James Harden będzie nową (brodatą) twarzą marki Adidas. Niespełna 26-letni zawodnik Rockets dostał tydzień temu ofertę 13-letniego kontraktu wartego $200mln. Firma Nike, z którą do tej pory Harden miał kontrakt, postanowiła nie wyrównywać oferty konkurenta.
To ogromna rzecz dla Adidasa, do którego należy ok. 5% rynku obuwniczego w USA. Z kolei dla Nike (ok. 90% rynku) to z jednej strony spora strata nazwiska z ogromnym potencjałem marketingowym ale z drugiej strony to zwykły biznes i liczenie + i -. Czy Nike na ewentualnej umowie z Hardenem byłaby w stanie zarobić? Na pewno. Ale firma musi też pamiętać o obowiązujących oraz niedługo kończących się umowach z całą masą gwiazd takich jak LeBron James, Kevin Durant, Kobe Bryant, Paul George, Carmelo Anthony, Russell Westbrook, Chris Paul czy Blake Griffin (ostatnia czwórka w Jordan Brand należącym do Nike). Poza tym Nike nie musi desperacko budować swojego wizerunku poprzez promowanie gwiazd. W jej przypadku działa to w zasadzie dokładnie odwrotnie.
To inne marki potrzebują wielkich nazwisk zawodowego sportu jak ryby wody.
Mówiło się, że Nike nie będzie chciała drugi raz popełnić takiego samego błędu jak w przypadku Stepha Curry’ego (który opuścił Nike na rzecz Under Armour).
Wielu oczekiwało podobnego scenariusza, jaki miał miejsce rok temu w przypadku Kevina Duranta (Nike wyrównała ofertę U.A.). Jednak ostatecznie stało się inaczej.
Harden tym samym dołącza do dość małego grona gwiazd NBA, które grają w koszykówkę w butach z charakterystycznymi trzema paskami. Są nimi Damian Lillard, John Wall, Derrick Rose i Dwight Howard – żeby wymienić tylko tych największych.