Nagrody indywidualne po 1/4 sezonu 2016-17

Za nami 1/4 sezonu regularnego. Wszystkie drużyny mają już za sobą po ponad 20 meczów. Zepnijmy więc klamrą to, co do tej pory zobaczyliśmy. Którzy zawodnicy, na tym etapie sezonu, zasłużyli na poszczególne nagrody indywidualne? To nie jest próba przewidywania tego, co wydarzy się w kwietniu. Nagradzamy na ten moment.

MVP:
Nominowani: Russell Westbrrok, LeBron James, James Harden, Kevin Durant, Chris Paul.
 
Mój wybór:
LeBron James i Russell Westbrook.
MVP – gracz o świetnych statystykach
indywidualnych, którego drużyna znajduje się w elicie ligi. Gracz, bez którego, jego ekipa traci kilka klas. Póki co nie mogę się zdecydować. Nie mogę nie docenić Westbrooka bo triple-double za sezon zdarzyło się tylko raz i to w innej erze koszykówki, gdzie było więcej posiadań, więcej rzutów czyli więcej okazji do punktów, zbiórek i asyst. Nie chcę się powtarzać – napisałem o nim wczoraj. Thudner wygrywają, Russ produkuje. Bez niego ta drużyna by nie istniała.
Co do LeBrona, to przed sezonem napisałem: "
Cavs zapewne i
tak wygrają Wschód, grając na trzecim/czwartym biegu. James pewnie
kolejny raz zaliczy 25+/5+/5+. To będą jednak takie "ciche" osiągnięcia.
LBJ nas rozpuścił swoją grą w ostatnim dziesięcioleciu. Jego
osiągnięcia bierzemy za coś pewnego."

I to jest właśnie największa jego zmora w kontekście przyznawaniu mu nagród indywidualnych. Jeśli nie oglądasz meczów a opierasz się na highlightach i nagłówkach gazet, to słyszysz Russ, CP3, Harden, Davis, DeRozan. Linijki statystyczne Jamesa są brane za coś pewnego. I tak od lat.
No to spójrzmy – 25 punktów, 7.6 zbiórki, 9 asyst, 1.4 przechwytu. Wszystko na pół gwizdka. Widziałem to z bliska w Toronto. Nie spieszy mu się w kontrze a i tak znajdzie się tam gdzie chce, by zrobić co ma zrobić. Możesz odnieść wrażenie, że swoją decyzyjnością wyprzedza wydarzenia na parkiecie o całe sekwencje gry.
Na razie nie mogę zdecydować się na jednego. Jeśli Westbrook skończy sezon ze statystycznym triple-double a Thunder wygrają 50+ meczów, to prawdopodobnie dostanie w kwietniu mój głos. LBJ nic nie musi. Liczby zapewne utrzyma na obecnym poziomie. Jeśli Cavs wygrają ligę w rundzie zasadniczej, to walka o MVP będzie pasjonująca.  
 
 

Obrońca Roku:

Nominowani: Kawhi Leonard, Draymond Green, Avery Bradley, Rudy Gobert, Patrick Beverley.
 
Mój wybór:
Kawhi Leonard. Może pilnować
regularnie trzech pozycji, nie tylko switchować ale regularnie pilnować. To jest coś. Imponujące jest to, jak w wielu posiadaniach po prostu podchodzi do kozłującego zawodnika i zwyczajnie zabiera mu piłkę. Najlepsi gracze przeciwników Spurs nienawidzą być kryci przez Leonarda. A trzeba też podkreślić, że w jego przypadku mówimy o 100% czystej koszykówki. Bez chorych gierek, głupiego gadania czy tanich chwytów. Gdyby któregoś dnia Kawhi nauczył się trash talkingu i/lub kopania w tyłek (w co wątpię), to kryci przez niego zawodnicy płakaliby dwa razy przy okazji meczów ze Spurs – przed meczem na samą myśl i po nim w wyniku odniesionych uszczerbków na zdrowiu psychofizycznym).   
 
Debiutant Roku:

Joel Embiid. Jest on a potem długo, długo nic a potem grupa kilku wyróżniających się zawodników. Ciekawą dyskusją byłaby próba wybrania drugiego najlepszego pierwszoroczniaka. Kwestia tego, kto jest najlepszy jest sprawą nader oczywistą. 18 punktów, 7 zbiórek, 2.5 bloku i niecałe 2 asysty – wszystko to na limitowanych minutach. Jeśli będzie miał w sobie wewnętrzny ogień by się rozwijać i ciężko pracować, jeśli pozwoli mu na to zdrowie, może być kimś wielkim w NBA.

Most Improved Player:
Nominowani: Nick Young, Giannis Antetokounmpo, Zach LaVine.
Mój wybór: Zach LaVine. Podejrzewam, że na koniec sezonu nagrodę zgarnie Giannis. I jak najbardziej będzie to zasłużony wybór. Lideruje Bucks we wszystkich pięciu głównych statystykach. Moje małe pytanie przy nim jest jednak takie – czy przypadkiem nie jest to coś, czego się po nim spodziewaliśmy? Czy to przypadkiem nie jest po prostu kolejny krok w jego rozwoju? Greek Freak korzysta z atutów swojego nieludzkiego ciała, które pozwala mu robić na parkiecie z piłką bardzo dużo pożytecznych rzeczy. Ale na przykład nadal trafia fatalnie z dystansu (23%, 25% rok temu).
Wybrałem LaVine’a bo widzę u niego imponujący progres. Gracze o jego fizyczności mają tendencje do korzystania ze swojej skoczności i zwinności przez ładnych parę lat kariery. Potem dociera do niech, że umiejętność rzucania jest ważna w kontekście długowieczności w NBA (D-Wade pozdrawia). Zach ma 21 lat i już to rozumie. 20.5 punktu na mecz oraz po 3.1 zbiórki i asysty. 47% z gry, 2.5 celnej trójki na mecz. Pewny kozioł, niezły przegląd boiska, coraz lepsza decyzyjność. Wielu zaczynało przygodę z NBA jak on (cześć Gerald Green). Nieliczni wybrali drogę, którą on wybiera.    

Najlepszy Rezerwowy:
Nominowani: Lou Williams, Jamal Crawford, Nick Young, Eric Gordon.
 
Mój wybór: Lou Williams. Minimalnie przed Gordonem. Do końca się wahałem bo statystyki mają bardzo podobne a za Gordonem przemawia fakt, że Rockets są bardzo na plusie, w zasadzie można mówić o nich jako ekipie w TOP5 ligi. Wybrałem jednak Lou bo dla mnie to żywa definicja wartościowego rezerwowego. Nie zaczął ani jednego meczu Lakers w pierwszej piątce w tym sezonie (Gordon był próbowany w systemie obok Hardena ale D’Antoni uznał, że efektywniej będzie korzystać z niego z ławki). Na parkiecie spędza tylko po 25 minut w każdym meczu (Gordon prawie 31). 19.3 punktu, 3.3 asysty, 2.5 zbiórki oraz 1.3 przechwytu. 45% z gry i 40% zza łuku. Na mnie robi to wrażenie, nawet w minusowych Lakers. 

Trener Roku:
Nominowani: Gregg Popovich, Steve Kerr, Tyronn Lue, David Fizdale.

Mój wybór: David Fizdale. Wszedłem do szatni Grizzlies. Rozejrzałem się. K…a, co to za ludzie? Na ulicy bym nie zauważył. Albo raczej nie rozpoznał bo w sumie wysocy wyróżniają się na ulicy. Tym bardziej gdy są czarni i noszą efektowne złote łańcuchy (spokojnie, rozmawiamy o faktach). Tylko jeden gracz Memphis zagrał we wszystkich 26 meczach tego sezonu (JaMychal Green). Cała reszta miała swoje większe lub mniejsze problemy. Parsons kolano, Conley kręgosłup, Gasol odpoczynek, Randolph zdrowie i sprawy osobiste, Allen stopa, Carter biodro. Fizdale, mimo to, jest w stanie co wieczór zmontować ekipę, która walczy o wygraną. Nie tylko dryfuje i czeka. Walczy. Z mocnym podkreśleniem tego słowa. Grizzlies są 9:0 (!) w meczach, które skończyły się różnicą 5 lub mniej punktów w tym sezonie. Bilans 17:9 i piąte miejsce na silnym Zachodzie to jest coś, co dla tej ekipy brzmiałoby parę tygodni temu jak abstrakcja.
42-letni Fizdale, po 13 latach pracy jako asystent w NBA, pokazuje, że w koszykarskich szachach czuje się jak Garri Kasparow w prawdziwych szachach.

http://www.fronda.pl/site_media/media/uploads/garri_kasparow].jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.