Chris Bosh, skrzydłowy Miami Heat pod koniec II kwarty pierwszego meczu półfinału Wschodu przeciwko Indianie Pacers doznał kontuzji, którą wstępnie sklasyfikowano jako nadwerężenie dolnej partii mięśni brzucha.
Przeprowadzone dziś badanie rezonansem magnetycznym wykluczyło zerwanie czy naderwanie mięśnia ale potwierdziło naciągnięcie. Jego status z "day-to-day" uległ zmianie na "wyłączony z gry na czas nieokreślony."
Może to oznaczać coś poważnego ale nie musi. Naciągnięty mięsień to nie zerwany mięsień i tego się trzymajmy.
Wszystko zależeć będzie od tego jak organizm Bosha będzie reagować na leczenie i jak szybko będzie się regenerował.
Do urazu doszło pod koniec II kwarty meczu, kiedy Bosh spenetrował pod kosz a potem długo nie podnosił z parkietu po dunku nad Roy’em Hibbertem. Był jeszcze w stanie wykonać rzut osobisty i wrócić do obrony. Potem na dobre opuścił parkiet. W niespełna 16 minut zdobył 13 punktów i zebrał z tablic 5 piłek.
Bosh ma/miał być jedną z kluczowych postaci w match-upie z Pacers. Na niego spada odpowiedzialność krycia Roy’a Hibberta, centra formatu All-Star. W innych ustawieniach, skrzydłowy Heat zajmować się będzie równie groźnym Davidem Westem.
Pod nieobecność Bosha jego obowiązki w drugiej połowie musieli przejąć Ronny Turiaf (4punkty, 3 zbiórki)i Joel Anthony (9 punktów, 7 zbiórek).
Heat wygrali z Pacers 95:86.
Koszykarze z Florydy pod nieobecność Chrisa Bosha przegrali w tym sezonie 5 z 9 meczów.
Oto jak doszło do kontuzji: