Czas zacząć Finały 2018!

Po raz czwarty z rzędu w Finałach zobaczymy LeBrona i jego Cavs oraz Warriors Stepha Klay’a, Draymonda i KD. Czwarty raz. Trzy, rok temu, to już był rekord NBA. Nikt wcześniej tyle razy z rzędu ze sobą się nie ścierał. Dla tych, którzy marudzą na taki, a nie inny skład Finałów, LeBron ma prostą receptę – trzeba było pokonać Cavs lub Warriors na którymś etapie play-offs i byłoby po kłopocie. Proste. Liga chyba jednak czuje, że kibice z doskoku, mogą mieć trochę przesyt obu ekip, mimo że w każdym roku, każda z nich, przystępowała do ostatniej rundy sezonu, w nieco różnych nastrojach, składach, i narracjach.

Świat wraca też do czasów przed tym jak LeBron zaczął wygrywać sobie Wschód, czyli przed rokiem 2011. Ósmy z rzędu Finał. To jest coś! To nie jest więcej, niż zdobycie sześciu tytułów przez Jordana. No bądźmy k…a poważni. Widziałem, że niektórzy amerykańscy dziennikarze próbują kreślić takie tezy. Omijajcie to. Łukiem. Szkoda Waszego czasu. Osiem z rzędu awansów do Finałów, to pod wieloma względami, w nowoczesnej koszykówce, bardzo imponujące osiągnięcie, ale jestem przekonany, że i sam LeBron z chęcią oddałby kilka pustych awansów, np 2007, 2011, 2014, za jeden więcej tytuł. Tak myślę.

Co ja robiłem w 2010 roku? Raczej nie mam się czym chwalić. W ogóle powiedziałbym, że ja sam z lat, powiedzmy 2009-2012, to była najgorsza wersja mnie samego. Chyba byśmy się dziś nie dogadali. Tak mi się wydaje z perspektywy czasu. Sporo złych decyzji. Kręgi, w których nie do końca chciałem się obrać, a obracałem się. Jakiś tam niewielki progres tu i tam, ale ogólnie stanie w miejscu. Ale nie grzebmy w trupach. 

NBA przypomniała najlepsze momenty z trzech poprzednich rozdziałów rywalizacji Cavs-Warriors. Przypomnę i ja. Poniżej każdy wpis z każdego meczu z ostatnich trzech lat.

2015:

Finały 2015: Game 1 dla Warriors – Patrz, jak się wszystko zmienia! Jeszcze trzy lata temu Timofiej Mozgow coś znaczył w NBA. Grało się nim w Finałach NBA! Ja już zapomniałem o tym fakcie. Cavs doprowadzili do dogrywki w meczu otwarcia serii. Kluczowy blok Irvinga na Curry’m. To był jednak ostatni mecz K.I. w tej serii.

Finały 2015: Cavs wygrywają w Oakland i wyrównują serię! Tutaj Świetny, po prostu świetny był Matthew Dellavedova. Tak, ten Australijczyk.

Finały 2015: James i Dellavedova prowadzą Cavs do wygranej! Jak Ci to brzmi? Mecz z bliska widział nasz człowiek, który z wyprawy przywiózł mi okolicznościową koszulkę i ręcznik. RELACJA.

Finały 2015: Warriors wyrównują serięTen mecz przypominał pojedynek bokserski z tym, że zamiast pięknych wymian, imponującej pracy nóg, błyskawicznych uników i kontr oglądaliśmy walenie na oślep w gardę i klincz. Walenie w gardę i klincz. Walenie w gardę i klincz. I wszystko to słaniając się na nogach. To był najbrzydszy mecz tej serii. 28 punktów, 10 zbiórek.

Finały 2015: Warriors o krok od tytułu – Ja już znałem MVP tej serii.

Finały 2015: Golden State Warriors mistrzami NBA! No i dojechaliśmy do końca.

O tym, dlaczego LeBron był moim MVP Finałów – Bo był.

2016:

Zrobiłem taką małą zapowiedź Finałów. To była fajna seria.

Warriors-Cavs 1:0Shaun Livingston może być dla Ciebie inspiracją. I to wcale nie jakąś tam górnolotną o heroicznej walce z ciężką chorobą (choć oczywiście też). Może Cię inspirować gdy nie chcesz odrobić lekcji albo wyrzucić śmieci. What Would Shaun Do? Jemu też mogło się nie chcieć. Przecież lekarze powiedzieli jasno. Więc po co było wierzyć i się starać? Andre Iguodala ma piękne dłonie. Podejrzewam, że z powodzeniem mógłby realizować się jako neurochirurg.

Warriors-Cavs 2:0Warriors dwa razy wyszli na parkiet zlać Cavs. Cavs byli bici, walili ręką w matę, że mają już dość. Byli tak słabi, że mata waliła w nich.

Cavs-Warriors 1:2 – Słowo o tanich lotach. Masz swój prajm srajm!

Cavs-Warriors 1:3 – Mecz, spanie, wesele najlepszego kumpla w doborowym towarzystwie.

Warriors-Cavs 3:2 – Bron i Kyrie pociągnęli te zawody.

Cavs-Warriors 3:3. We’re going to game 7 baby! Siedzimy przy stole pijemy herbatę, jemy ciastka, jesteśmy ładnie ubrani, wszystko jest OK. Rozmawiamy o tenisie, białych koszulkach, pogodzie, diecie bez glutenu. Rozchodzimy się do domów w przeświadczeniu, że wszyscy jesteśmy kulturalni, oczytani i na poziomie.

Cleveland Cavaliers mistrzami NBA!Cavs rzucili łącznie w tych Finałach 703 punkty, Warriors…699! Tak, było tak blisko. Też o życiu, które pisze pokręcone scenariusze. Gdzieś tam Draymond Green siedział w samochodzie i smsował do Kevina Duranta.

Co myślę o przejściu Kevina Duranta do Warriors – Napisałem. Jak oni zaczęli się zżymać na mnie, płakać, mówić na mnie brzydkie słowa, machać mi palcami. Dorośnij jeden z drugim!

Cztery miesiące później dołożyłem Minęły cztery miesiące, a ten znów o K.D. Kto rozumie, ten rozumie. Kto nie, ten nie.

2017:

Zrobiłem taką małą zapowiedź Finałów. To była fajna seria. Byłem leniwy. Całe fragmenty zebrałem sobie z zapowiedzi roku poprzedniego. Zresztą nawet w tekście się do tego przyznaję. Nowością jest jednak motyw ogrodniczy i parę innych rzeczy. 

Warriors-Cavs 1:0. Dałem za dużo kakaoObok miałem notes i długopis, komórkę, wspomniane wcześniej lody z kakao… Tak bardzo chciałbym napisać z kakaem, a najlepiej z kakałem, kakałkiem, ale profesor Miodek powiedział, że tylko w mowie potocznej. A to przecież jest poważny wpis, więc z kakao. 

Warriors-Cavs 2:0. Przychodzi jak do siebie Ta serią, na ten moment, wygląda jak pojedynek Supermana z Batmanem. Cavs są Batmanem – niby groźnym, ale tylko człowiekiem. Warriors są z innej planety. I nikt nie wie gdzie jest kryptonit. 

Cavs-Warriors 0:3. I tyle –  Patrz, tam idzie Twoja była. Jesteście cały czas razem. Razem z tymi wszystkim słowami, które padły a paść nie powinny były, oraz tymi, które nie padły, a mogły. A szkoda. Kręcą się tam wszystkie te should’ve would’ve could’ve, które co raz przelatują Ci przez głowę.

Cavs-Warriors 1:3. Na raty To jest dziwne, że dziwnie czujemy się z tym, że nadal panujący mistrzowie NBA, wygrali mecz w Finałach. Przecież jeszcze niecałe dwa tygodnie temu zamykali serię z Bostonem i wyglądali taaaak.

Golden State Warriors mistrzami NBA! – Zrobiłem szkielet wpisu i poszedłem spać. Czasem tak robię, żeby czytający mieli miejsce do dzielenia się przemyśleniami. Obiecałem uzupełnić w ciągu dnia. No i wiesz, za równe dwa tygodnie minie rok. A tekstu jak nie było, tak nie ma. Uwierz mi, na przestrzeni tego roku myślałem o tym. I wymyśliłem, że zrobię coś osobnego, bo po co grzebać w trupach. Coś osobnego o K.D. o jego postaci, którą analizuję, o narracjach współczesnej koszykówki, o paru innych rzeczach. Naprawdę zrobię to.

Rok temu, swoją zapowiedź Finałów ozdobiłem zdjęciem, na którym sadzę porzeczki. Mam dla Ciebie dobre wieści – cała szóstka się przyjęła. Trzy sztuki białych, trzy czerwonych. W bonusie trzy krzaki jeżyn, które teraz mają swoje road to recovery, to tym, przypadkowo skosiłem je kosiarką. Jeśli chodzi o porzeczki, to spodziewam się owoców swojej pracy. 

Aha, typ na Finały. Przecież to blogowy mus. Koszykarski rozum podpowiada Warriors w pięciu, może sześciu. Ale gdzieś tam z tyłu głowy, inny głos rozpościera mi wizję, w której LeBron jest nadal LeBronem, Love wali trójki i dobrze zbiera, Tristan Thomspon daje zbiórki a ataku, a Jeff Green jest idealnym match-upem na K.D. Nie na zatrzymanie go, bo K.D. nie da się zatrzymać, ale na utrudnienie mu zdobywania punktów tak bardzo, jak tylko się da. To nie jest scenariusz z kosmosu. To ma szansę zadziałać. Małą, ale ma. Bo to jest sport. Wtedy Cavs w sześciu. Ale wyjściowo Warriors w pięciu-sześciu.


1 comment on “Czas zacząć Finały 2018!

  1. Pingback: Finały z gwiazdką * – Karol Mówi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.