Nocne przemyślenia – Kupowanie sukcesu

To, co dzieję się w tym roku na Brooklynie oraz to, co działo się rok temu w Lakers powinno otworzyć ludziom oczy na to, co dzieję się od trzech lat w Miami.

Miała być pełna dominacja, skończyło się pełną klapą. Lakers po sezonie pełnym frustracji i rozczarowań, ostatnim tchnieniem dostali się do play-offów. Ostatnia prosta w walce o postseason była tak wyniszczająca, że Kobe przypłacił to własnym zdrowiem. Z pięciu gości na obrazku, którzy w teorii mieli tworzyć ten super skład jeden został zwolniony, drugi sam się ewakuował, trzeci jest wrakiem człowieka, czwarty wraca do zdrowia po zerwanym ścięgnie Achillesa a o piątym można powiedzieć, że gra co najwyżej średnio+.

Z kolei tegoroczni Nets, to drużyna najdroższa w historii NBA. Skład Brooklynczyków kosztuje w tym sezonie…$180mln. $100 w kontraktach i $80 w podatku od luksusu. Kto zabroni bogatemu?
Niestety dla Nets póki co nie wygląda to dobrze. Bilans 4:10 daje im w tej chwili trzecią od końca pozycję na Wschodzie oraz czwartą od końca w całej lidze. Oczywiście, to dopiero początek długiego sezonu i nadal nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Jason Kidd i jego podopieczni włączyli się nie tylko do walki o play-offy ale o też o mistrzostwo NBA. Prawdą jest też to, że już od samego początku rozgrywek czołowi gracze Nets mieli lub mają problemy ze zdrowiem. OK przyjmujemy usprawiedliwienie choć mimo wszystko do dziesięciu porażek w czternastu meczach nie trzeba pięciu All-Starów i składu za taki pieniądz.

A teraz płynnie przenosimy się na Florydę.
Latem 2010 roku powstała w Miami "Wielka Trójka". Chris Bosh spalił za sobą mosty w Toronto a Cleveland zaczęto palić koszulki LeBrona Jamesa. Że idą na łatwiznę, że kupują sobie mistrzowski tytuł, że to niesprawiedliwe, że rozgrywki będę nieciekawie bo temat podchwyci kilka innych wielkich i bogatych ośrodków i stworzą sobie Ligę Mistrzów w obrębie NBA.

Tak, lato 2010 roku było naprawdę gorące…

Finały 2011 roku pokazały jednak, że nie ma dróg na skróty… a jeśli są, to nie aż tak krótkie jak mogłoby się wydawać i niekiedy bardzo wyboiste do tego.
Dirk Nowitzki i koledzy pokazali gwiazdom z Miami jak to się robi. Jason Terry pokazał
dodatkowo LeBronowi jak to się robi w czwartych kwartach.
Od tamtego czasu są już tylko oni. Heat.
Następny Finał był już ich. K.D. i Westbrook robili co mogli i choć było to tego dużo, to i tak nie wystarczyło na LeBrona, Wade’a i Bosha.

Ostatni Finał, jeden z najlepszych Finałów ostatnich lat, był piękną 7-meczową historią z happy endem znów dla Heat. Było ciężko. Ktoś może powiedzieć, że szczęśliwie bo przecież na 30 parę sekund przed końcem szóstego meczu, gdy ochroniarze zaczęli zabezpieczać parkiet a David Stern ruszył ze swojego miejsca w stronę parkietu w głowie układając sobie mowę na część Spurs, miała miejsce sekwencja zdarzeń, która w 999999 na milion nie miałaby logicznej racji bytu.

Dziś to już historia, która na kolejnej karcie kronik NBA zapisała "Miami Heat – mistrzami sezonu 2012-13".
A zatem – Trzy kolejne Finały, dwa kolejne mistrzostwa NBA i duża szansa na 3peat.
Gdyby ktoś Cię zamroził latem 2010 roku albo zamknął w piwnicy na przedmieściach Wiednia zaraz po tym, jak powstała "Wielka Trójka" w Miami i rozmroził/uwolnił po ostatnim Finale, to zapewne wzruszyłbyś tylko ramionami i powiedział – "No co z tego? To był do przewidzenia. Dwa mistrzostwa na trzy próby."
Teoretycznie tak – nie jeden, nie dwa, nie trzy, nie cztery, nie pięć, nie sześć…

Ale byłeś tam przez tez te ostatnie trzy lata, wiesz że nie było łatwo. Widziałeś jak Heat pokonywali w bólach Pacers a potem Celtics w 2012 roku, jak znów Pacers kolejnego roku wyciskają z nich ostatnie poty w Finale Wschodu a potem Spurs każą im wynieść swój basket na inny poziom.
Chyba nie powiesz, że to było kupione.

A teraz wróć jeszcze raz do zeszłorocznych Lakers i tegorocznych Nets (w tej konkretnej chwili).
W Miami też tak mogło być. Tam też ludzie mają kolana, które mogą boleć, kości które się łamią, ścięgna które da się zerwać.

Można za pieniądze zmontować skład marzeń ale sukces inną ma cenę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.