Deron Williams jedną (i prawie drugą) nogą w Turcji

Plotka o tym, że D-Will zainteresowany jest grą w Europie pojawiła się w mediach amerykańskich kilka dni temu. Zapytałem Jeffa Schwartza, nowego agenta Williamsa czy to prawda a jeśli tak to czy może powiedzieć coś więcej o zainteresowaniu ze strony Besiktasu Stambuł. Nie odpowiedział. Postanowiłem więc nie powielać plotki.
Dziś z kolei z informacją zgłosił się do mnie Misko Raznatovic. Misko jest agentem i poinformował mnie, że zaczyna reprezentować interesy pana Derona Williamsa. Obrońca Nets rzecz jasna nie rozstaje się ze Schwartzem, którego dopiero co zatrudnił ale wygląda na, że sprawy w Europie postanowił powierzyć bardziej doświadczonym w tym regionie. Stąd zapewne milczenie na moje maile amerykańskiego agenta, który zapewne liczył, że położy rękę na jakimś % tureckiej umowy. Nieważne.
Poprosiłem pana Raznatovica o więcej szczegółów a wyglądają one tak:
Oczywiście nie mógł i nie chciał zdradzić mi ile wart będzie ewentualny kontrakt Williamsa z tureckim klubem (mówi się o $5 mln – tak twierdzą niektóre amerykańskie źródła) ale zaznaczył, że jednoroczny kontrakt, bo taki jest omawiany, zawierać będzie zapis o możliwości natychmiastowego odstąpienia od umowy (bez konsekwencji) w chwili zakończenia lockoutu w NBA. Na pytanie jak dalece zaawansowane są rozmowy powiedział, że jest już bardzo blisko.
Sprawa jest bardzo ciekawa bo w tego typu przypadkach (chęci gry poza NBA) zwykle wszystko rozbija się o ubezpieczenie kontraktów graczy NBA. Dlatego Amare nie zagrał na ostatnich Mistrzostwach Świata, dlatego Marcin Gortat nie był pewny występów w kadrze. W przypadku odniesienia kontuzji podczas aktywności zabronionej w kontrakcie (a jest ich cała masa w poszczególnych umowach) gracz musi liczyć się z tym, że jego tłusty kontrakt w najgorszym przypadku może nawet zostać rozwiązany.
Lockout jest czasem wyjątkowym. Normalnie takie sytuacje nie opłacałyby się nikomu ale w tych wyjątkowych okolicznościach okazuje się, że takie rzeczy są możliwe. Póki co David Stern oficjalnie nie dał ani czerwonego ani zielonego światła graczom na aktywność zawodową „overseas” ale też FIBA, która w takich przypadkach wydaje pozwolenie (lub nie) graczowi z ważnym kontraktem NBA na grę poza, w tym momencie milczy jak dla mnie dając po cichu przyzwolenie na ten bądź co bądź chwilowy przypływ znanych nazwisko na Stary Kontynent.
Co przyniesie przyszłość zobaczymy. Chcieć mieć gwiazdę NBA w swoim klubie nawet na kilka miesięcy/tygodni chciałby chyba każdy zarząd każdego klubu w Europie tylko pytanie kogo na to stać? Ludzie z Beskitasu podobno nie tylko chcą sięgnąć po D-Willa ale także po… Kobe Bryanta, który w ostatnich latach
stał się bardzo multikulturowy. Klubowych pieniędzy może nie być na żadnego z nich ale podobno już jest grupa prywatnych inwestorów gotowa płacić pozyskanym gwiazdom. Co Wy na to? Małe NBA w Europie na czas lockoutu?

1 comment on “Deron Williams jedną (i prawie drugą) nogą w Turcji

  1. Pingback: Tak powstają plotki w NBA. Przeczytaj i zrozum – Karol Mówi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.