Michael Jordan czy LeBron James? Ostateczny argument w dyskusji GOAT!

Michael Jordan czy LeBron James? Podsycana przez amerykańskie media debata odnośnie tego, kto jest GOATem, czyli najlepszym koszykarzem wszech czasów, jak sami dobrze wiecie, w ostatnich latach wraca do nas jak bumerang. Piszę to siedząc w pociągu relacji Khiva-Bukhara, nie jest to więc ani czas, ani miejsce, żeby pochylać się nad tym zagadnieniem, przede mną jeszcze kilka godzin podróży. Jest to więc idealny moment, żeby ostatecznie odpowiedzieć na pytanie kto jest GOATem.

Koszykówka w Uzbekistanie jest bardzo niepopularna, więc za każdym razem, gdy na swojej drodze spotykam jakieś koszykarskie motywy, podczas wyprawy do tego przepięknego, przeciekawego kraju, moje serce i oczy radują się niemal tak, jakbym zobaczył kolejny uzbecki zabytek, który trzeba sfotografować, a następnie (lub wcześniej) o nim poczytać.

Wracałem z wyprawy znad Morza (jeziora) Aralskiego. Nagle na mojej drodze pojawiło się boisko do koszykówki. Poprosiłem kierowcę, żeby się zatrzymał. Nie trzeba było być biegłym sądowym, żeby mieć przekonanie graniczące z pewnością, że obiekt ten nie zaznał prawdziwego grania od dawna, o ile kiedykolwiek. To miejsce to Komsomol’sk-na-Ustyurte znane również jako Qubla-Ustyurt, „rzut beretem” od Jeziora Aralskiego. W czasach sowieckich działało tam lotnisko. Jego pozostałości nadal widać w okolicach boiska oraz małej szkoły, która działa normalnie. Natchniony koszykarskim klimatem zapytałem swojego kierowcę Sakena, czy zna Michaela Jordana. 39-letni Karakałpak przyznał, że słyszał, a nawet widział MJa w telewizji. W miarę jedzenia rośnie apetyt, więc idąc za ciosem, zapytałem go o LeBrona. Oto, co mi powiedział…

Niemal w tym samym momencie usłyszeliśmy stukanie od strony lewego, tylnego koła. Zepsuty samochód, wielogodzinne, przymusowe czekanie na pustyni na pomoc, w pełnym słońcu. Taka wizja przeszyła moją i tak już spoconą głowę. Saken zatrzymał wóz i zaczął go pieczołowicie oglądać. Ufuuff! Na szczęście wszystko było w porządku z jego „masziną”. Stukanie jednak nie ustało. Saken, którego rodzina przybyła do Karakałpacji kilka pokoleń temu z Kazachstanu, otworzył bagażnik. Stamtąd, jak wystrzelony z procy, wyskoczył Vince Carter ze swoim legendarnym „it’s over! It’s over Ladies and Gentlemen!” Oczywiście głosem Kenny’ego Smitha.
Tak, to kończy GOAT debatę. Zapraszam rozejść się. Skoro Jordan dotarł ze swoją popularnością nawet do Karakałpacji w czasach bez internetu, a LBJ, od niemal dwóch dekad, w erze globalnej sieci, nie dał rady, to dodajcie sobie kropki.

Wspomniane wyżej boisko wygląda tak:

A tak wyglądam ja za każdym razem, gdy w Uzbekistanie spotykam na swojej drodze cokolwiek koszykarskiego:

3 comments on “Michael Jordan czy LeBron James? Ostateczny argument w dyskusji GOAT!

  1. P.

    Chiwa-Buchara. Błagam. W Polsce piszmy po polsku. Jeżeli jesteś jeszcze w Bucharze to polecam zachód słońca na tarasie knajpy na przeciwko minaretu Kalon. Swoją drogą to zazdroszczę. Uzbekistan to dla mnie fantastyczne wspomnienia…

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.