Parę dni temu pisałem, że Mavs zrobili Über Comeback, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Dziś zrobili Über Comeback 2.0, po którym nadal szukam dolnej szczęki…*
Po 'trójce’ Wade’a na 7.14 min. przed końcem meczu prowadzenie Miami sięgnęło 15 punktów (88:73) i wydawać się mogło, że LeBron James i Chris Bosh są tak blisko swojego pierwszego tytułu jak nigdy wcześniej. Weterani z Dallas nies stracili jednak ani wiary w wygraną ani zimnej krwi i kolejny już raz w tegorocznych play-offs w imponujący sposób odrobili dwucyfrową stratę i wygrali meczu. Bohaterem Teksańczyków był Dirk Nowitzki, zdobywca ostatnich 9 punktów drużyny.
Po rzucie D-Wade’a zdawał się, że Mavs są na kolanach i chyba tylko najwięksi fani tej drużyny z ich 'mowie ciała’ mogli wyczytać coś pozytywnego (1/11 z gry oraz 5 strat do tego momentu). A jednak! Który to już raz w tych play-offach orkiestra weteranów pod batutą 38-letniego Jasona Kidda daje w końcówce bezbłędny koncert i wygrywa zdawać by się mogło przegrane mecze.
Niczym doświadczony pięściarz, który daje się 'wystrzelać’ a przy okazji stracić siły młodszemu, niedoświadczonemu przeciwnikowi, Mavs z precyzją chirurga przejęli ostatnie 7 minut meczu. Uderzali boleśnie i skutecznie a kropką nad i, wisienką na torcie była gra Dirka Nowitzkiego, który rzucił ostatnie 9 punktów dla swojej ekipy w tym arcyważną trójkę przełamującą remis na 26 sekund przed końcem meczu oraz punkty, które ustaliły jego wynik.
Takie mecze, takie końcówki, takie comebacki zapisują się złotymi literami na kartach i tak złotej historii NBA i sprawiają, że nie przestaje się mówić o nich przez lata. Ale w tym szalonym meczu do samego końca nic nie było pewnego.
W ogólnym rozrachunku Mavs w ostatnich 7 minutach zrobili imponujący, uciszający kibiców Heat 22:5 run ale jeden błąd mógł kosztować ich mecz.
Po trójce Niemca (93:90) i przerwie na żądanie Heat (ostatniej), LeBron James w mistrzowski sposób wprowadził piłkę do gry prosto w ręce niepilnowanego w rogu Mario Chalmersa. Młodemu obrońcy gospodarzy nie pozostało nic innego jak świetne, krosowe podanie kolegi zamienić na 3 punkty. To też uczynił. Kardynalny błąd w obronie popełnił Jason Terry, który nie pobiegł za swoim graczem. Chalmers miał 'godzinę’ na przygotowanie swojego rzutu i nie zawiódł.
Kiedy mecz sprowadził się do jednego, ostatniego posiadania Mavs zwrócili się o pomoc tam gdzie zawsze mogą na nią liczyć. Dirk dostał piłkę w jednym ze swoich ulubionych miejsc, kryty przez Chrisa Bosha wykonał uwalniający spin na koźle, spenetrował i klasycznym lay-upem (kelnerem, jeśli ktoś woli) z lewej strony, lewą ręką postawił kropkę nad i wielkiego powrotu.
Będący już bez time-outów na tym etapie meczu Heat mieli tylko 3 sekundy na akcję. Rzut Wade’a z biegu, z jednej nogi nie wyglądał źle ale marne to pocieszenie dla Heat, którzy stracili przewagę własnego parkietu. Mecze nr 3,4,5 w Dallas.
Najlepiej zagrali:
Mavs: Nowitzki (24 punkty, 11 zbiórek, 4 asysty, 1 blok, Marion (20 punktów, 8 zbiórek), Terry (16 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty).
Heat: Wade (36 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst), James (20 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty, 4 przechwyty), Bibby (14 punktów w tym 4×3).
Po meczu powiedzieli:
Nowitzki: "Nasza obrona dała im się mocno we znaki. Naciskaliśmy na całym boisku i nawet gdy oni zebrali kilka piłek z naszej tablicy nie przestawaliśmy ostro bronić."
Erik Spoelstra: "Wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać. Wiedzieliśmy, że przyjdzie moment kiedy zaatakują. Musimy grać w obronie nasz najlepszy basket przeciwko nim. To weterani, którzy potrafili już nieraz odrabiać duże straty i wygrywać mecze w tych play-offach."
Z Goteborga pisałem dla Państwa ja:)
Fajnie byłoby rozciągnąć dobę do kilku godzin więcej, rozciągnąć niczym szybkie podania strefę. Póki co się nie daje więc na pisanie nie starcza mi czasu. Jestem na turnieju i udaję dobrego sędziego. Pozdrawiam gorąco z chłodnej Skandynawii…
1but.pl -> Aż 240 modeli butów do kosza -> Zobacz