33 rzeczy, na które czekam w tym sezonie

Dziś w nocy rusza 76 sezon NBA. Poniżej lista 33 rzeczy, na które z niecierpliwością czekam, które będę obserwował w związku z tymi rozgrywkami. Dlaczego akurat 33 rzeczy? Bo to jest moja lista i tyle mi wyszło. Zapraszam!

  1. Atlanta Hawks. Okazało się, że Trae Young może być liderem play-offowej ekipy. Hawks pod jego wodzą przeszli Knicks i 76ers, zatrzymali się dopiero na Bucks, późniejszych mistrzach NBA (ale skradli im mecz otwarcia, w którym Young zaliczył 48 punktów i 11 asyst). To jest wielkie uuuffff dla odpowiedzialnych za wymianę na linii Hawks-Mavs, w której Young zamienił się miejscami z Luką Doncicem. Chcę zobaczyć jak Trae idzie za ciosem i ugruntowuje swoją pozycję w gronie najlepszych jedynek w lidze. Czekam też na poniżające ludzi wsady Johna Collinsa.
  2. Boston Celtics. Oglądanie Jasona Tatuma i Jaylena Browna jest przyjemnością samą w sobie. Ale ważniejszą kwestią jest tu próba znalezienia odpowiedzi na pytanie czy z Taumem jako liderem i Brownem jako wiceliderem, Boston może realnie myśleć o zdobyciu tytułu. Tatum miewa przebłyski talentu na dużo więcej, niż tylko top 10 ligi. Brown wskoczył na poziom All-Star i zaliczył ogromny postęp w swojej grze. W tamtym sezonie robił rzeczy, których nie spodziewaliśmy się po nim jeszcze dwa lata temu (kozioł, kreowanie sobie rzutu, podania). Często mam wrażenie, że obaj są trochę za grzeczni, za mili na boisku. Ale nie zmienia to faktu, że chętnie i z ciekawością będę sprawdzał co tam u nich słychać. Znakomici koszykarze. Będę też obserwował Dennisa Schrodera, któremu tak skurczył się rynek, że niemal za grosze (oczywiście na skalę NBA) wylądował w Bostonie.
  3. Brooklyn Nets. Kevin Durant ma tylko jedną statuetkę MVP sezonu. Trochę mało jak na ten kaliber gwiazdy. Myślę, że powalczy w tym sezonie o drugą. Myślę też, że mocny sezon zaliczy James Harden, którego też nie można wykluczać w wyścigu po MVP. Nie mogę się doczekać Nets jako całości. Wzmocnieni na każdej pozycji. Jeśli zdrowie pozwoli, to spodziewam się, że będą niszczyć w rundzie zasadniczej. No i oczywiście, gdzieś tam równolegle, sprawa z Kyrie Irvingiem.
  4. Charlotte Hornets. BBB, czyli Ball, Bridges, Borego.
  5. Chicago Bulls. Lonzo Ball zamyka oczy i posyła piłkę wysoko nad obręczą. Tam w powietrzu łapie ją LaVine lub DeRozan i ładuje z góry bez szacunku dla obręczy. Jeśli tego nie lubisz, to nie lubisz koszykówki. Stawiam, że wejdą do play-offs, ale nawet jeśli tego nie zrobią, to będą stałymi bywalcami najlepszych zagrań dnia czy tygodnia.
  6. Cleveland Cavliers. Sexland, Markkanen, Rubio i rookie Evan Mobley. No i jeszcze Kevin Love, któremu zdrowia życzę i wszystkiego najlepszego. Te rzeczy interesują mnie w Cleveland. Inne mniej.
  7. Dallas Mavericks. Luka Magic nigdy nie jest złym wyborem do oglądania. Interesuje mnie jaki pomysł na zagospodarowanie Kristapsa Porzingisa ma Jason Kidd. W ogóle jestem ciekaw jego coachingu i pomysłu na ten skład. Ostatnio wyszło trochę brudów z czasów jego pracy w Bucks. Ciekawe czy starszy i bardziej doświadczony będzie lepszy w budowaniu relacji z graczami no i czy będzie lepszy jako trener i tak ogólnie jako człowiek. A jeśli chodzi o Porzingisa, to wygląda wreszcie na zdrowego i głodnego gry. To może być kluczowe dla marzeń Mavs. Jak dobry Luka by nie był, to obecność człowieka poziomu All-Star bardzo ułatwiłaby mu pracę. To jest też kwestia czy Mavs wchodzą do play-offów i tam po walce odpadają w pierwszej rundzie, czy na poważnie włączają się do walki o tytuł. Łotysz na poziomie All-Star to wielka rzecz. Jego zejście do przeciętności, to wielopoziomowy problem, bo a) nie pomoże na boisku, b) dużo zarabia, więc ciężko nim handlować w takim scenariuszu.
  8. Denver Nuggets. Z oglądaniem Jokica jest jak z oglądaniem Luki – trzeba zawsze być przygotowanym na magię. Jestem arcyciekawy jak MVP poprzednich rozgrywek przejdzie przez te (w dużej części) bez Jamala Murraya u swojego boku. Michael Porter Jr dostał awansem ogromne pieniądze, teraz czas udowodnić swoją wartość.
  9. Detroit Pistons. Jedynki draftu zawsze dobrze jest pooglądać. Poza tym będę sprawdzał z czym nowym przyszedł do swojego drugiego sezonu Killian Hayes. Mój znajomy z Finlandii pracował z nim w Ratiopharm Ulm. Dużo dobrego o nim usłyszałem.
  10. Golden State Warriors. Jak dla mnie są jedną z najbardziej intrygujących ekip przed tym sezonem. Chyba żadna inna drużyna nie ma tak wielkiej różnicy między scenariuszem najlepszym i najgorszym. W najgorszym Klay nigdy nie wraca do dawnej sprawności. Jest tylko dobry, ale już nie wybitny. Draymond zalicza fizyczny zjazd (co już delikatnie obserwujemy od jakiegoś czasu) i z elitarnego defensora jest tylko dobry. Steph po sezonie na MVP zalicza zadyszkę i jest „tylko” All-Starem. James Wiseman jest dwa lata od tego, żeby być graczem play-offowej rotacji. Kuminga i Moody są melodią przyszłości. Możliwe? Jak najbardziej. W takim wariancie nawet i o play-offy mogłoby być ciężko. Ale jest też wariant optymistyczny. Klay wraca do dawnej formy, Steph nadal czaruje, Green broni i podaje, młodzież jest jakąś tam wartością. W takim scenariuszu delikatne przebąkiwanie o wygraniu Zachodu nie jest żadną abstrakcją. A jak będzie? Znając życie pewnie coś pomiędzy. Ciężko liczyć, żeby wszystko się udało, ale jakiego pecha trzeba by było mieć, żeby wszystko poszło źle?
  11. Houston Rockets. Ciekawi mnie czy coś ruszy w sprawie Johna Walla. A tak poza tym, to będę przyglądał się ich młodzieży. Dodatkowo będę ostrzył sobie zęby na wszystkie mecze „biedy” z udziałem Rockets, Thunder, Pistons i Magic, w których nikt nie będzie chciał wygrać.
  12. Indiana Pacers. Niby Pacers nie ekscytują mnie jakoś mocno, ale na takiego Sabonisa, Brogdona, LeVerta i nawet Turnera to by człowiek chętnie popatrzył. I człowiek to zrobi.
  13. Los Angeles Clippers. Jakim liderem będzie Paul George, czy da radę przez cały sezon, czy wciągnie drużynę do play-offów? Czy Terrance Mann zaliczy jakże potrzebny tej ekipie jakościowy skok w swojej grze? Będę też czekał na update związany z rehabilitacją Leonarda.
    Trzymam kciuki, żeby zdrowie pozwoliło Justise’owi Winslowowi wrócić na właściwe tory ze swoją karierą, bo atletą jest nieprzeciętnym. Widziałem z bardzo bliska.
  14. Los Angeles Lakers. LeBron zdmuchnie w grudniu 37 świeczek z urodzinowego tortu. Gra swój 19 sezon w NBA. Ja tam ani znawcą, ani wielkim fanem alkoholi nie jestem, ale jakbym był, to bym sobie kupił jakieś 19-letnie wino i każdy mecz LeBrona oglądał przy lampce. Polecam delektować się jego grą. Już niewiele jej nam pozostało. No a poza tym, to jest Hollywood, tam jest tyle samo historii na potencjalnie wielką katastrofę, jak i na coś historycznie wyjątkowego. Jak LBJ i Russell będą razem funkcjonować? Czy AD zaliczy zdrowy sezon? Czy stać go na rozgrywki na poziomie rozmowy o MVP? Lakers bardzo chętnie zobaczyliby coś takiego w jego wykonaniu.
  15. Memhis Grizzlies. Ja Morant i Jaren Jackson Jr. mieli być nowym, lepszym (?) wcieleniem Mike’a Conley’a i Marca Gasola. JJJ był spowolniony przez kontuzję kolana, ale podobno jest już gotowy podjąć wyzwanie. Wygląda na to, że klub w to wierzy. 22-latek właśnie podpisał czteroletni kontrakt za $105 mln. A Ja, to Ja. Potencjał na highlight w dosłownie każdym zagraniu. Lubię też oglądać zadzior Dillona Brooksa. Gra w taki stylu, że niejednokrotnie chciałoby się po meczu dać mu w mordę, jeśli kibicuje się drużynom przeciwnym. Mnie śmieszy.
  16. Miami Heat. Opalonych, seksownych, fit skurczybyków w hawajskich koszulach, zawszę lubię oglądać. Tak trochę żartem, ale generalnie, to na poważnie – jeśli Pat Riley zmusił Kyle’a Lowry’ego do poddania się reżimowi treningowemu Heat, to widzę potencjał zniszczenie końcówki jego kariery. Kyle zawsze miał trochę kilogramów obywatela więcej, trochę sadełka z przodu, love handles po bokach i legendarnie duży tyłek. Śmiechem, żartem, ale to była jego strefa zgniotu, gdy łapał na ofesa większych od siebie. Jeśli to musiał stracić, to może być źle. Mówię poważnie. Zapytajcie Shaq’a. Odładając kilogramy na bok – Jimmy i Bam to zawsze dobry argument za tym, żeby przełączyć się na Heat.
  17. Milwaukee Bucks. Dla samego Giannisa warto oglądać Bucks. Grek od początku swojej kariery, każdego lata dokłada coś do swojej gry. Jestem ciekaw z czym przyjdzie do tego sezonu. Tym bardziej, że w trakcie tamtych play-offów dokonała się w nim historyczna, bardzo niespodziewana, przemiana. Już wtedy pisałem, że nie mogę się doczekać, jak ten Giannis 2.0 będzie wyglądał w kolejnym sezonie oraz w dalszej części swojej kariery. Preseason pokazał, że lider Kozłów mocno pracował na swoim rzutem. Jeśli się okaże, że rzucanie wejdzie do jego repertuaru, to klękajcie narody!
  18. Minnesota Timberwolves. Leśne Wilki zaliczyły całkiem niezłą drugą cześć sezonu – jak na nich. Zbiegło się to ze zmianą trenera, więc bacznie będę się przyglądał czy jest w tym jakiś trend, czy to tylko przypadek. Anthony Edwards urósł i podobno dołożył parę „tajemniczych” rzeczy do swojej gry. Tajemniczych, bo zapytany po zakończeniu tamtych rozgrywek nad czym będzie pracował, stwierdził, że nic nie powie, że zaskoczy wszystkich, jak Harry Houdini, legendarny iluzjonista. Z niecierpliwością i uśmiechem na ustach czekam też na każdy wywiad z jego udziałem. Panie, co z tym KATem? Taki talent, a taka chodząca zagadka. Będę obserwował.
  19. New Orleans Pelicans. W Luizjanie, w której jest Nowy Orlean, są bagna i rozlewiska. Organizacja Pelicans, to też niezłe bagno. Nie podali do publicznej wiadomości, że Zion złamał stopę. A jak już to zrobili, to nie powiedzieli kiedy to się stało. Najpierw twierdzili, że wrócić na mecz otwarcia sezonu. Teraz wiemy, że nie wróci przynajmniej 2-3 tygodnie od startu rozgrywek. Żeby się nie okazało, że będą to 2-3 miesiące. Trzymam kciuki za dietetyka Ziona. To on może być MVP tego sezonu.
  20. New York Knicks. Knicks nie wezmą już nikogo z zaskoczenia. Wszyscy spodziewamy się, że będą dobrzy. Jak dobrzy? To jest najbardziej intrygujące. Co w trzecim roku w NBA pokaże RJ Barrett, jak średnie play-offy i nowy kontrakt podziałały na Juliusa Randle’a, czy kolana Kemby dadzą radę, ile zdrowia ma jeszcze w nogach Derrick Rose, czy Obi Toppin przyjdzie z czymś zauważalnym do drugiego sezonu w karierze, czy to koniec Kevina Knoxa w Knicks, a może także i NBA, czy wręcz przeciwnie?
  21. Oklahoma Thunder. Niby cały ten proces przebudowy jest nudny i przewidywalny – Thunder będą przegrywać i tyle. Tak, będą. Ale jakby przyłożyć lupę do tej drużyny, to dostrzec można wiele ciekawych postaci. Jak będzie wyglądał rookie Josh Giddey? Czy kolejny krok w swoim rozwoju zrobi Lu Dort? Czy SGA to „real deal” czy tylko napychacz statystyk w drużynie bez ambicji, w meczach o nic?
  22. Orlando Magic. Jestem ciekaw Suggsa i Wagnera. Jeszcze bardziej ciekaw jestem Isaaca, który nie grał w koszykówkę od czasów bańki na Florydzie. Lubię słuchać jego wyważonych wywiadów. Czy to koniec marzeń o czymkolwiek więcej, niż przeciętności Mo Bamby?
  23. Philadelphia 76ers. Tam jest tyle wątków, że w sumie czysty basket schodzi trochę na boczny plan. Trochę niedobrze, ale cały czas jest ciekawie. Po pierwsze saga związana z odchodzeniem Simmonsa. Czy zagra w koszulce Sixers, czy będzie chciał być dobry, czy przeciwnie, żeby obrzydzić Moreyowi i Riversowi życia, a przy okazji nie tracić pieniędzy. W tym składzie cały czas jest Tobias Harris, o którym nikt nie powiedział nic tego lata. Nie, żebym spodziewał się po nim czegoś wielkiego, czy żebym nie mógł się doczekać jak gra. Chodzi mi tylko o to, że przy tylu dyskusjach o Sixers w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, nikt nie pochylił się nad Harrisem. To jest na swój sposób śmieszne. Będę bacznie przyglądał się Joelowi Embiidowi. W play-offach uszkodził łąkotkę. Potem nie było żadnego doniesienia czy przeszedł jakiś zabieg z tym związany. Lekarzem nie jestem, ale łąkotki nie goją się „tak o”. Trochę mnie to martwi w kontekście tego, że chciałbym zobaczyć Embiida, który w pełni korzysta ze swojego ciała i pokazuje swój ogromny talent. No i oczywiście z Moreyem na pokładzie, trzeba zawsze być gotowym na niespodziewane wymiany.
  24. Phoenix Suns. Jak się zaczną play-offy, to CP3 będzie miał 37 lat. „Andrzej, to w końcu musi pier…ąć.” Suns już wiedzą kim są, wiedzą na co ich stać. Latem wzmocnili skład. Spodziewam się mocnego sezonu po nich. Intryguje mnie Booker. Poznał smak wygrywania w play-offach. Ciekawe jak to podziałało na jego letnie treningi. Ciekawe też jak na DeAndre Aytona podziała brak nowego kontraktu.
  25. Portland Trail Blazers. Hej, weźcie to zróbcie! CJ McCollum + detale za Bena Simmonsa, to byłby win-win dla obu organizacji. Moim zdaniem jednak większy win dla Blazers. Defensywa Simmonsa plus zdjęcie z Lillarda konieczności rozgrywania. Atakujący obręcz Simmons, a tam gdzieś na obwodzie czekający Damian na otwartą trójkę. Poproszę! Ale jeśli do tej wymiany nie dojdzie, to też zły nie będę, bo backcourt CJ i Dame, to jeden z moich ulubionych obwodów w lidze. Myślę, że Blazers, tak czy inaczej, będą lepsi, niż powszechnie się sądzi.
  26. Sacramento Kings. Będę obserwował Foxa i Haliburtona, będę trzymał kciuki za wskrzeszenie Bagleya. A tak poza tym, to niczego wielkiego po tej organizacji się nie spodziewam. Memiczny właściciel i jego memiczne decyzje.
  27. San Antonio Spurs. Kiedyś pisałem, że nie postawię przeciwko awansowi Spurs do play-offs, dopóki tego nie zobaczę. No to już zobaczyłem i teraz mogę spokojnie nie spodziewać się po nich niczego wielkiego. Uważam, że mogą być „cichą” destynacją do sprowadzenia jakiejś gwiazdy, może nawet takiej upadłej. Ale tak ogólnie, to nie widzę w tym składzie żadnej magii.
  28. Toronto Raptors. Jestem ciekaw rozwoju OG Anunoby’ego. Moja poprzeczka oczekiwań przy jego postaci jest zawieszona dość wysoko. Intryguje mnie Scottie Barnes. Tak samo, jak intryguje mnie to, co chowa w rękawie Masi Ujiri. Czy to już czas zwijać sztandar Pascala Siakama?
  29. Utah Jazz. Już minęły czasy patrzenia na Jazz jak na bobaska, który sam je łyżką, a ludzie wokół się tym zachwycają. Patrz mamo, mamy najlepszy bilans po rundzie zasadniczej. To już nie wystarczy. Jazz wyszli ze statusu „mogą, ale nie muszą”. Mają dwie gwiazdy pod maksymalnymi kontraktami i oficjalnie są w gronie ekip, które muszą, inaczej sezon będzie uznany za zmarnowany. Jeśli Jazz nie zagrają przynajmniej w Finałach Zachodu, to myślę że Quin Snyder straci pracę. Jestem bardzo ciekaw z czym przyjdzie do nowego sezonu Rudy Gobert. To znaczy, nie spodziewam się rewolucji w jego grze ofensywnej, ale spodziewam się, że po tym jak Clippers wyeksponowali wszystkie jego problemy w play-offach, Francuz ciężko pracował nad sobą całe lato z dodatkowymi pokładami motywacji. Poza tym, niezmiennie, spodziewam się wielkich rzeczy po Donovanie Mitchellu.
  30. Washington Wizards. Bradley Beal nie miał tak dobrych kolegów wokół siebie od 2017 roku, kiedy zagrał game 7 w II rundzie play-offs przeciwko Celtics. Nie wiem, czy tegoroczni Wizards są w stanie to powtórzyć, to całkiem osobna dyskusja. Podoba mi się ten skład i nie mogę doczekać się jak będzie wyglądał na boisku.
  31. NBA dokonała przed sezonem uaktualnień w interpretacjach, podkreślam interpretacjach, nie przepisach, jeśli chodzi o ocenę „niekoszykarskich” zagrań zawodników będących w posiadaniu piłki, w celu wymuszenia faulu. Dla mnie to żadna rewolucja. NBA, po paru latach odbicia w ślepą uliczkę dawania przewag graczom ataku, wraca do źródeł, do prawideł sędziowania, w których FIBA cały czas jest i ma się dobrze na tym polu. Oceniając kontakty obrońców i zawodników z piłką, w pierwszej kolejności patrzy się na gracza broniącego. Jeśli ten nie wykonał żadnego nielegalnego ruchu, to o jego faulu mowy być nie może. Cieszy mnie, że NBA wraca do źródeł z tym aspektem gry. Spodziewam się jednak, że w pierwszych tygodniach nowego sezonu sędziowie będą trochę przeginać w drugą stronę. To znaczy, to co powinno być odgwizdywane jako faul obrońcy, będzie puszczane dla podkreślenia wejścia w życie nowej interpretacji. Zawsze tak jest, gdy NBA wprowadza usprawnienia.
  32. Piłki Wilson, nie Spalding. Po 37 latach współpracy marka Spalding i liga NBA nie przedłużyły umowy. Liga zdecydowała się związać z marką Wilson. Jest to producent, który dostarczał piłek do NBA przed rokiem 1983…przez 37 lat. Nie pamiętam NBA w erze przed Spaldingiem. Niby to tylko piłka, ale jednak pewien symbol.33. Hej, to będzie 76 sezon NBA! W trakcie rozgrywek poznamy listę 75 najlepszych koszykarzy w historii ligi. Podobnie jak 25 lat temu poznaliśmy najlepszą pięćdziesiątkę. Spodziewam się, że NBA przygotowała dla nas całą masę atrakcji i niespodzianek. Takich na przykład, jak ta reklama, która jest żywym z-ł-o-t-e-m!


    * Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.