Greg Oden zwolniony z Portland

Jedną z wczorajszych ofiar szalonego wyprzedawania/przemeblowywania składu Blazers był też Greg Oden. W jego przypadku, w przeciwieństwie do zwolnienia coacha Nate’a McMillana, można doszukiwać się elementów logiki.
W lutym tego roku Oden przeszedł operację lewego kolana. Kiedy usypiano go przed zabiegiem zarówno on jak i lekarze przeprowadzający operację przekonani byli, że mają do czynienia z procedurą zwaną potocznie "czyszczeniem śmietnika w kolanie". Po tego typu zabiegach wraca się do normalnej sprawności po 4-6 tygodniach rehabilitacji i tak miało być w przypadku ciągle młodego centra Blazers (17 dni wcześniej przeszedł tego typu zabieg na prawym kolanie). Ale, panie i panowie to jest Portland, to jest kolano. Okazało się, że lewe kolano Grega jest w opłakanym stanie i niezbędna będzie "microfracture surgery" – dla niego już trzecia w tym druga na lewym kolanie a ogółem piąta od 2007 roku.
Kwalifikowaną ofertę wartą $8.8 mln na ten sezon szybko zredukowano do ledwie $1.5 mln i stało się niemal pewne, że dni pana Odena w Portland są policzone, i że właśnie 15. marca będzie prawdopodobnie jego ostatnim w Oregonie a być może także i w NBA. Blazers próbowali jeszcze handlować jego kończącym się kontraktem a kiedy nie znalazł się chętny po prostu go zwolnili. 

24-letni Oden wybrany przez Blazers z I numerem draftu 2007 roku powinien rozgrywać teraz swój piąty sezon w NBA. Tymczasem ma na koncie ledwie 82 mecze. Dwa razy rzucał po 24 punkty, miał 20 zbiórek przeciwko Heat, 6 bloków przeciwko Knicks. W sezonie 2009-10, jak się okazało, póki co swoim ostatnim notował średnio 11.1 punktu, 8.5 zbiórki oraz 2.3 bloku. Nie przesadzając – pracę nóg i zagrania podkoszowe miał już wtedy na wyższym poziomie niż Dwight Howard.

Przyszłość Odena jest bardzo niejasna. Historia Jasona Kidda, Amare Stoudemire’a czy Zacha Randolpha, żeby wymienić kilku, uczy że po "microfracture surgery" można wrócić na wysoki poziom grania. Z kolei historia Kenyona Martina uczy, że do całkiem niezłego poziomu można także wrócić po tego typu operacjach nawet na obu kolanach. Nie znam jednak ani jednego przypadku, kiedy gracz ma za sobą trzy tego typu operacje i wraca do zawodowego sportu. Mimo wszystko trzymam kciuki za Grega Odena, tak jak zawsze to robiłem i wierzę, że spełni się jego marzenie o grze w NBA – zdrowej grze.

 MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.