Nowy sezon NBA rusza już w jutro! Kontynuujemy analizę linii na zwycięstwa w sezonie regularnym, jakie ustawili bukmacherzy poszczególnym ekipom. Dziś na warsztat bierzemy Zachód. Wschód omówiliśmy parę dni temu (TU).
Zakłady na powyżej/poniżej zwycięstw w sezonie regularnym (oraz inne zdarzenia) znajdziecie na naszej stronie TUTAJ.
Dallas Mavericks – linia 48.5 wygranej (rok temu 52:30). Mój typ – poniżej. Spodziewam się (kolejnego) wielkiego sezonu od Luki Doncica, ale… nie ma fizycznej możliwości, żeby Mavs jechali na jego plecach przez cały sezon. Z nim na boisku mogą wygrać zawsze i z każdym, ale w praktyce będzie to trudne. I wcale nie zakładam żadnej kontuzji. Po prostu uważam, że tej ekipie brakuje gracza, który nie patrząc na Doncica, niezależnie od tego, jak Słoweniec radzi sobie danego wieczoru, potrafiłby regularnie dostarczać Mavs punktów. W tej drużynie niebezpiecznie (zbyt) wiele zależy od Luki. Zachód jest mocniejszy, niż przed rokiem. A Mavs, przynajmniej na papierze, nie są mocniejsi, niż przed rokiem. Jeśli nie idziesz do przodu, to się cofasz.
Denver Nuggets – linia 50.5 wygranej (rok temu 48:34). Mój typ – powyżej. Zdrowi Jamal Murray i Michael Porter Jr. Drużna wzmocniona o Bruce’a Browna, KCP i DeAndre Jordana. To nie może nie wyjść. Z tym Jordanem, to żart. Zrelaksuj się! Jokic nigdzie się nie rusza, dalej będzie rządził i dzielił. Teraz dostaje tak potrzebną pomoc. Podoba mi się ten skład. Trochę obawiam się o zdrowie, ale przecież taką obawę można mieć przy każdej ekipie. No tak, masz rację. Nie każda trzecia opcja ma za sobą trzy operacje kręgosłupa. To się zgadza. Mimo wszystko daję powyżej.
Golden State Warriors – linia 52.5 wygranej (rok temu 53:29). Mój typ – powyżej. Obrońcy tytułu byli dobrzy rok temu, a w tym mają szansę być jeszcze lepsi. Po raz pierwszy od trzech lat (!) Klay mógł spędzić wakacje na odpoczynku i trenowaniu, a nie na rehabilitacji. To ważna rzecz. Steph w końcu z MVP Finałów nie ma już absolutnie niczego, absolutnie nikomu do udowodnienia. Spodziewam się, że obaj zagrają wyśmienite sezony. Do tego Warriors będą wkomponowywać w rotację młodych Kumingę, Moody’ego i Wisemana. Przyjście Donte Di Vincenzo doda im trochę rzucania i bronienia na dwóch, momentami trzech pozycjach. Małym dużym ruchem jest tu pozyskanie JaMychala Greena z Nuggets. Myślący podkoszowy zawsze w cenie.
Houston Rockets – linia 23.5 wygranej (rok temu 20:62). Mój typ – poniżej. Gdyby się zawzięli, gdyby od tego zależał ich byt, to w tym składzie wygraliby z 26 meczów. Ale się nie zawezmą. A ich byt zależy od tego, ile przegrają, a nie ile wygrają.
Los Angeles Clippers – linia 52.5 wygranej (rok temu 42:40). Mój typ – powyżej. Tyronn Lue, to znakomity trener, który po raz pierwszy od dawna będzie miał do dyspozycji swoje dwie wielkie gwiazdy. Poza tym w swojej rotacji będzie mógł grać 9-10 innymi zawodnikami. Nie każda drużyna w NBA może powiedzieć samo. Clippers są tak głębocy, że mogą wystawiać składy w zależności od tego, co gra rywali. Mogą grać klasycznie, wysoko, z Zubacem na środku, lub nisko z Covingtonem. Samym Leonardem i PG mogą rotować na kilka sposobów. Clippers będą silni na obu końcach parkietu.
Los Angeles Lakers – linia 45.5 wygranej (rok temu 33:49). Mój typ – poniżej. Lakers są dla mnie wielką niewiadomą na kilku poziomach. Za moment 38-letni LeBron w swoim dwudziestym (!) sezonie w lidze. Ta jego fizyczna dominacja musi się kiedyś skończyć, prawda? Anthony Davis zagrał w ostatnich dwóch sezonach łącznie w 76 meczach. Czy rozsądnym jest oczekiwać, że tyle samo spotkań rozegra w tych rozgrywkach? Co z Westbrookiem? Sezon Lakers ma jednak potencjał na to, żeby być udany. Po pierwsze tam cały czas wisi w powietrzu transfer, w którym Lakers m.in. oddają swoje dwa słynne już picki z roku 2027 i 2029, a w zamian dostają wartościowych ludzi. Gdyby zdarzyło się to w miarę szybko i sprawnie, to ta linią jest dla nich jak najbardziej do przebicia. Poza tym, tak po prostu, AD i LeBron mogą zagrać bardzo dobre sezony. Nawet i w tym składzie wygranie 46 meczów nie jest nieosiągalne. Myślę jednak, że jeśli mówimy o stawianiu żywych pieniędzy, i nie bierzemy pod uwagę pominięcia tego typu, to bezpieczniejszym jest tu wziąć poniżej. Nie czuję się z tym najlepiej, bo nie lubię stawiać przeciwko LeBronowi. Ostatecznie żaden scenariusz w Lakerlandzie mnie nie zaskoczy.
Memphis Grizzlies – linia 48.5 wygranej (rok temu 56:26). Mój typ – poniżej. Myślę, choć może się mylę, że ich 56 wygranych z tamtego sezonu, było delikatnym zniekształceniem ich wartości. A jeśli nie było, to trudniej jest zostać w elitarnym gronie, niż się do niego dostać. Jaren Jackson Jr, ich defensywny filar, leczy złamaną kość w stopie. Tego obawiam się tu najbardziej. Kiedy wróci i jak będzie wyglądał? Właśnie mijają cztery miesiące od operacji. Wstępnie, powrót do zdrowia miał zająć mu właśnie od czterech do sześciu miesięcy. Kolosalną różnicę, w kontekście tej linii, może czynić jego powrót „na dniach”, lub dopiero za dwa miesiące. Poza tym wszystkim Grizzlies nie poczynili latem żadnych wzmocnień. A rywale tak.
Minnesota Timberwolves – linia 48.5 wygranej (rok temu 46:36 wygrane). Mój typ – powyżej. Wierzę w analityczny umysł menadżera Tima Connellya i kreatywny coaching Chrisa Fincha. Pomijając cenę jaką zapłacili za sprowadzenie Rudy’ego Goberta, dla nich pozyskanie Francuza nie było ruchem „pożyjemy, zobaczymy”, tylko „właśnie tego gościa brakuje nam by osiągnąć to, co chcemy osiągnąć”. Mogą się mylić? Pewnie, że mogą. Ale Connelly dał się poznać przez lata pracy w Denver, jako wytrawny fachowiec w szukaniu talentów i odpowiedniego dopasowania. Finch z kolei wychodzi ze szkoły Nicka Nurse’a. Już rok temu pokazał, że potrafi myśleć „outside the box”. Oprócz dopasowania KATa z Gobertem kluczowy dla sukcesu Wolves będzie tu spodziewany i wielce oczekiwany skok jakościowy w grze Anthony’ego Edwarda. Między rokiem pierwszym, a drugim był zauważalny i namacalny. Gdyby teraz z 21 punktów, 4.8 zbiórki, 3.8 asysty, 1.5 przechwytu poszedł poziom wyżej, i nie chodzi tu tylko o liczby, to w Minnesocie mogą dziać się dobre rzeczy. W teorii to Ant ma być najlepszym zawodnikiem tej drużyny.
New Orleans Pelicans – linia 43.5 wygranej (rok temu 36:46). Mój typ – powyżej. Stawianie tutaj poniżej, to stawianie na to, że coś pójdzie w Pels nie tak ze zdrowiem, w domyśle ze zdrowiem Ziona. Bo jeśli zakładać, że zagra w 60+ meczach (zagrał 61 w 72-meczowym sezonie 2020-21), to ten próg jest dla mnie śmiesznie niski. Zion, Ingram, McCollum w ataku. Herb Jones w obronie, Alvarado i Valanciunas od brudnej roboty. Do tego Nance, Hayes, Graham. Pelikany mają imponująco długą rotację porządnych graczy. Więc powtórzę raz jeszcze – nie mam przed sobą kryształowej kuli, ani żadnych fusów do wróżenia. Nie wiem jak będzie ze zdrowiem. Zakładam wariant optymistyczny, czas pokaże czy słusznie. Bo w aspekcie czysto sportowym, to nie może się nie udać.
Oklahoma City Thunder – linia 23.5 wygranej (rok temu 24:58). Mój typ – poniżej. W tamtym sezonie wygrali 24 mecze. A w tamtym sezonie nagrodą za wygranie loterii draftu nie był Victor Wembanyama. Więc w tym sezonie też nie wygrają 24 meczów. Tak, to jest tak proste równanie. Nie próbujmy robić z tego coś trudniejszego, niż w rzeczywistości jest.
Phoenix Suns – linia 52.5 wygranej (rok temu 64:18). Mój typ – poniżej. Zapominam o tym, że rok temu wygrali 64. To nie jest już dla mnie próg, od którego oceniam tę drużynę. Patrzę na Zachód i widzę wracających Clippers i Nuggets, wzmocnionych Wolves, cały czas silnych i groźnych Warriors. Nieobliczalnych Pelicans z Zionem. Tam będzie cholernie ciężko się przebić. A teraz patrzę na Suns i nie widzę żadnych wzmocnień, o które aż się prosiło. 37-letni CP3 fizycznie nie da rady ciągnąć tej ekipy cały sezon. Mówię Ci to już teraz, choć pewnie dobrze to wiesz. Może moje kości się mylą, ale czuję w nich, że to może być przeciętny sezon Słońc.
Portland Trail Blazers – linia 38.5 wygranej (rok temu 27:55). Mój typ – poniżej. Nie jestem pewny czy Chauncey Billups to dobry trener. Nie jestem pewny czy 32-letni Lillard fizycznie da radę. Zastanawiam się kto poza nim, Simonsem i Nurkicem będzie tam regularnie zdobywał punkty. Zastanawiam się też kto poza Grantem, Paytonem i trochę Nurkicem będzie tam bronił. Mam dużo znaków zapytania przy tej drużynie. Na papierze wyglądają na wątłych w wielu aspektach gry. Ta linia nie jest ustawiona super wysoko, ale jak patrzę na silne ekipy z obu konferencji, to nie bardzo widzę, gdzie Blazer mieliby zbierać swoje wygrane. Jest kilka scenariuszy, w których Blazers zaliczają udane rozgrywki i wchodzą do play-in, może nawet play-off. Tylko, że jest chyba więcej scenariuszy, w których coś, gdzieś może pójść nie tak. A wtedy zostaje już tylko mały krok od decyzji o kontrolowanym wyhamowaniu.
Sacramento Kings – linia 34.5 wygranej (rok temu 30:52 wygranych). Mój typ – powyżej. Odłóżmy żarty na bok. Kings skompletowali drużynę, która przynajmniej na papierze wygląda na kompetentną. Mało? Ej, my mówimy o Królach ze stolicy Kalifornii! Przypominam, że właściciel tej ekipy miał kiedyś pomysł, żeby bronić czterech na pięciu z permanentnie „wysuniętym” napastnikiem. Kompetentny skład, to już jest dużo dla nich. Mike Brown, jako defensywnie zorientowany coach, to znakomite dopasowanie do składu, który ma kilku ofensywnie nastawionych graczy. I jedno jest tam pewne – Kings będą walczyć do końca sezonu. Oni w play-offach byli ostatni raz w 2006 roku. Żadne tankowanie, żadne Wembanyamy. Do końca, na noże!
San Antonio Spurs – linia 22.5 wygranej (rok temu 34:48). Mój typ – poniżej. To jest najniżej zawieszona linia w tym sezonie. I mam z nią delikatny problem. O ile jestem przekonany, że Spurs zatankują do pełna, o tyle nie mogę wyczuć o jakich wartościach tu rozmawiamy. To będzie korespondencyjny pojedynek przynajmniej ośmiu-dziesięciu ekip (może więcej) z całej NBA. Jedni będą patrzeć na drugich i na bieżąco reagować. Rok temu, najgorsi Rockets, wygrali tylko 20 meczów. Drudzy od końca Magic mieli 22 wygrane. Korci mnie, żeby dać mikroskopijne powyżej. Ale jednak ostatecznie zostaję na „poniżej”.
Utah Jazz – linia 23.5 wygranej (rok temu 49:33). Mój typ – poniżej. Danny Ainge nie pozwoli sobie, żeby Jazz nie byli jedną z dwóch najgorszych drużyn w lidze. Nie mam nic więcej do dodania. Jedynie to, co przy Spurs – o ile miejsc w tabeli tych największych „tankowców” możemy się spodziewać, o tyle same linię będą kwestią korespondencyjnego pojedynku między nimi. W każdym razie będzie ich bardzo mało.
Zakłady na powyżej/poniżej zwycięstw w sezonie regularnym znajdziecie na naszej stronie TUTAJ.
Oglądaj mecze NBA na żywo, na naszej platformie livestream. Można na niej jednocześnie oglądać i obstawiać bez odrywania wzroku od ekranu.
* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.