Po meczu nr 1 na K.G. spadło sporo słów krytyki za grę na obu końcach parkietu. Pasywny w ataku i nie będący w stanie ustać Gasolowi.
Przed meczem nr 2 Hiszpan świadomie lub nie podgrzał atmosferę mówiąc, że Kevin od finału 2008 dużo stracił ze swojej atletyczności, że bardziej stał się jump shooterem kosztem atakowania obręczy.
Riposta K.G. mnie nie zdziwiła ale najbardziej podał mi się komentarz Rondo, który z uśmiechem mówi, że już nie może doczekać się meczu nr 2.
Ja też nie mogę i spodziewam się zgoła innej gry nie tylko Kevina ale i całego Bostonu. Nie twierdzę, że będzie 1:1 ale pewny jestem twardszej obrony C’s.