Zdmuchnij świeczki, pomyśl życzenie

Jeśli jest się LeBronem Jamesem rzeczy materialne siłą rzeczy nie są obiektem marzeń. Jeśli jest się LeBronem Jamesem to wyjątkowe dni akcentuje się w nieco inny sposób. Co powiecie na 48 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst, 2 bloki, 2 przechwyty i wygraną z zawsze groźną Atlantą Hawks? Może być. Okres świąteczno-urodzinowo-noworoczny należy bez wątpienia do Cavs. Sześć wygranych z rzędu to obecnie najdłuższy streak w lidze, a Cavs dzięki niemu są już pierwszą siłą na Wschodzie minimalnie ustępując tylko Lakers.
Wygrana nie przyszła łatwo. Pierwsza połowa należała do Hawks, którzy od początku narzucili gospodarzom meczu swój styl gry. Prowadzili już 17 punktami i (mimo wszystko) mała niespodzianka wisiała w powietrzu.
W II połowie LeBron przypomniał sobie, że to jednak on obchodzi dziś urodziny i warto byłoby sprawić sobie coś miłego np. wygrać ten mecz z Atlantą. LBJ dwoił się i troił na obu końcach parkietu jednak to Anderson "flop" Varejao zaświecił świeczkę na torcie Brona. Na 17 sek. przed końcem meczu przy remisie po 101 trafił za trzy punkty… pierwszy raz w karierze. Rzut ten daje mu teraz odsetek celności w na poziomie 5%.
Nie będę ukrywał – floper z Brazylii jest w czubie tabeli zawodników, których gry nie lubię ale cóż jeśli jest się LeBronem Jamesem nawet niematerialne marzenia się spełniają np. marzenie pod tytułem "trafiający arcyważną trójkę w końcówce nigdy wcześniej nie trafiający trójek klocek z kraju samby, kawy, piłki nożnej stojącej na wysokim poziomie i miejsca gdzie ponad 90% wytwarzanej energii elektrycznej pochodzi z elektrowni wodnych."
Pokuszę się o stwierdzenie, że chyba tylko LeBronowi może przytrafić się w jednym miejscu, w jednym momencie Happy Birthday, Happy New Year & Amazing w wykonaniu kogoś wybitnie nie amazing.

TU statystki i skrót meczu.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.