę dopóki nogi nie odmówią mi
posłuszeństwa. Obecnie występuje w pokazowych meczach, czasem
nawet u boku legend NBA – Dennisa Rodmana czy Gary’ego Paytona.
Wzorowałem swoją grę na wielu koszykarzach i od każdego z nich na
pewno coś wyniosłem. Tak jak chłopaki oglądają teraz Lebrona i
Duranta, ja podpatrywałem Iversona i McGrady’ego.




K: Jakie
kontuzje/urazy najczęściej towarzyszą profesjonalnym dunkerom?




L: Podczas
wsadów do kosza pracuje całe ciało, więc od stóp do głów
jesteśmy narażeni na wszelakie urazy. Najczęściej siadają
kolana i plecy, które nie wytrzymują przeciążeń związanych z
lądowaniem. Od uderzania w obręcz nadgarstki też dostają w kość,
i to dosłownie. Bolesna sprawa.




K: Czy
interesujesz się NBA? Jakiej drużynie kibicujesz, kto jest Twoim
ulubionym zawodnikiem? Kto zdobędzie mistrzostwo w tym sezonie, kto
zostanie MVP sezonu?




L: Śledzę
NBA od kiedy zacząłem interesować się koszykówką i mimo, że
tak naprawdę jestem już pokoleniem po Michaelu Jordanie, to zawsze
byłem za Chicago Bulls. W tym sezonie również kibicuje OKC Thunder
i Golden State Warriors. Sądzę, że po honory MVP sięgnie ktoś z
dwójki Steph Curry – Russell Westbrook a w walce o mistrzostwo
realne szanse ma 5-6 drużyn. I żadna opcja by mnie nie zdziwiła –
to jest najpiękniejsze w NBA!!




K: Twoje plany na
przyszłość – tę najbliższą (2015) i tę daleką?




L: Na
lato 2015 roku zarezerwowany już mam prawie każdy weekend. Mnóstwo
wyjazdów na konkursy wsadów, mecze i wszystko co jest z koszykówką
związane. Rok 2014 był niesamowity i obfity w sukcesy. Trudno
będzie to przebić w nadchodzącym roku, ale nigdy nie osiadam na
laurach tylko systematycznie podnoszę poprzeczkę.




K: Parę lat temu
NBA zabroniła swoim koszykarzom noszenia butów pewnej marki. Buty w
teorii poprawiały skoczność. Czy to faktycznie prawda? Czy miałeś
styczność z tymi butami?




L: Osobiście
nigdy nie miałem na nogach butów tej marki, ale z opinii swoich
„kolegów po fachu” można wywnioskować, że to „lipa”.
Chwyt marketingowy, który służyć miał sprzedaży. Nie ma co
szukać dróg na skróty ani żadnych gadżetów tylko spiąć swoje
cztery litery i trenować. Tego typu podejścia życzę każdemu!

http://www.3x3eurotour.com/files/%7BCE61087C-D87B-43EB-9712-354F7523FC4D%7D.jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.