Kapitanowie Wschodu i Zachodu skompletują składy All-Star Game

Od ładnych paru lat Mecze Gwiazd są kpiną z kibiców. Dwadzieścia cztery skacowane gwiazdy NBA urządzają sobie parodię meczu koszykówki. Pełno w nich wsadów, rzutów z dystansu, ale emocji tam jak na łowieniu ryb. Bez zaangażowania, bez obrony, bez walki. Adam Silver obiecał zająć się sprawą. I się zajął. Już od tego sezonu zmianie ulegnie format dobierania obu składów do Meczu Gwiazd. Nadal wybierać będą kibice (cały czas obowiązuje zmieniona przed rokiem wartość głosów fanów – 50% fani, po 25% zawodnicy i dziennikarze), nadal do wybrania będzie po dwunastu reprezentantów Wschodu i Zachodu.

Zmiana polegać będzie na tym, że kapitanowie obu Konferencji, czyli zawodnicy z największą liczbą głosów, dokonają między sobą swego rodzaju draftu, już bez podziału na Konferencje. Rok temu najwięcej głosów zgromadzili LeBron James i Steph Curry. Według nowych przepisów, to oni byliby odpowiedzialni za skompletowanie swoich składów. Dokładny sposób, w jaki odbędzie się ten mini draft, nie jest jeszcze znany. Nie wiemy też kiedy i gdzie będzie mieć to miejsce. Wiemy natomiast, że głosować będzie można od 25 grudnia. Pierwsze piątki zostaną ogłoszony 18 stycznia. Pięć dni później poznamy rezerwy, które tradycyjnie wybiorą trenerzy. Co ciekawe, zawodnicy, którzy załapią się do pierwszych piątek, utrzymają swoje prawo do bycia starterami, bez względu na roszady, podczas ustalania składów.

Mecz Gwiazd 2018 roku zostanie rozegrany 18 lutego w Los Angeles.    

Co ja o tym sądzę?

Nie jestem fanem tego pomysłu, bo wątpię, żeby coś to zmieniło pod względem intensywności, zaangażowania i jakości meczu. To nadal będzie dwudziestu czterech skacowanych gwiazdorów NBA i to od nich i tylko od nich zależeć będzie, jak to widowisko będzie wyglądać. Poza tym, na przeładowanym talentem Zachodzie, prawo gry w Meczu Gwiazd, nadal dostanie tylko dwunastu zawodników. Wschód przetrzebiony minionego lata z talentu nadal będzie musiał wystawić swoja dwunastkę. Zatem cały czas może okazać się, że prawdziwa gwiazda z Zachodu, dajmy na to taki Mike Conley, Mecz Gwiazd obejrzy w telewizji, a jakiś dobry, ale nie wybitny gracz, ze Wschodu, dostąpi, bądź co bądź, zaszczytu gry 18 lutego w L.A. Więc na tym polu nie ma żadnego usprawnienia. Dodatkowo zastanawiam się jak będzie wyglądać ten draft. Podejrzewam, że odbędzie się to podczas jakieś transmisji w telewizji. Tam, na żywo, obaj kapitanowie, dokonają swoich wyborów. Jeśli o mnie chodzi, to brzmi to wszystko jak telewizyjny show dla spragnionych rozrywki mas. Może się mylę, ale wątpię, żeby zmiany te pozytywnie wpłynęły na poziom tego starcia. Nie intryguje mnie myśl, że będę mógł zobaczyć w jednej drużynie, powiedzmy, LeBrona i Hardena, albo Curry’ego i Walla.

Commissioner of the NBA Adam Silver speaks to the media ahead of a regular season basketball game between Orlando Magic and Toronto Raptors at the O2 arena in London, Thursday, Jan. 14, 2016. (AP Photo/Alastair Grant)  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.