Perkins:”To ja jestem kapitanem obrony C’s.”

Kendrick Perkins rehabilituje operowane latem kolano. Do gry wróci może dopiero w lutym, może później. Raz po raz z ust Perka słychać słowa, oświadczenia, które niektórzy mogą odebrać za buńczuczne i mogące mieć mało wspólnego z rzeczywistością. Czasem odnieść można wrażenie, że ten sympatyczny chłopak o groźnym spojrzeniu zapomniał jak poważnej kontuzji nabawił się w 6 meczu Finałów z Lakers, i że jego powrót do pełnej sprawności sprzed zabiegu to nie jest tylko kwestia kiedy ale także 'czy?’. Kolano to kolano i już nie tacy musieli powiedzieć 'pas’. 

Ostatnio Perk odniósł się do swojej roli w defensywie Celtów w kontekście wzmocnień.

"OK, posłuchajcie. Powiem tak – Nie jestem w stanie zrobić pewnych rzeczy, które robi Shaq ale też Shaq nie jest w stanie zrobić pewnych rzeczy, które ja wykonuję. Identycznie rzecz ma się z Jermainem. To co oni wnieśli do zespołu różni się od tego co ja wnoszę. Rozumiecie o co mi chodzi? Ostatecznie możecie powiedzieć wszystko co chcecie ale tak naprawdę kapitanem obrony Celtów jestem ja i to się nie zmieni." – powiedział Perkins.

Jako fan Celtów życzę Perkowi jak najlepiej ale jego ostatnie słowa paradoksalnie odbieram jako słowa człowieka, który się boi. Wydaje twarde oświadczenia o pierwszej piątce, o wkładzie w grę obronną ale chyba głupi nie jest jeśli myśli, że odzyskanie pełnej mobilności to tylko kwestia czasu i chyba zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Oczywiście, że może tak być, że wróci na 100% i trzymam za to kciuki ale przez lata śledzenia NBA nauczyłem się, że lepiej nie mówić tylko robić. Lepiej nie obiecywać i nie oświadczać bo los pisze różne scenariusze, nie zawsze takie jak byśmy tego chcieli. Skromność, pokora i spokój w ogólnym rozrachunku bardziej opłacają się niż zarozumiałość i arogancja… Zdrowia Perk…

Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.