Moja strona ma 15 lat!

Czy piętnaście lat w internecie, to już długowieczność? Pytam, bo w miniony piątek, pierwszego października, pokusiłem się o taki mały wpis, wpisik bym powiedział, na moim fanpage’u. O tym, że LeBron zaczyna swój dziewiętnasty sezon, a Kevin Durant piętnasty właśnie. No i że zachęcam do podziwiania talentu i długowieczności obu. Całkowicie zapomniałem, że tamten dzień, pierwszy października, to przecież rocznica powstania mojej strony. W tym roku piętnasta rocznica! Poważnie zapomniałem, jak to ja. Choć wcześniej trochę szykowałem się na tą, jakby nie było, dość okrągłą rocznicę. „Dość okrągłą”, nie całkowicie okrągłą, bo całkowicie okrągła jest wtedy, gdy dana liczba dzieli się przez 10. Gdy dzieli się przez pięć, to jest „dość okrągła”. Przynajmniej u mnie. No chyba, że mówimy o 25 latach, bo ćwierćwiecze brzmi dumnie i poważnie, więc to jednak coś.

Pierwszego października 2006 roku wszystko się zaczęło. Jeśli odwiedzasz mnie od dawna, to pewnie znasz historię powstania i rozwoju mojej strony, która zaczęła swoje życie jako blog na platformie blox.pl, by w 2019 roku stać się pełnoprawną stroną www i przejść na własną domenę .com. Jeśli jeszcze się nie znamy, albo znamy się krótko, to zapraszam Cię w podróż po zakamarkach tej oto strony. Może coś przykuje Twoją uwagę. Może uznasz, że warto tu wracać. A jeśli nie uznasz, to też nie ma problemu.

Planowałem zakończyć w tym momencie, ale potem pomyślałem sobie, że piętnastolecie zobowiązuje do jakiegoś rodzaju podsumowania, spięcia klamrą tego czasu. Pomyślałem więc, że zbiorę wszystkie swoje wyprawy na NBA lub imprezy FIBA i wrzucę w tym tekście w formie listy. Ale potem uznałem, że taka lista, to będzie dobry pomysł na osobny tekst, który później powędruje na boczną szpaltę strony, żeby stać się jej wizytówką. I tak też zrobię.

A tymczasem odpowiem na pytanie, co uważam za swoje największe osiągnięcie, jeśli chodzi o prowadzenie tej strony. Pytanie, które jest mi zadawane od czasu do czasu. Odpowiedzią będzie to, że od 2017 roku dostaję akredytacje dziennikarskie na NBA i FIBA wyłącznie jako „Karol Mówi”. To było dla mnie coś wielkiego, kiedy w 2013 roku dostałem swoją pierwszą akredytację. Ale kiedy, cztery lata później, zobaczyłem na niej nic więcej poza „Karol Mówi”, to już był mój mój mały Everest, o ile Everest można określać jako mały. A szczytem tegoż szczytu, był mój wyjazd na Finały NBA 2019 roku. Tutaj pozwolę sobie zacytować samego siebie:

„Stanowiska dla mediów były zapakowane ludźmi. Do Toronto przyjechali dziennikarze z całego świata. I wiesz, co było dla mnie najfajniejsze, najprzyjemniejsze? Że wśród tych wszystkich ESPNów, Ringerów i innych Bleacherów. Obok Lowe’ów, Steinów i Windhorstów, na tej liście akredytowanych byłem też ja – Karol Śliwa from Karol Mówi. Stałem przy tej liście i się przyglądałem. Dla nich, to kolejny dzień w pracy. Dla mnie coś dużego. Ten mały Karol, który oglądał w telewizji Finały 1991 chyba nie spodziewał się takiego scenariusza. Ten większy Karol, który w 2006 roku zakładał tę stronę bez większego planu, bez strategii, pewnego niedzielnego popołudnia między talerzem rosołu, a kawałkiem kurczaka z prodiża, też raczej nie brał czegoś takiego pod uwagę. Nie jest to jakiś wielki sukces w skali życia, ale na skalę wieloletniego zainteresowania NBA, coś to dla mnie znaczy.
Myśli typu „zaraz, zaraz, przecież mnie tu nie powinno w ogóle być” towarzyszyły mi przy wielu okazjach podczas tego wyjazdu. Na przykład przed rozpoczęciem pierwszego meczu, kiedy siedziałem sobie przy parkiecie, na którym za chwilę miały rozpocząć się Finały NBA. Obok mnie przechadzali się Charles Barkley, Grant Hill, Isiah Thomas, Kenny Smith i inni wielcy, którzy przewinęli się przez tę ligę, których plakaty lata temu wisiały na moich ścianach. Mogłem do nich podejść, pogadać. Patrzyłem po ludziach czy oni też są tak podekscytowani, jak ja. Czekałem na moment, w którym w końcu będzie trzeba się obudzić, bo przecież „I’m not even supposed to be here”.”

Jakby ktoś miał chęć poznać całość, to TUTAJ pierwsza część tejże relacji, a TUTAJ druga.

Niby mnie znasz, ale chyba jeszcze za mało, jeśli wydawało Ci się, że przepuszczę okazję, żeby przypomnieć, iż udało mi się zadać pytanie Michaelowi Jordanowi, a Dikembe Mutombo zaprasza Cię do odwiedzania mojej strony.


Dziękuję za odwiedzanie mojej strony, za komentowanie, za wymianę myśli i opinii. Pozdrawiam i życzę wszystkiego smacznego, co tam sobie jesz czy popijasz w tej chwili, albo zaraz zaczniesz!
Przy tej okazji, z czystej ciekawości, mam pytanie do odwiedzających to miejsce w internecie. Pytanie brzmi: od jak dawna odwiedzasz moją stronę i skąd dowiedziałeś/dowiedziałaś się o jej istnieniu?
Najlepszego!

9 comments on “Moja strona ma 15 lat!

  1. Bzyk99 (Marcin O)

    Winszuję! Zagladam tu od czasu okazjonalnych wpisów twych na llk.pl,
    Jakby ogłosił board w CM: keep up the good work!

    Reply
  2. SoBall

    Szacunek i wielkie dzięki za treści, które serwujesz. Trafna syzteza skomplikowanej koszykarskiej rzeczywistości.
    Gratuluję przeżyć na arenie NBA.
    No i miło było Cię poznać we Francji 🙂 Do zobaczenia kiedyś, gdzieś 🙂 … Play Off 2023 wschodnie wybrzeże, jakby co.

    Reply
  3. BoogiBoo

    Zaglądam od przejścia Duranta do Warriors. Na Facebooku trafiłem na Twój artykuł o tym wydarzeniu. Po jego przeczytaniu wiedziałem, że znalazłem swoje miejsce w koszykarskim internecie.

    Reply
  4. Rudeboy

    Sprawdzam Twoją stronę codziennie od co najmniej 2010 roku, ale dokładną datę ciężko mi dziś ustalić. Pamiętam, że to było jakoś tak, że miałem wtedy zestaw sprawdzonych stron, które odwiedzałem codziennie i wiedziałem, że uzyskam z nich zestaw interesujących mnie informacji. Na pewno była wśród nich strona klubu, któremu kibicowałem, strona polskikosz dla info o polskiej lidze, zczuba dla supergiganta i generalnie połączenia informacji i rozrywki i ebasket dla wiadomości stricte z nba. I ebasket pewnego dnia przestał nadawać, a ja zacząłem szukać alternatywy i tak trafiłem do Ciebie. Ale czy był to link na jakimś forum, czy rekomendacja wujka Google, tego już niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Altruistycznie życzę Ci spełnienia wszystkich zawodowych marzeń, a nieco egoistycznie, żeby był wśród nich dalszy rozwój Twojej strony 🙂

    Reply
    1. Tomek

      Śledzę Twój blog od dawna, kiedy jeszcze aktywnie działał blog supergigant, a Karol Mówi było polecane w dziale koszykówka na sport.pl (stąd dowiedziałem się o istnieniu tego miejsca). Nie wiem który dokładnie był to rok, ale wydaje mi się, że musiało to być jeszcze dobrze przed 2010. Myślę, że musiało to być coś koło 2008 kiedy Boston Celtics zdobywali mistrzostwo.

      Reply
  5. Rozymich

    Gratuluję Karol, 15 lat to naprawdę solidny wynik, oby passa trwała :)!

    Twoją stronę śledzę od 2009 roku – od pierwszej klasy liceum, pierwszych chwil kiedy na poważnie zajarałem się NBA, i tak do dzisiaj. To chyba tez dobra okazja żeby Ci podziękować, bo wydaje mi się że to głównie dzięki Tobie wyrobiłem sobie spojrzenie na ligę jakie mam obecnie. Bardzo sobie cenię Twoje komentarze i zawsze czekam na kolejne wpisy na blogu/unibecie/uczestnictwo w podcastach.

    Serdecznie pozdrawiam i z całego serca, wszystkiego dobrego!

    Reply
  6. Isiah

    Gratulacje Karolu!😀
    Z NBA jestem nieprzerwanie od ‘89, wiec pewnie już do końca (jej lub mojego😂). Twoja strona jest moją ulubioną (szczególne dzięki za „inteligentne i niezależne opinie”) i czytam ją regularnie od bardzo dawna. Tak trzymaj👍
    Pozdro!

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.