Układ sił w Konferencji Wschodniej (2021-22)

Jak co roku, podejmuję się próby uporządkowania drużynowego układu sił w NBA. Zaczynam od Konferencji Wschodniej. Kto wejdzie do play-offs, kto skończy jako ekipa loteryjna, no i oczywiście, kto zarezerwuje sobie prawo gry w turnieju play-in? Serdecznie zapraszam do dyskutowania i zamieszczania własnych rankingów. U mnie wygląda to tak:

1. Brooklyn Nets. Nie wiem jak zakończy się sprawa z Kyrie Irvingiem. Może się mylę, ale najczarniejszy scenariusz, w którym Kyrie straciłby cały sezon jest dla mnie najmniej prawdopodobny. Tam jeszcze wiele może wydarzyć się w tej sprawie łącznie z potencjalnym transferem (nie wierzę w ewentualne przejście Irvinga na emeryturę gdyby do tego doszło) oraz zmianą przepisów w Nowym Jorku, które ostatecznie pozwoliłyby mu grać. Nie zapominajmy też, że nawet i bez niego Nets mają w składzie dwóch zawodników z top 10 NBA (bardzo lekko licząc). A to dużo. Rok temu wygrali 48 z 72 meczów, a pół sezonu poza grą był KD. Irving i Harden też tracili mecze. Teraz są jeszcze jeszcze lepsi, jeszcze głębsi kadrowo. Sean Marks poszedł za ciosem minionego lata i wzmocnił drużynę praktycznie na każdej pozycji. Na papierze ta ekipa wygląda imponująco. Z Irvingiem nieziemsko, a bez niego nadal poza zasięgiem większości.

2. Milwaukee Bucks. Do końca zastanawiałem się czy nie dać ich na pierwszym miejscu. W obliczu zawirowań w Nets, to Bucks mogą okazać się najlepszą ekipą Wschodu, bo a) po prostu są dobrzy, b) mają stabilną, spokojną, przewidywalną sytuację w szatni oraz na wielu innych poziomach w obrębie organizacji. Przy czym historycznie, drużyny broniące tytułu, mają czasem tendencje do spokojnego wchodzenia w kolejne rozgrywki. Myślę jednak, że z takim liderem jak Giannis, który nie uznaje grania na pół gwizdka, Bucks na poważnie podejdą do kolejnego rozdziału w swoich karierach już od początku. Nie wiem czy Bucks obronią tytuł, ale wiem, że nadal będą bardzo, bardzo mocni. Do składu dołączyli Rodney Hood, Grayson Allen, po roku wrócił George Hill, do zdrowia wraca Donte DiVincenzo. Patrzę na rotację Bucks i widzę naprawdę mocny kolektyw graczy zaprawiony w trudach play-offów.

3. Philadelphia 76ers. Śledząc sytuację związaną z Benem Simmonsem nie zapominajmy, że Sixers (z nim lub bez) to nadal jest dobra drużyna z mistrzowskimi aspiracjami, że nadal jest tam Daryl Morey, który lubi agresywne ruchy, że nadal jest tam Joel Embiid, który znów powalczy o MVP sezonu, że w ten skład zostały zainwestowane zbyt duże pieniądze, żeby teraz się cofać. Problem z Simmonsem, prędzej czy później, zostanie rozwiązany. Jeśli pogra, żeby odbudować swoją wartość, to znakomicie dla Szóstek. Wtedy łatwiej będzie nim handlować. W międzyczasie spodziewam się jakościowego skoku w grze Thybulle’a i Maxeya.

4. Atlanta Hawks. Trae Young pokazał w play-offach, że ma jaja jak melony, że granie pod presją, to jego ulubiona wersja koszykówki. Pokazał, że jest liderem przez duże L. Nie widzę w tej drużynie żadnych „ognisk zapalnych”, które mogłyby prowadzić do jakichś znaczących katastrof i zejścia z kursu wygrywania. Hawks są młodzi, chcą biegać, robić hałas wokół siebie i wygrywać. Spodziewam się, że po tym, jak liznęli wielkiego grania w postseason, wrócą do gry jeszcze bardziej głodni. Podpisany John Collins może skupić się już tylko na wygrywaniu, a nie produkowaniu liczb. Zresztą robił to zanim dostał wielki kontrakt, zatem będzie to robił w jeszcze większym zakresie. Trae Young (też pod ogromnym kontraktem) już wie, że eksperci doceniać będą jego wielkość tylko w połączeniu z sukcesami Hawks, a nie w próżni, tylko za indywidualne rekordy. Nate McMillan dostaje tę ekipę od początku, od obozu treningowego.

5. Miami Heat. Heat są drużyną weteranów, która chce wygrywać w play-offach. Wyobraźnię mam dużą, ale zdziwię się, jeśli 36-letni Tucker i 35-letni Lowry, obaj z mistrzowskimi pierścieniami, oraz 32-letni Butler będą rzucać się po każdą piłkę, przebijać się na każdej zasłonie w meczach od grudnia do marca. Heat będą groźni i niewygodni w play-offach, a z Patem Riley’em na pokładzie, zawsze gotowi na odważne wymiany, ale tak na teraz, w tym składzie, bicie się na 100% możliwości w rundzie zasadniczej mogłoby być nierozsądnym ruchem. Jeśli wygrane będą przychodzić im naturalnie, to czemu nie, ale myślę, że wcale tak łatwo im nie będzie. No, ale ostatecznie Heat będą mocni. Ekipy coacha Spoelstry nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Liczę, że po dość „przezroczystym” sezonie, swoją obecność zaznaczy Bam Adebayo.

6. Chicago Bulls. Tak jest, proszę pani i proszę pana, to się dzieje. Bulls wracają do play-offów. Może jestem w błędzie, ale kupuję (prawie) wszystko to, czego dokonali latem. Tak, owszem, może i za dużo dali DeRozanowi, ale to nie my będziemy wypłacać mu pensje. Jeśli ta drużyna będzie jedynie poprawna w defensywie, nie tragiczna, to o atak jestem spokojny. A to prosta recepta, żeby więcej wygrywać, niż przegrywać. Czy proszę o aż tak wiele od trzech potencjalnych All-Starów (Vucevic, DeRozan, LaVine) i Balla, który kiedyś chciałby nim być? Bulls będą mieć znakomity atak, ale mają też w rotacji ludzi, którzy potrafią bronić. Może nie jakoś tytanicznie, ale całkiem nieźle. Liczę, że Zach LaVine, po cennym doświadczeniu z kadrą USA, pojawi się w szatni Bulls z nastawieniem, że defensywa ma znaczenie. Tak fizycznie obdarzony koszykarz musi tylko chcieć się starać, żeby było przynajmniej średnio. A to już by było coś dla Bulls. Poza tym, mając u boku DeRozana i Vucevica oraz Balla na rozegraniu, z jego barków spada kilka obowiązków w ataku z prowadzeniem piłki i zdobywaniem punktów na czele. Nadal to on jest liderem Byków, ale z tak dobrymi kolegami, LaVine nie będzie musiał być zajeżdżany przez trzy kwarty, żeby umierać w czwartej, gdy ważą się losy meczu.

7. Boston Celtics
. Rok temu zakończyli rundę zasadniczą dokładnie na siódmym miejscu z bilansem 36:36. Parzę na ich skład, na ich letnie ruchy i nie widzę jakichś wielkich usprawnień. Będę w szoku, jak nie będą dobrzy. Będę mocno zaskoczony, jak nie wejdą do play-offs, ale czy coś więcej można o nich powiedzieć? To nie jest skład na tytuł, to nie jest skład, który zagrozi Bucks czy Nets. Podoba mi się pozyskanie Dennisa Schrodera, Ala Horforda, Enesa Kantera i Josha Richardsona, ale nadal jakoś nie widzę drastycznego skoku w jakości ich gry. Tatum, Brown i Smart nie pozwolą temu składowi spaść poniżej pewnego poziomu, ale też żeby wejść na kolejny pułap, C’s potrzebowaliby od Tatuma sezonu na poziomie rozmowy o MVP. Nie jest to niemożliwe, ale na ten moment nie stawiam na to.

 

8. New York Knicks. Trochę boję się tego sezonu Knicks. Niby ta drużyna jest lepsza, głębsza i ma więcej talentu, niż ta sprzed roku, ale w tym roku odpadnie im element zaskoczenia. Przez pół tamtego sezonu było przekonanie, że to nie może trwać, że to wyhamuje, że wszystkie pozytywne wskaźniki w końcu się wypłaszczą. Tak się nie stało. Knicks byli dobrzy przez całą rundę zasadniczą. Sam nie wiem. Spodziewam się, że RJ Barrett, w swoim trzecim roku w NBA, przyjdzie po wakacjach z czymś nowym. Jego jakościowy skok z sezonu debiutanckiego, na sezon drugi był zauważalny. Liczę też, że doświadczenie ze średnich play-offów w wykonaniu Juliusa Randle’a oraz jednocześnie nowy kontrakt, podziałały na niego motywacyjnie podczas lata. Przyjście Kemby Walkera i Evana Fourniera to dopływ, jakże potrzebnych w tej ekipie, punktów, spacingu i rozgrywania, ale raczej nie postawiłbym pieniędzy, że kolana Kemby nagle, w cudowny sposób, wyzdrowiały i pozwolą mu zagrać więcej, niż 65 meczów.

9. Washington Wizards. Trochę zły jestem na siebie, że mam ich tak nisko. Zatrzymam się więc przy tej ekipie i wyjaśnię swoje rozumowanie w tegorocznym rankingu. Moim zdaniem na Wschodzie jest „żelazna piątka” w postaci Nets, Bucks, 76ers, Heat i Hawks. Dalej jest grupa 5-6 drużyn, które powalczą o miejsca 6-8, a dokładnie mówiąc 6-10, bo przecież także i w tym roku zobaczymy turniej play-in. Nie zdziwi mnie jeśli Wizards będą wyżej, zdziwi mnie natomiast jeśli wypadną poza top 10. Nie zdziwi mnie praktycznie żadne przetasowanie na pozycjach 6-9 może nawet 10. Coach Unseld będzie mógł korzystać z nawet 10-11 osobowej rotacji kompetentnych koszykarzy. Nie każda drużyna NBA może pochwalić się czymś takim.

10. Charlotte Hornets. Zakładam w ciemno, że LaMelo Ball po sezonie w NBA, po przepracowanych wakacjach pod kątem niwelowania swoich słabości i rozwijania atutów, będzie jeszcze lepszy. Jeśli tak się stanie, to sam ten fakt powinien dodać Szerszeniom parę wygranych. Rok temu balansowali wokół „kreski”, a przecież grali miesiąc bez Balla oraz 28 spotkań bez Haywarda. Podoba mi się ta ekipa, lubię i szanuję coaching Jamesa Borrego. Nie wiem czy zrobią play-offy, ale wiem, że nawet nie pomyślą o tankowaniu, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by grać dobrze. Czy to wystarczy na coś więcej, niż play-in? Moim zdaniem będzie ciężko, bo wszystko co powyżej na Wschodzie, to jak dla mnie, koszykarsko lepsze ekipy, ponad które nie będzie Szerszeniom łatwo się przebić.

11. Indiana Pacers. Niby Rick Carlisle, to chodzące +kilka wygranych do jakiegokolwiek składu, ale mimo wszystko, trochę obawiam się mieć wysoko Pacers. TJ Warren ostatni raz grał w koszykówkę w grudniu ubiegłego roku. Z jego lewą stopą nadal nie jest dobrze. Caris LeVert ma uszkodzone plecy i nie wiadomo kiedy będzie zdolny do gry. A to, w teorii, dwóch z pięciu najważniejszych graczy tej rotacji. Jeśli zdrowotnie wszystko będzie dobrze w Pacers, to nawet i play-offy są w ich zasięgu. Mam jednak za dużo znaków zapytania wokół tej rotacji. Kilka z nich może zamienić się w zdania twierdzące, a nawet wykrzykniki. Wtedy będzie dobrze. Ale teraz nie mam na to żadnej gwarancji.

12. Cleveland Cavaliers. Będę zdziwiony, jeśli okaże się, że nie będą chcieli wygrywać. Wszak nie po to podpisuje się dwóch graczy (Allen i Markkanen) za w sumie prawie $170 mln, żeby tankować. Ale z drugiej strony, będę dość zaskoczony, ale nie w szoku, jeśli talentu starczy im na coś więcej, niż walkę o play-in. Cavs są o jedną kontuzję u kogoś z rywali, żeby wedrzeć się do top10 Wschodu, ale przecież sami też muszą uważać. Sexland będzie robić liczby, ale muszę zobaczyć, żeby uwierzyć, że te liczby mogą przekładać się na wygrane. Obecność Rubio w szatni może być złotem dla rozwoju tej młodej drużyny.

13. Toronto Raptors. Rok temu byli czwartą od końca ekipą Wschodu. W tym sezonie niewiele się zmieni, tak myślę. I nie to jest problem dla tego klubu. Nawet jeśli nie jest to przebudowa po odejściu Kyle’a Lowry’rego, to na pewno jest to swego rodzaju restrukturyzacja pod bacznym okiem Masai’a Ujiri’ego. Raps coacha Nurse’a będą niewygodni w obronie (piątka Anunoby, Achiuwa, Barnes, Boucher i Siakam, to będzie koszmar dla atakujących rywali) oraz kreatywni w ataku i raczej nikomu nie będzie się grało z nimi łatwo, ale na koniec dnia w ich obecnym składzie brakuje zawodnika, który byłby w stanie wyrwać się ze schematów i gdy trzeba bezczelnie pójść po punkty. Siakam jest po operacji barku. Na razie nie wiadomo kiedy wróci.

14. Orlando Magic. Wreszcie, po dwóch latach desperackiej walki, żeby za wszelką cenę dostać się do ósemki, Magic powiedzieli dość swojej przeciętności i zaciągnęli hamulec przebudowy. W trakcie tamtych rozgrywek odeszli Gordon, Fourner i Vucevic. Ten trend będzie kontynuowany w tym sezonie. Nowy trener, młodzi zawodnicy. Jeszcze nie wiem jaki będzie ich styl, ale wiem, że co by to nie było, Magic będą przegrywać mecze. I to jest dobra wiadomość dla tej organizacji.

15. Detroit Pistons. Pistons nie będą dobrzy w tym sezonie, bo sami tego nie chcą. A nawet jakby chcieli, to i tak by nie dali rady w tym składzie. I dobrze dla nich, bo są w środku procesu przebudowy i nie mają żadnego interesu w tym, żeby na koniec sezonu nie zostać jedną z 2-3 najgorszych ekip w skali całej ligi. Coach Dwane Casey będzie mógł sobie poeksperymentować z rotacjami. Cuningham, Hayes, Bey, Steward i Grant dostaną tonę minut na rozwój i zdobywanie doświadczenia. Każdy z nich będzie smakowitym kąskiem w ligach fantasy, ale w realnej koszykówce, to na razie za mało na wygrywanie. Spodziewam się, że kluby będą pytać o dostępność Jerami Granta. Nie zdziwię się, jak Pistons na któryś z telefonów zareagują z zainteresowaniem.


* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.

1 comment on “Układ sił w Konferencji Wschodniej (2021-22)

  1. Pingback: Układ sił w Konferencji Zachodniej (2021-22) – Karol Mówi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.