Oglądasz film, widzisz w nim koszykarski motyw. Grają, rozmawiają o
koszykówce, o NBA. Czasem nieźle im to wychodzi i idealnie uzupełnia
niekoszykarską fabułę dobrego dzieła. Czasem sam ten epizod jest dużo
lepszy niż film i opowiadana w nim historia. Czasem bywa odwrotnie –
twórcy dobrego filmu nie wiedzieć czemu decydują się na koszykarski
akcent, który skazany jest na porażkę choć sam film zły nie jest. W pierwszej części znalazły się moje
ulubione motywy (motywy nie koniecznie filmy). W drugiej koszykarski motyw okraszony mordobiciem.
Expendables (2010). Polskie tłumaczenie "Niezniszczalni". Filmu nie oglądałem. Scena na swój sposób śmieszna i typowa dla tego typu produkcji. Dużo łokci, żadnego gwizdka…
Good Will Hunting (1997). Polskie tłumaczenie "Buntownik z Wyboru". Co tu dużo mówić – lanie mordy na klasyku.
The Longest Yard (2005). Polskie tłumaczenie "Wykiwać Klawisza". Zyskać respekt czarnych więźniów po grze 1×1 w kosza? Chyba tylko w filmach.