Showstoppers

Trzy mecze a tyle emocji, że… hej!
Bohaterami nocy odkurzony Nate "Taran Trumny" Robinson i … tak, Kobe Bryant.


Atlanta – New York 108:112 (OT)
Coach D’Antoni przypomniał sobie, że dysponuje zawodnikiem o nazwisku Robinson i ku zaskoczeniu wszystkich łącznie z nim samym postanowił pierwszy raz od 1 grudnia trochę pograć małym Natem. W III kwarcie meczu gospodarze z Atlanty wyszli już nawet na 15 punktowe prowadzenie i nic nie zapowiadało scenariusza godnego odnotowania. Knicks zaczęli IV kwartę z 13 punktowym deficytem (80:67) a potem… Nate przejął ten mecz. Rzucił 19 z ostatnich 21 punktów całego zespołu. W dogrywce sam rzucił więcej punktów niż cała drużyna Hawks (11-9; ogólnie 13-9). Zawody zakończył z dorobkiem 41 punktów.
Nate tak odzwyczaił się od regularnego grania, że kiedy trener postanowił wstawić go do gry ten nie zareagował. Dopiero koledzy dali mu do zrozumienia, że trener daje mu szansę ten szybko wstał i zdjął dres.
"Jak się czułem? Byłem zdenerwowany, podekscytowany, miałem motyle w brzuchu… Nie wiem, po prostu miałem zamiar wyjść na parkiet i zrobić wszytko to o co poprosi mnie trener." – powiedział Nate.
Wspierany przez kolegów z drużyny zagrał niesamowity mecz. Z 24 rzutów z gry spudłował zaledwie 6. Dodatkowo zaliczył 6 zbiórek i 8 asyst.
W pewnym momencie meczu Jared Jeffries powiedział do Robinsona "Nie podawaj piłki. Ten mecz jest twój! Co by się nie działo jesteśmy w 100% za tobą."
Mając taki kredyt zaufania Nate’owi nie pozostało nić innego jak odpłacić się świetną grą i dać ważną wyjazdową wygraną z silną ekipą Hawks.
"Chcę, żeby świat zobaczył, że umiem grać w koszykówkę. Chcę zostać w Nowym Jorku. To jest nowy rok, nowy start – nie oglądam się za siebie." – oświadczył Robinson.
TU skrót i statystyka. 

Lakers – Kings 109:108
Średnia Kobego z ostatnich 10 meczów wynosi 35,7 punktu. To, że gra ze złamanym palcem rzucającej ręki, co unieruchomiłoby większość zawodników na 4-6 tygodni to tylko szczegół w przypadku tego zawodnika niewarty wspominania.
Lakers po raz pierwszy od 3 lat wygrali mecz przegrywając wcześniej ponad dwudziestoma punktami. Wisienką na zwycięskim torcie był trzypunktowy buzzer-beater Czarnej Mamby z wysokości ławki Kings (wcześniej z Heat i Bucks). 
"Chodziło tylko o to, żebym dostał piłkę w odpowiednim miejscu, rzucił i zrobił to w czasie. Phil rozrysował zagrywkę na rzut za 3. "Chciał żebym znalazł się na dobrej pozycji i trafił. Chyba nie chciał już przeciągać tego meczu." – zażartował Kobe, który zakończył mecz z dorobkiem 39 punktów (5×3) oraz 5 zbiórek i 5 asyst.
TU skrót i statystyka.

A TU TOP 5 najlepszych akcji minionej nocy. Oczywiście znalazło się miejsce dla zagrań Kobego i Nate’a

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.