Zloty stan!

Czego mozna oczekiwac od zespolu, ktory niepodzielnie rzadzil w lidze przez caly regularny sezon, przegrywajac zaledwie 15 z 82 rozegranych spotkan?Od zespolu poukladanego, doswiadczonego a przede wszystkim glodnego sukcesow. Mistrzostwa? Odpowiedz moze byc tylko jedna:"tak" kazdy inny wynik to porazka. W NBA do historii przechodza tylko zwyciescy, nie przyznaje sie brazowych medali a o tych drugich malo kto pamieta. Wyjatkiem od tej reguly jest porazka zespolu bedacego w roli faworyta z przeciwnikiem z gory skazanym na pozarcie. Dallas Mavericks dzis dolaczyli do grona antybohaterow play-offs, zespolow ktore przystepujac z pierwszego miejsca w swojej konferencji do walki o mistrzostwo NBA odpadaly juz w pierwszej rundzie. W ponad szescdziesiecioletniej historii NBA mialo to miejsce tylko dwa razy wczesniej. W 1994 roku Denver Nuggets wyeliminowali Seattle SuperSonics a w 1999 roku New York Knicks wyslali Miami Heat na wczesniejsze wakacje. Jednak nigdy przedtem nie zdarzylo sie by druzyna, ktora wygrala przynajmniej 65 spotkan przegrala na tak wczesnym etapie play-offs.To co najbardziej rozni tegoroczny sukces Golden State Wariorrs jest fakt ze tamte byly kwestia szczescia, losy rywalizacji decydowaly sie w ostatnich sekundach, pojedynczych akcjach. Natomiast Warriors byli po prostu lepsi, potrafili narzucic swoj wlasny ofensywny styl gry znanym z twardej obrony Mavs. Statystyki sa bezlitosne dla klubu z Teksasu -w sezonie reularnym pozwalali rywalom srednio na 92,8 punktu w meczu, Warriors rzucali srednio 105 czyli prawie o 13 wiecej!Co warto podkreslic oba zespoly graly w pelnych skladach, nie bylo kontuzji czy zawieszen. Nikt nie narzekal na prace sedziow, nikt do nikogo nie mial pretensji. Wszystko rozstrzygnelo sie tam gdzie powinno czyli na koszykarskim parkiecie.

Niech wszyscy uslysza ten krzyk. Z Warriors trzeba sie liczyc!

 Oto wielki przegrany tej rywalizacji. Najprawdopodobniej MVP sezonu Dirk Nowitzki zdobywal srednio 19,7 punktu przy fatalnej skutecznosci 38% za 2 punkty i 21% za 3.

 Niechciany w Indianie Stephen Jackson zdobywal w serii srednio 22,8 punktu. W meczu nr 6 rzucil 33. Pokazal serce do gry, ogromna wole walki zamkajac usta tym ktorzy twierdzili ze ma klopoty z glowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.