Billy Donovan został zatrudniony na stanowisko głównego trenera Chicago Bulls. Po pięciu latach pracy w Oklahomie, 55-letni Donovan postanowił nie przedłużać umowy z klubem Thunder. Niemal natychmiast po tej decyzji, stał się smakowitym kąskiem na giełdzie trenerskich nazwisk. Arturas Karnisovas, wiceprezydent klubu do spraw koszykarskich ruchów, bardzo chciał mieć go w Bulls. Nakreślił przed Donovanem wizję tworzenia czegoś wyjątkowego z młodym i utalentowanym składem, w organizacji o randze kultowej.
Karnisovas i Marc Eversley, menadżer Bulls, uznali, że to czego Donovan dokonał w Oklahomie, jest dobrym świadectwem jego trenerskiego kunsztu.
W swoim pierwszym roku pracy z Thunder, Donovan poprowadził drużynę aż do Finału Konferencji Zachodniej. Był to jednocześnie ostatni sezon Kevina Duranta w drużynie. Potem za każdym razem meldował się w postseason, ale kończył swoją przygodę na pierwszej rundzie. W tych rozgrywkach, skazywani na niebyt, Thunder stali się jedną z rewelacji rozgrywek. Bez problemów weszli do play-offs, a tam, dopiero po siedmiu meczach, odpadli z Houston Rockets.
Łączny bilans Donovana z pięcioletniej pracy w Oklahomie wynosi 243:157. Przed rozpoczęciem kariery w NBA, pracował w NCAA z drużyną Florida Gators, z którą sięgnął po dwa mistrzostwa (2006, 2007).
Bulls z kolei, w ostatnich pięciu latach byli w play-offach tylko raz (2017). Klub liczy, że zatrudnienie nowego trenera, pomoże wyciągnąć drużynę z przeciętności. Ostatnie dwa pełne sezony Byków, kończyły się bilansami 22:60 i 27:55. W tych, skróconych rozgrywkach, drużyna osiągnęła bilans 22:43. W ekipie są młodzi Zach LaVine, Lauri Markkanen, Coby White i Wendell Carter Jr. Bulls mają do wykorzystania także czwarty wybór w tegorocznym drafcie.